Szłam szybko korytarzami zamku, kierując się w do gabinetu dyrektora. Stanęłam przed posągiem i wtedy zrozumiałam, że przecież nie znam hasła. Poczekam chwilę, może przyjdzie ktoś kto zna to jebane hasło, przez które spóźnię się na śniadanie.
Minęło może 10 minut, kiedy stojący za mną Dumbledore powiedział -Kolorowe draże - co okazało się być hasłem. Nigdy nie zrozumiem, czemu każde hasło jest związane ze słodyczami.
Po wejściu za nim do gabinetu zaczęliśmy zwykłą rozmowę.
-Zastanawiasz się pewnie, po co cię wezwałem. - zaczął mówić
-Tak, właśnie przyszłam się dowiedzieć - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Jak zapewne zauważyłaś po naszej wygranej w wojnie bardzo wielu uczniów ,,zniknęło" ze szkoły.
Potwierdziłam lekkim skinieniem glowy.
-Większość z nich trafiła do Azkabanu, ale ministerstwo pozwoliło na wypuszczenie ich i na kontynuowanie ich nauki pod opieką mądrych i odpowiedzialnych czarodziei. Z uwagi na to, że uważam cię za idealną osobę do tego zadania, przychodzę z pytaniem czy byłabyś chętna. Sam wiem, że jesteś w stanie być wzorową uczennicą i walczyć na wojnie jednocześnie, więc bycie wzorową uczennicą i pilnowanie byłego śmierciożercy by nie zrobił nic złego jest dla ciebie zdecydowanie łatwiejsze - powiedział z dumą i lekkim rozbawieniem -Oczywiście jeśli tylko zgadzasz się na to - dodał szybko.
-Oczywiście, że się zgadzam panie dyrektorze. Jeśli tylko mogę w jakikolwiek sposób pomóc naszej szkole oraz jej uczniom, zrobię to bardzo chętnie - powiedziałam z uśmiechem.
-To wspaniale! - powiedział znacznie głośniej niż poprzednio Dumbledore.
-Aa i hmmm Hermiono z uwagi na to, że jesteś jedną z potężniejszych czarownic, które zgadzają się pomóc, chciałem ci tylko powiedzieć, ze możesz spodziewać się kogoś równie potężnego... ale rzecz jasna dasz sobie z nim radę - powiedział tym razem lekko zmieszany.-Rozumiem panie profesorze, a na czym miałaby polegać moja ,,opieka" nad tą osobą? - narysowałam cudzysłów w powietrzu, pytając bardzo zainteresowana swoim następnym zadaniem.
-Na razie nie jesteśmy pewni, czy ograniczy się to do wspólnych zajęć i nauki, czy może będzie to opieka polegająca na pilnowaniu przez cały dzień i noc - wyjaśnił niepewnie.
-Dobrze, rozumiem pana, a kiedy mogę się spodziewać tej osoby i jak pan myśli kto to może być? - powiedziałam z nutką podekscytowania w głosie.
-Dzisiaj jest niedziela. Jeśli dobrze zrozumiałem to jutro zostaną wypuszczone najlepiej sprawujące się i najmniej uczestniczące w wojnie osoby, więc możemy spodziewać się ich w przeciągu tego tygodnia - oznajmił
-Dobrze, a jeśli zostanie zdecydowane, że pilnować tej osoby mam dzień i noc to na czym to będzie polegało? - spytałam
-W dzień normalnie chodzisz z tą osobą na zajęcia, będzie to osoba z tego samego roku, więc macie tyle samo godzin takich samych zajęć. Z tym będzie łatwo, po prostu siedzisz obok tej osoby i dobrze by było gdybyście uczyły się również razem, a na noc jej różdżka jest przez ciebie skonfiskowana. Hmm w nocy tutaj może być lekki problem, ale chyba już wiem jak możnaby to zrobić. Mamy bardzo wiele wolnych pomieszczeń, zrobiłbym z nauczycielami dwa pokoje w taki sposób, że aby przejść do drugiego trzebaby przejść przez ten pierwszy, chyba wiesz o co chodzi? - zapytał na końcu swojej długiej wypowiedzi.
-Tak, mniej więcej pana rozumiem - powiedziałam niepewnie
-Więc to tyle Hermiono, jesteś wolna. Możesz iść na śniadanie, a raczej to co z niego zostało. Przepraszam, że zająłem tak dużo czasu - skończył ciszej
-Nic się nie stało panie profesorze, zawsze mogę poprosić skrzaty o coś jeszcze - powiedziałam pewnie - do widzenia - rzuciłam jeszcze wychodząc
~ ~ ~
Siedziałam w pokoju wspólnym gryfonów i rozmawiałam z Harrym o mojej porannej rozmowie z Dumbledorem. Okazało się, że poza mną jeszcze on, Ginny, Ron, Luna, Lavender, nawet Neville i jeszcze kilkanaście innych osób również będą mieli podopiecznych. Zastanawialiśmy się kto z uczniów Hogwartu trafił do Azkabanu, a kto po prostu został wyrzucony. Potem jeszcze zgadywaliśmy kogo będziemy pilnować i rozmawialiśmy o kilku innych rzeczach. Harry leżał z głową na moich kolanach, a ja bawiłam się jego ciemnobrązowymi włosami. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, czyli tak jak zawsze. Był moim najlepszym przyjacielem, a po tym jak przed ostateczną bitwą o Hogwart zerwaliśmy z Ronem i zostaliśmy ,,przyjaciółmi" to właśnie on wspierał mnie najbardziej, kiedy tylko tego potrzebowałam. Po chwili przyjemnej ciszy jaka nastała między nami powiedziałam cicho.-Jak układa ci się z Luną? Widać, że macie się ku sobie - powiedziałam uśmiechając się i wyobrażający dwójkę moich przyjaciół jako parę.
Przed ostatnią bitwą bardzo zbliżyłam się do Luny. Na początku naszej znajomości lubiłam ją, ale naprawdę chwilami zastanawiałam się, czy wszystko jest z nią w porządku.
-Jest bardzo dobrze - powiedział chłopak uśmiechając się szeroko.
-Dobrze, że w końcu ci się układa. Jak uważasz, będzie z tego coś większego? - wypaliłam bez zastanowienia
Poczułam jak zielonooki spiął się lekko, ale po chwili dalej był zrelaksowany.
-Chciałbym, ale to już zależy od niej - powiedział w westchnął głęboko.Siedzieliśmy tak w ciszy, ja patrząc za okno, a on wypatrzony w coś na ścianie. Panowała cisza, ale nie ta niezręczna. Wręcz przeciwnie taka przyjemna. Mijały kolejne minuty, słyszałam tylko głęboki i równy oddech przyjaciela.
Myślałam o wszystkim. O wakacjach, o nowym roku szkolnym, o zadaniu od dyrektora, jak i o owutemach, które czekają nas za kilka miesięcy. Zastanawiałam się jak pogórze pilnowanie kogoś, kto przecież był niebezpieczny, za nic do Azkabanu nie trafił, służył Voldemortowi i pewnie zabijał. Teraz dopiero zrozumiałam w co się wpakowałam.
Minęła już z godzina od kiedy brunet zasnął. Dalej rozmyślałam o przyszłości. Może iść do Dumbledora i powiedzieć, że jednak nie dam rady? NIE! Skarciłam sama siebie za samą myśl o poddaniu się. Jestem Hermiona Grenger i nie poddam się. Walczyłam z samym Voldemortem to z jakimś zwykłym BYŁYM śmierciożercami nie dan sobie rady? Myślałam o tym dalej. Po jakimś czasie stwierdziłam, że Harry ma bardzo dobry plan na ostatni dzień przed rozpoczęciem nauki - spanie. Chyba zrobię to samo co on. Przekręciłam się lekko, tak, że w połowie leżałam w połowie siedziałam i wygodnie oparłam się o ramię chłopaka. Po upływie kilku minut, spałam tak jak on...
CZYTASZ
Za każdym razem | HP
Teen FictionOstatni rok nauki w Hogwarcie, czy coś się zmieniło od czasów gdy Lord Voldemort żył z armią śmierciożerców na rozkazy? W sumie to dużo się nie zmieniło poza faktem, że Voldemort nie żyje, a większość z jego sług trafiła do Azkabanu. Harremu i jego...