Znajomi Yeon zabrali nas do samego centrum dzielnicy, która za dnia była niemal opustoszała. Konan wspomniała, że życie tętniło tutaj dopiero od późnych godzin wieczornych. Wszędzie znajdowały się puby, kluby, budki z tłustym jedzeniem na wynos i co najmniej kilka moteli z pokojami na godziny. Zatrzymaliśmy się pod niebieskim szyldem Lustro, który zdobił wejście do średniej wielkości budynku z wielkimi, przyciemnionymi oknami.
Rudowłosy chłopak wyciągnął nadal nieprzytomnego Sasoriego z samochodu, a Fioletowa pokrzepiająco poklepała mnie po ramieniu.
Weszliśmy w wąską uliczkę, minęliśmy zapchane śmietniki i kilka syczących, bezdomnych kotów. Konan przystanęła, żeby jednego pogłaskać, a my skorzystaliśmy z otwartych tylnych drzwi.
Wewnątrz panował półmrok. Z daleka słyszałam brzdęk szkła i podniesione męskie głosy. Schowałam się za plecami Yeon i posłusznie dreptałam za nią w kierunku pomieszczenia, z którego wydobywały się smugi światła. Czułam, jakby ktoś dosłownie po mnie przejechał, a potem postawił na siłę ustawił do pionu. Tępe pulsowanie w czaszce nie chciało ustąpić, a strach o Sasoriego przysiadł na moich barkach. Do moich nozdrzy wdzierał się zapach papierosów i wczorajszego alkoholu.
- Hej - odezwała się Yeon.
Zza framugi wychylił się zaciekawiony chłopak ze związanymi na czubku głowy blond włosami. Jego spojrzenie utkwiło najpierw we mnie, a później w moim kuzynie, ale nie wydawał się zaskoczony. Odstawił na ziemię skrzynkę z piwami i gwizdnął.
- Nieźle oberwał. - Zaśmiał się krótko.
Z pomieszczenia wyszedł kolejny chłopak. Dużo wyższy, o kpiącym wyrazie twarzy. Oparł się barkiem o ścianę i otaksował nas czujnymi oczyma. Na włosach miał zdecydowanie za dużo taniego żelu.
- Jest Tsunade? - zapytała Fioletowa.
- A no. - Blondyn wzruszył ramionami. - W kiepskim nastroju.
- Ma kaca - dodał drugi nieznajomy.
Park tylko kiwnęła głową. Mężczyzna numer dwa podszedł do Sasoriego i przerzucił sobie jego ramię przez bark. Chciałam zaprotestować, ale Konan mocno ścisnęła mój nadgarstek, dając do zrozumienia, że nie powinnam się wtrącać. Z trudem zachowałam spokój i stałam dalej w miejscu.
Zabrali Akasunę na piętro, po trzeszczących, drewnianych schodach. Nie potrafiłam pozbyć się dziwnego napięcia w całym ciele. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że znajduję się w niewłaściwym miejscu, z niewłaściwymi ludźmi, ale nie potrafiłam zignorować faktu, że to właśnie oni udzielali nam pomocy. Szukając jakiegokolwiek wsparcia i zrozumienia, popatrzyłam błagalnie na Yeon. Ta w lot pojęła, o czym myślę.
- Chodź - chwyciła mnie za rękę - musimy się napić.
Powiodła mnie do głównej sali. Przeprowadziła przez ciemny, oświetlony fioletowymi ledami parkiet, aż do baru ozdobionego różowym napisem why are we not having sex right now? Pod ścianami ustawiono niewielkie stoliki otoczone czerwonymi kanapami. Dostrzegłam też kilka platform, które zapewne wykorzystywały zatrudnione tutaj tancerki oraz miejsce dla DJ'a.
Usiadłam na barowym krzesełku, Konan obok mnie, a Yeon jak gdyby nigdy nic weszła za ladę. Spostrzegłam, że doskonale wie, gdzie znajdują się poszczególne butelki z alkoholem, szklanki i kostki lodu. Nalała mi czystą whisky i, chociaż nie przepadałam za jej smakiem, wypiłam do dna. Przygotowała mi więc drugą kolejkę, a dla siebie klasyczne mohito, które powoli sączyła. Konan poprosiła jedynie o szklankę gazowanej wody.
- Dorabiam tutaj - powiedziała, gdy nieco za długo jej się przyglądałam. Przemieszała drinka bambusową słomką. - Tamten - kiwnęła podbródkiem w stronę magazynu, gdzie blondyn wciąż układał skrzynki z alkoholami - to Deidara. Ten drugi, to Hidan.
CZYTASZ
[SasuSaku] Call out my name
FanfictionTytuł: The Weeknd M&A: Naruto Gatunek: kryminał, dramat, romans Kategoria: świat rzeczywisty, SasuSaku, OC Beta: Kaori Fukao/ja Okładka: MERlSSA Cytat na belce: The Weeknd Start: 11/10/2018 Wznowienie: 28/08/2023 Koniec: Ucieczka z Londynu była naj...