Tym, czym Chris przejmował się zdecydowanie bardziej od niezbyt dobrze ukrywanych szeptów na jego temat rozlegających się wśród szkolnej braci, był wybitnie milczący Shea, który po prostu szedł przed siebie. Motocyklista szedł, praktycznie tylko pół kroku za nim, obserwując go uważnie i próbując wywnioskować, jak bardzo sobie u chłopaka przeskrobał wyczynem sprzed chwili. Sam jednak nie potrafił dojść do żadnych konkretnych wniosków, a wraz z kolejnymi pokonywanymi zakrętami, cisza zaczynała coraz bardziej mu przeszkadzać.
- Jesteś bardzo zły za ten pocałunek? - spytał w końcu, tak cicho, że Philip musiał się wysilić żeby go usłyszeć, gdy Chris zrównał się z nim. Brunet odwrócił głowę, by na chwilę na niego spojrzeć, po czym znów wbił wzrok w rozciągający się przed nimi korytarz.
- Trochę - odpowiedział szczerze Shea. Chłopak wyciągnął już z życia kilka odpowiednich nauczek i wiedział, że stawianie na prawdę zawsze lepiej się opłaca. Brunet podrapał się w tył głowy w wyrazie lekkiego zakłopotania, ale po dłuższej chwili milczenia kontynuował podjętą myśl. - Z jednej strony jestem Ci wdzięczny, bo mina Lukasa była tak piękna, że żałuję, że ktoś nie zrobił mu zdjęcia. No i czuję, że takie wyraźne oddzielenie historii grubą linią i z przytupem dobrze mi zrobi na dłuższą metę. Ale z drugiej strony, nie tyle jestem zły, co raczej jest mi przykro. Znamy się raptem kilka dni, widzieliśmy jeszcze mniej razy, a i tak wiesz o mnie więcej niż osiemdziesiąt procent mijanych przez nas ludzi. A ja chwilowo nie potrzebuję rollercoastera w życiu. Z jednego przed chwilą zsiadłem i na razie chciałbym w spokoju podoceniać wszystko, co mam i co mnie otacza. Nie potrzebuję kolejnych problemów, dramatów i złamanego serca. I tak, wiem, że to pewnie tylko pocałunek, ale mimo wszystko myślę, że poznałeś mnie na tyle dobrze by wiedzieć, że dla mnie to nie jest takie znowu "tylko". Zwłaszcza w tak otwartym wykonaniu - skomentował to Shea, zmuszając się na koniec do niemrawego uśmiechu i zatrzymał się. dopiero wtedy zauważając, że szkolny korytarz dookoła nich jest praktycznie pusty. Ewidentny znak, że zaraz miały zacząć się lekcje. - Niemniej. Tu masz sekretariat. Babki Cię trochę przetrzymają, ale jak tylko pojawi się dyrektor to pozwolą Ci do niego wejść. Jak poprosisz to dadzą Ci cały ten zestaw nowego ucznia. Wiesz, wydrukowany plan zajęć, mapkę szkoły i rozpiskę klubów. Nudne pierdoły, ale powodzenia - zakończył swój wywód Shea i postąpiwszy kolejny krok, odwrócił się by pójść w stronę sali, w której miał mieć najbliższe zajęcia.
- O której kończysz? - Chris zadał pytanie, które zdołało zatrzymać Sheę w miejscu, przynajmniej przez chwilę.
- O trzeciej - odpowiedział brunet, wzruszając lekko ramionami i nie do końca rozumiejąc, po co motocykliście taka informacja.
- Mogę na Ciebie poczekać? - kontynuował chłopak, zaskakując samego siebie z jakim spokojem daje radę wymówić kolejne słowa, mimo lekkiego stresu, że przez jeden, zupełnie nieprzemyślany krok mógł zrujnować całą swoją relację z Sheą.
- Wiesz, że załatwienie wszystkiego z dyrektorem zajmie Ci najwyżej trzy godziny? Chce Ci się później tyle czekać? - odpowiedział pytaniem na pytanie Philip, jak zwykle podchodząc do sprawy trzeźwo i logicznie, ale chłopak okłamywałby sam siebie, gdyby nie przyznał się, chociaż w głębi duszy, że tak naprawdę zrobiło mu się miło, że ktoś chciał odebrać go po zajęciach.
- Czytałeś wcześniej książkę, nie? - spytał Chris z szerokim uśmiechem. - Jeśli mi ją pożyczysz to z chęcią poczekam.
- Lubisz Orwella? - ponownie odpowiedział pytaniem na pytanie Shea, ale pogrzebał chwilę w torbie i wyciągnął z niej książkę, podając ją rozmówcy.
- W życiu niczego od niego nie czytałem, ale od czegoś trzeba zacząć, nie?
Philip nie potrafił powstrzymać uśmiechu w towarzystwie chłopaka, jednak dzwonek obwieszczający lekcję potrafi zniszczyć nawet najbardziej przyjemną atmosferę. Potrafił też zmotywować do bardzo szybkiej ewakuacji w stronę odpowiedniej klasy, gdy na odchodne machało się rozmówcy ręką. Pierwsze lekcje minęły Shei stosunkowo spokojnie. Ani jakiegoś wybitnie trudnego materiału, ani nieprzyjemnych komentarzy, ani nawet Lukasa w zasięgu wzroku. Fakt faktem, cholera jedna wiedziała, gdzie zaszył się też Chris, ale to nawet pomagało Philipowi, który przecież musiał się solidnie zastanowić nad całą sytuacją. Nie żeby wcale nie próbował odsunąć tych myśli na samą granicę świadomości, zadziwiająco mocno skupiając się na przedstawianym tego dnia na lekcjach.
YOU ARE READING
Eyewitness - Przystojny Nieznajomy
FanfictionDosłownie dni dzielą Philipa od całkowitej utraty cierpliwości do Lukasa. Jasne, chłopak nauczył się, że może okazywać swoje uczucia przy rodzinie, ale sytuacja w szkole nie zmieniła się ani trochę. Chłopcy jeszcze nie wiedzą, że być może powinni sp...