4.

511 16 1
                                    

Anime: Mirai Nikki

Postać: Akise Aru

Słowo: Porwanie

Zamówione przez: ImmortalAki

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zrobił to dla twojego dobra.

Gdyby tego nie zrobił, Yuno by cię zamordowała.

A nie chciał tego. Nie chciał, aby tobie stała się krzywda.

Akise przyglądał się tobie, byłaś nieprzytomna po tym jak to odurzył cię gdy wracałaś ze szkoły. Jego pamiętnik pokazał mu, że gdybyś doszła do swojego domu to twoi rodzice po powrocie znaleźli by cię martwą. A sprawcą tego byłaby Gasai, zazdrosna o twoją przyjaźń z Yuki i przez wniosek, że chcesz go jej odebrać. Wiedziała, że ty i Amano jesteście przyjaciółmi od szkoły podstawowej, a takie "rywalki" są "najgorsze". Białowłosy wiedział jednak, że nie czujesz nic do niebieskookiego, traktowałaś go jak brata... Zresztą, jak i wszystkich chłopaków. Nie wyobrażałaś sobie związku z jakimkolwiek, co bardzo Akise bolało. Nie oszukujmy się - Akise Aru, dzieło Deusa uwielbiał cię nad wszystko. Byłaś dla niego chodzącym ideałem, mógłby całować ziemię po której chodziłaś, dotykać tych samych rzeczy które spotkały się z twoimi dłońmi. Patrzeć tam gdzie ty... Twoja obecność w jego życiu zmieniła wszystko. Nadal miał swoje cele, jednak ty stałaś się dla niego najważniejsza. Dlatego też cię porwał i zabrał do siebie, i czekał aż się obudzisz. Jednak nie musiał zbyt długo się niecierpliwić, bo zaczęłaś pomrukiwać cicho i próbować ruszyć rękoma, które były związane liną nad twoją głową, tak dla pewności, że w szoku nie spróbujesz go uderzyć.

- Co jest...? - otworzyłaś niemrawo oczy i rozejrzałaś się na tyle ile mogłaś, ale twój wzrok przez chwilę utknął na nim. - Akise...? Gdzie ja jestem...? ... Czemu jestem związana? - wyglądałaś na przestraszoną, gdy ten pogłaskał cię po głowie, chcąc cię uspokoić.

- Spokojnie, nie szarp się. Nic złego się nie dzieje, wszystko jest w porządku. - uśmiechnął się pokrzepiająco. - Jesteś u mnie.Mam nadzieje, że ten fakt ci nie przeszkadza.

- Ale... Jak to u ciebie? Przecież ja przed chwilą wracałam do swojego domu. - byłaś zdezorientowana, a on rozumiał to w pełni - Jak to możliwe?

- Powiedzmy, że dla twojego dobra dopuściłem się porwania, ale przynajmniej dzięki temu żyjesz. - wstrzymałaś oddech, nie spodziewał się żadnej innej reakcji niż takiej. Pogładził się po policzku, muskając palcami twą skórę. - Po za tym, jest tego też inny pozytyw, jestem w stu procentach pewny, że nikt mi cię nie zabierze. Jesteś już w końcu moja, tylko moja. - ucałował cię delikatnie w usta, gdy zaczęłaś płakać.

Yandereland |One-shot'y| Zawieszone do odwołaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz