Tragedia w budynku

18 3 0
                                    

Kiedy męczy się głód
Kiedy łapie pragnienie
Wtedy rozpoczyna się pochód
Do miejsca, które wspomaga grubnienie

- Chyba wspomaga grubnięcie, nie grubnienie.

- Nie znalazłem innego rymu. Ważne żebyś wiedziała o co chodzi. - wytłumaczyłem spokojnie.

- Oczywiście, że wiem! - powiedziała lekko oburzona - Tylko... Gdzie jest kuchnia?

***

Rozejrzałam się po pokoju. Na twarzy mojego przyjaciela było widać lekki uśmiech. Wygląda na to, że muszę się wrócić. Nie widać innego wyjścia z tego pomieszczenia.

Cofnęłam się przez wszystkie pokoje, a mój przyjaciel podążył za mną. Zaczęłam szukać kuchni. Skierowałam się na dół budynku. W pewnym momencie zobaczyłam kawałek dużego pomieszczenia, które przypominało kuchnię. Zaczęłam się do niej zbliżać jednak gdy byłam już blisko usłyszałam przerażający krzyk.

Odruchowo schowałam się za ścianą. Popatrzyłam na przyjaciela z nadzieją, że to tylko część jego planu, ale wyglądał na równie wystraszonego co ja. Krzyki nie ustawały. Ewidentnie dobiegały z pokoju, do którego zmierzałam. Usłyszałam także szlochanie i ciche błagania o pomoc. Pokonując paraliżujący strach wyjrzałam lekko zza ściany. Widok, który zobaczyłam sprawił, że na chwilę przestałam oddychać.

Na końcu pomieszczenia ujrzałam wysokiego mężczyznę ubranego w pełni na czarno. Jedyne co miał innego koloru to biały worek na twarzy. Coś w stylu worka na ziemniaki. Pewnie po to, aby on mógł widzieć innych. Przed nim siedziała wyczerpana kobieta, która plecami opierała się o ścianę. Była cała brudna od krwi i kurzu. Miała poszarpaną sukienkę. Zauważyłam, że miała opuchniętą nogę. Zapewne złamaną. Jej oprawca trzymał w ręce nóż myśliwski.

Chwycił ją za włosy i podniósł jej głowę tak, aby popatrzyła się na niego. Zaczęła głośniej płakać.

- Subcribe to Pewdiepie. - Po tych słowach poderżnął jej gardło. Mimowolnie pisnęłam czego od razu pożałowałam. Mężczyzna obrócił się w moją stronę. Jedyne co zobaczyłam to widniejący na jego worku znak "XD".

Zaczęłam biec najszybciej jak tylko mogłam. Mój przyjaciel także. Ani razu nie obejrzałam się za siebie. Nie wiedziałam nawet czy morderca nas gonił. I szczerze powiedziawszy, nie chciałam wiedzieć. Po chwili wydostaliśmy się na zewnątrz. Oddaliliśmy się od budynku na bezpieczną odległość.

- Co tam się stało? - Usłyszałem mojego przyjaciela.

Widać, że był wstrząśnięty. Bał się o mnie. Nie myśląc długo przytuliłam go. Zaczęłam płakać i się trząść. Natychmiastowo mnie objął. Jego uścisk był mocny. Po chwili uspokoiłam się na tyle, aby mówić.

- Mike, on zabił tę kobietę... - powiedziałam drżącym głosem. Zbladł, ale nic nie odpowiedział, więc kontynuowałam. - Torturował ją, a następnie poderżnął jej gardło. - Czułam jak łzy znowu napływają mi do oczu. - My musimy to zgłosić na policję! - Ponownie zaczęłam płakać.

Staliśmy tak przez chwilę. Milczeliśmy. Atmosfera była okropna. Dlatego nie mieliśmy ochoty się odzywać.

- Masz rację, idziemy na komendę - powiedział w końcu.

Przytaknęłam jedynie i ruszyliśmy. Szliśmy szybkim tempem. Nie chcieliśmy natrafić na tego psychopatę. Cały czas panicznie się rozglądałam. Mój towarzysz również chociaż on wyglądał na spokojniejszego. Był bardziej uważny niż spanikowany. Zawsze bardzo podziwiałam w nim jego opanowanie. Westchnęłam. Niepotrzebnie się nakręcam. Jesteśmy już naprawdę daleko od budynku. Jeżeli dalej będę panikować to wystraszę się zwierzęcia. Ale trudno mi się uspokoić po tym co widziałam... Mój żołądek się skręca na myśl o tym.

Po chwili byliśmy już na komendzie. Zgłosiliśmy zbrodnię. Zostaliśmy dokładnie przesłuchani. Po ponad godzinie policjanci odwieźli nas do naszych domów.

Moi rodzice byli przerażeni tym co usłyszeli od funkcjonariusza. Nie byli nawet źli, że poszłam do opuszczonego miejsca, mimo iż nie raz mnie przestrzegali przed wchodzeniem do takich budynków. Pewnie myślą, że mam wystarczającą nauczkę i mają rację.

Nie mając siły na nic więcej udałam się do swojego pokoju. Zmęczona padłam na łóżko i wtuliłam twarz w moją poduszkę. Ten widok był okropny. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zobaczę coś tak starszego. Na wspomnienie o morderstwie zaczęłam niekontrolowanie płakać. Gdy usłyszałam powiadomienie zabrałam telefon i odczytałam wiadomość. Na jej widok otworzyłam szerzej oczy, a moje serce zaczęło szybciej bić. Sytuacja była gorsza niż myślałam...

Szkarłatne Sekrety MiastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz