Jesteś Pierwszy

4 0 0
                                    

- A co gdybyśmy tak... - Przerwałam, aby wzbudzić w nim ciekawość co, biorąc pod uwagę jego wzrok, udało mi się. - poprowadzili własne śledztwo? - dokończyłam z uśmiechem.

- Chcesz się zmierzyć z tym psychopatą? - prawie wykrzyknął w szoku.

- Tak. Mike, musimy wrócić do tego hotelu i znaleźć coś co pominęła policja. - Spojrzałam mu w oczy. - To jest dla nas szansa od losu. To właśnie w tym jesteśmy najlepsi.

***

CHYBA CIE POJEBAŁO!!! - wykrzyczałem. Co ona sobie myślała, to co się wydarzyło nie miało nic wspólnego z zagadkami dzieciństwa. Ten groźny przestępca nie jest kotem tej czarnuchy, czy świętym Mikołajem, który zjada ciastka w wigilię. W życiu nie pozwolę jej robić czegoś tak niebezpiecznego. - Sami błagam, to jest sprawa dla policji! Nie dla takich gówniaków jak my. Tym muszą się zająć profesjonaliści...

-Boisz się... - przerwała mi wymienianie minusów tego pomysłu - Znowu srasz w gacie. Bądź mężczyzną! Zrób coś w końcu. Nie możesz całego życia przeczekać w bezpiecznej twierdzy! - Z słowa na słowo robiła się coraz bardziej czerwona i poirytowana. Nie spodziewałem się, że aż tak ją to wkurzy.

Proszę cię, to nie jest dobry pomysł - Złapałem ją za rękę i spojrzałem głęboko w oczy - Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś ci się stało...

- Wolisz czekać aż to on dowie się kim jesteśmy?! Gdzie mieszkamy? Wolisz żeby nasi bliscy byli narażeni na takie niebezpieczeństwo? - Energicznie wyrwała swoje drobne łapki z mojego uścisku. - Ja nie będę tak ryzykować! Nie będę bezczynnie czekać aż policja łaskawie wpadnie na jakikolwiek trop!

Nie wiedziałem co powiedzieć, to było dla mnie za dużo. Zapadła pełna napięcia chwilą niezręcznej ciszy.

- No właśnie, sama się tym zajmę. Nie potrzebuje twojej pomocy. Ja będę działać a ty urzalaj się nad swoim nędznym, nic nie znaczącym losem!

Po tych jakże raniących lecz prawdziwych słowach zeskoczyła z naszej twierdzy i truchtem pobiegła do swojego domu. Dziwne pierwszy raz w życiu widziałem jak Sami biega, akurat w takich okolicznościach... Ta sytuacja musiała ją mocno poruszyć. Będę musiał to jakoś szybko odkręcić. Tylko jak? Wiem kto może mi pomóc!

Dwie godziny po przykrym incydencie z tym upartym, bezmózgim, słodkim, zabawnym, mega seksownym, niedorozwiniętym Samsamem siedziałem sobie na wygodnej kozetce i opowiadałem o wszystkim mojej pani psycholog. Nagle przerwała mi w środku opowieści i położyła swoją dłoń na moim ramieniu.

-Mikuś, strasznie mi przykro z powodu tego co cie spotkało, nie wiem czy jestem Ci w stanie pomóc ale spróbuj jeszcze raz pogadać ze swoją koleżanką, może napisz do niej list albo SMSa. - Słuchając jej wywodów patrzyłem na ścianę otapetowaną plakatami motywacyjnymi. Szkoła wysłała mnie do pani doktor zaraz po pogrzebie ojca. Łucja, bo tak się nazywała, stała się od tamtej chwili jedną z najbliższych mi osób. Mówiłem jej o wszystkim co mnie męczyło a ona zawsze mi pomagała. Jest tak dorosła i dojrzała, że nie mogłem uwierzyć kiedy powiedziała, że ma niecałe 23 lata. Do tego jest całkiem ładna, już nie wspominając o innych znacznych atutach ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Muszę Ci zadać ważne pytanie związane z twoim leczeniem...

- Eeeeeeem, no? - wydukałem wyrwany z rozmyślań.

- Czy w twojej rodzinie ktoś miał kłopoty z psychiką? - Zacząłem się poważnie zastanawiać nad tym pytaniem. Spotkałem na swojej drodze wiele dziwnych i specyficznych osób ale nie nazwałbym tego problemami z psychiką.

- Nie wydaje mi się. Każdy miał trochę dziwne zwyczaje ale nie aż do tego stopnia.

- To co, fajnie być pierwszym? - Wow, zatkało mnie. O co jej chodziło... Nagle usłyszałem najsłodszy śmiech na świeci przeplatany świńskim chrumkaniem- buahahabuahahabuaha, gdybyś widział swoją minę! - powiedziała zataczając się po podłodze, jednak widząc moją minę szybko spoważniała- Sorki to tylko taki psychologiczny żarcik...

- Masz takich więcej? - zapytałem widząc jak się rumieni.

- Troszkę - przyznała z nieśmiałym uśmiechem błąkającym się na ustach - Chciałbyś jeszcze jakiś usłyszeć?

- No jasne! Ten był całkiem dobry- na tyle dobry, że zapomniałem się śmiać. Nagle usłyszałem pikanie zegara oznaczające koniec mojej sesji.- Ale chyba niestety ominie mnie ta przyjemność.

- Wieeesz... Mam teraz przerwę na lunch, może chciałbyś iść ze mną? - zapytała jakby z nadzieją. - W ramach darmowej terapii - poruszyła znacząco brwiami.

- No w sumie, nie mam na teraz żadnych planów, to gdzie idziemy? - zapytałem podnosząc bluzę z siedzenia

- Zwykle chodzę do twojej starej - oznajmiła otwierając drzwi gabinetu

- Serio?! To najlepsza knajpa w mieście. Ja zawsze biorę schabowego z buraczkami. - oznajmiłem dumny ze swoich upodobań kulinarnych.

- Ja uwielbiam mielonego z mizerią...

I przy tej miłej konwersacji dotarliśmy do knajpy. Już nie mogę się doczekać aż skonsumuje swój obiadek i może przy okazji Panią psycholog...

***
Może nie jest piękny, długi ani bezbłędny ale jest 😂
2 tygodnie minęło dawno temu więc wstawiam to co zdążyłam zrobić, może kiedyś poprawie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 26, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Szkarłatne Sekrety MiastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz