*1 rok puzniej*
moz-man byl teraz szczesliwy.. zacząl nawet okazjonalnie wychodzic ze swojego pokoju zeby zobaczyc roberta kturego kochal..... czasami tesknil za johnnym ale zawsze kiedy goth boi byl przy nim zapominal o bólu.. zreszta nie widzial malego johnnego od dnia kiedy uratowal przed nim roberta.. (czasami zastanawial sie czy to nie dlatego ze johnnyboi byl tak niski ze po prostu go nie zauwazal........)
Mozzarella ucieszyl sie, kiedy w rocznice wydarzen z jaskini el roberto zaprosil go na randke. Ubral sie jak zwykle na takie okazje w damska koszule wyciagnieta ze smietnika (lubil w ten sposub podkreslac swoja przynaleznosc do klasy robotniczej) i korale kture ukradl swojej mamie.. kiedy roberino go zobaczyl, wyszeptal z zachwytem:
-yeet..
I zacząl spiewac dla niego "why cunt i be you".. zrobilo sie romantycznie..... nagle robert ukleknąl.....
-chce zebys byl moim sojowym chlopcem az do naszej smierci :3 czy wyjdziesz za mnie ? ;>
***
Stali na slubnym kobiercu.. robert trzymal za rece swojego wybranka i wpatrywal sie w jego sliczne niebieskie oczy w ktorych teraz bylo widac lzy szczescia....
-czy ty, robercie kowalski, bierzesz mozzera za swojego meza i slubujesz mu wiernosc i oddanie? - powiedzial Andy Rouke
-tak :))
-a ty, mozzarello?
Mozzarella juz mial wypowiedziec magiczne "tak", kiedy wszyscy zebrani uslyszeli glosne yEet... wygladalo na to, ze ktos prubowal otworzyc drzwi do kosciola kopniakiem, ale mu nie wyszlo..... "tylko jedna osoba ma takie chude nóżki...." pomyslal moz..
w koncu drzwi otworzyly sie (z trudem) i stanąl w nich nie kto inny jak johnnycake.... zanim ktokolwiek zdazyl zareagowac, puscil sie biegiem a la naruto do oltarza i w przyplywie nietypowej dla siebie sily chwycil morrisseya i wyniosl go na rekach, smiejac sie przy tym zlowieszczo......
CZYTASZ
EnGlAnD iS mY cItY
Fanfictionjohnny marr x morrissey x robert smith kiedy mozarella po raz pierwszy od dwuch lat opuszcza swoj pokoj spotyka tajemniczego hlopca o imieniu robert....... czy roberto zostanie jego big tiddy goth bf? czy na drodze do ich milosci stanie zazdrosny jo...