🌸✨🌸

361 38 12
                                    

„Spotkajmy się po lekcjach przy drzewie wiśni za szkołą! To dosyć ważna sprawa! xx"

Przyglądam się pastelowo-różowej karteczce, którą podarowała mi Uraraka, że też dałem się namówić jej i Tsuyu by wyznać tej osobie moje uczucia. Dziewczyny siedziały razem w ławce i przeglądały coś na telefonach. Jeszcze raz spojrzałem na kawałek różanego papieru i przeczytałem nabazgrane na nim słowa. 
Nie mogę mu tego dać, przecież...—pomyślałem, po chwili podniosłem się z ławki i ruszyłem w stronę dziewczyn.

—Uraraka-san...

—Hai, hai Izu-chan, co się stało?—brunetka zablokowała ekran i ułożyła go na ławce szybką do dołu, później uniosła głowę i spojrzała na mnie.

—Etto-...—moje policzki były pokryte delikatnym różem— Cz-czy mogłabyś d-dać mi drugą taką k-karteczkę?— uniosłem różowy papierek, druga ręka zasłoniłem swoje poliki, a bynajmniej starałem się.

—Ależ oczywiście Izu-Chan— uśmiechnęła się ciepło, po czym sięgnęła do swojej torby z której wyjęła teczkę i dała mi kolejne dwa, różowe skrawki papieru.

Podziękowałem i przeprosiłem dziewczyny za zajęcie ich czasu, i wróciłem do swojej ławki. Patrzyłem się przed siebie, bez jakiegoś większego pomysłu na to jakie słowa powinnienem zapisać na papierze.

Jak ja mam to przekazać by nie wyglądało głupio..?— nie miałem żadnych pomysłów, czemu to musi być takie trudne? Mam wrażenie, że gdybym powiedział mu to prosto w twarz nie miałbym aż takich problemów, miałbym gorsze problemy...

~*~

„Todoroki, spotkaj się ze mną po lekcjach, przy drzewie wiśni za szkołą, to naprawdę ważne.. Mx"

Stałem na tyłach szkoły, przy drzewie wiśni, ręce mi się trzęsły i to nie było spowodowane tylko tym, że była zima, ale moim zdenerwowaniem. Już kilkukrotnie poprawiałem szalik znajdujący się na mojej szyi. Gdy ujrzałem przybliżająca się w moją stronę sylwetkę Todorokiego, spanikowałem i ruszyłem przed siebie, chcąc stąd uciec.

—Midoriya.—do mych uszu dotarł głos heterochromika, mimowolnie odwróciłem się w jego stronę.—Czy to jest od Ciebie?—spojrzałem na różową kartkę, którą chłopak trzymał, przytaknąłem głową.—Tak więc o co chodzi?

—T-Todo-Todoroki-K-Kun, b-bo j-ja...—Midoriya przestań się jąkać, to mi nie pomoże. Wziąłem głęboki wdech.—todorokibojachybacośdociebieczujęitojestwięcejniżprzyjaźńibojesiężetozniszczynasząaktualnąrelacje, przepraszam.—uniosłem wzrok ponownie na dwukolorowo-włosego, na jego twarzy widniało zdziwienie.

—Za nic Cię nie zrozumiałem Midoriya. Mówiłeś za szybko i za cicho.—Mruknął i podszedł dwa kroki bliżej mnie.—Czy mógłbyś powtórzyć?—Zapytał spokojnie, a ja pokiwałem głową, na „tak".

—T-tak w-więc...—próbowałem zebrać się w sobie, by w końcu mu to powiedzieć i mieć to z głowy, jednak nie mogłem zebrać ani słów, ani myśli. W moich oczach zebrały się łzy, które już zaraz zaczęły spływać na moje policzki.

Zmartwiony Shouto podszedł do mnie bliżej i łapiąc jedną ręką podniósł mój podbródek, zmuszając mnie tym samym do patrzenia na niego, wysiliłem się na delikatny uśmiech, a łzy płynęły dalej. Druga ręka chłopaka znalazła się na moim policzku, a chwile po niej i pierwsza. Heterochromik zaczął ścierać kciukami łzy z moich polików, które były zarumienione i to nie tylko od zimna, ale również od naszej bliskości.
Ułożyłem moje drżące dłonie na torsie Todorokiego, stanąłem na palcach i delikatnie ułożyłem moje wargi na jego. Shouto zaczął oddawać pocałunek, co mnie zdziwiło.. Trwaliśmy tak dwie, może trzy minuty.

—Nie sądzisz, że wiosna jest lepszą porą roku na wyznawanie uczuć?—szepnął Shouto, delikatnie układając swoje czoło na moim. Ostatni raz musnął moje usta, odsunął się i wymijając mnie, odszedł. Zostawiajac mnie zdziwionego w miejscu. Uniosłem rękę, która o dziwo przestała drżeć, na wysokość moich ust, które dotknąłem palcami.

—Tak sądzę, że wiosna jest lepszą porą.—uśmiechnąłem się delikatnie.

~*~

Od całej tej sytuacji minęło pięć miesięcy, od tamtego czasu Todoroki nie pojawił się ani razu w szkole, ani w internacie. Dwa dni po naszym pocałunku poszedłem razem z Kirishimą do jego pokoju, jednak tam nie było ani go ni jego rzeczy. Heterochromik nie odpowiadał również na żadne wiadomości. To chyba oczywiste, że zacząłem się denerwować i martwić.., prawda? Jednak z czasem zacząłem się przyzwyczajać do owej sytuacji, w klasie panował spokój, a ja tak jakby zapomniałem o tym odmiennym, uroczym chłopcu, lecz czasami przyłapywałem się na tym, że moje myśli odbiegają w jego stronę.

Dziś po szkole rozniosła się plotka, że Shouto wrócił do szkoły, kiedy usłyszałem to od Tenyi, moje serce mimo wszystko zabiło szybciej już w momencie gdy usłyszałem słowo „Wrócił". Przez resztę dnia starałem się odnaleźć Todorokiego wzrokiem. Jednakże pogłoska była fałszywa. Na koniec dnia połączyłem wszystkie fakty, bo przecież heterochromik był w mojej klasie, a na lekcjach go nie było. Że też miałem nadzieje.., a nadzieje matką głupich, jak to mówią. Przy wyciąganiu butów z szafki wypadła biała, wpadająca w  kremowy odcień , kwadratowa karteczka, szybko podniosłem ją z ziemi i chciałem wyrzucić, jednak coś przykuło moją uwagę.

„Drogi Midoriyo, może jednak po tym co zaszło powinnienem mówić do ciebie po imieniu? Tak więc zacznę to ponownie.
Drogi Izuku, myślałem o tym dużo i doszedłem do ważnych wniosków. Proszę spotkajmy się po szkole w tym samym miejscu co 5 miesięcy temu. Twój Tx"

—M-mój...T-Todoroki?—wypowiedziałem te słowa wraz z końcem listu. Czyli jednak, Shouto wrócił do szkoły... Zgodnie z prośbą zawartą na kartce, szybko kończę przebierać buty i ruszam w stronę wspomnianego miejsca.

Widząc już drzewo wiśni, które jest pokryte dużą ilością małych, różowych kwiatków, a pod gałęziami dwukolorową czuprynę osoby, która wzbudza we mnie radość samym swoim bytem, łzy cisną mi się w oczach. Todoroki odwraca się w moją stronę z ciepłym uśmiechem i zaczyna iść do mnie. Będąc już wystarczająco blisko, rzucam się chłopakowi na szyję, cicho łkając, heterochromik obejmuje mnie i przytula mocniej, chowając swoją twarz w zgięciu mojej szyi. Obejmując się, Shouto odsuwa się lekko i unosi moją głowę za pomocą dwóch palców, którymi ówcześnie złapał mój podbródek, łzy leciały po moich policzkach, mimo to na mojej twarzy znajdował się uśmiech. Chłopak wytarł moje policzki, po czym ułożył swoje wargi na moje.

—Midoriya—mruknął cicho Todoroki, opierając swoje czoło na moim—Kocham Cię.—uniosłem wzrok w jego stronę co sprawiło, że patrzyliśmy sobie w oczy.—Wybacz, że Cię ignorowałem.

Uśmiechnąłem się—To chyba oczywiste, że Ci wybaczam Todo-Chan.— złapałem dwukolorowo-włosego za policzki i przeciągnąłem jego twarz bliżej mojej.— Kocham Cię Shouto i wątpię, że to się kiedyś zmieni.—uśmiechnąłem się ponownie, a chłopak delikatnie wpił się w moje usta, w których już dawno się zatraciłem.


Wo 1041 słów na słodziutkie Tododeku (*''*) to było takie kawaii, że niewiem.
Mam specjalną playliste na spotify co się inspirowałam z niej!! Jak ktoś chce link to zapraszam dm uwu
Pozdrowionka kochani. Mam nadzieje, że dostaliście cukrzycy, bo jak nie to będę wam cukier do gardeł wsypywać.<(kropka stanowczości)

Kiedy kwiaty drzewa wiśni zakwitną | Tododeku one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz