2.PRAWDA BOLI SKARBIE?

91 4 25
                                    

10 miesięcy wcześniej.

- Eeee ty nowa? Ładnie to tak się spóźniać?- wydarła się wręcz ironicznym głosem brunetka.

-Prze...pra..szam- wyjąkałam.

-Przestań gadać i bierz się za sprzątnie tego syfu w kuchni!

-Ale przecież mój dyżur był wczo...raj- znowu próbowałam coś powiedzieć, ale nie do końca wiedziałam co.

-Dzisiaj powtórka z rozrywki- tylko tyle zdołałam usłyszeć, bo pozostawiono mnie samą w pomieszczeniu.

Nie przepadałam za nią, ale chyba nie tak bardzo jak ona za mną. Nienawidziła mnie, a ja przy tym nie do końca ją rozumiałam. Mam pewne teorie dotyczące dlaczego tak jest.

Pierwszego dnia po moim przyjeździe i rozpakowaniu się, ludzie dokoła mnie zbiegli się wręcz z propozycją oprowadzenia mnie po budynku. Cóż miło było z ich strony, ale nie zamierzałam pozostać tutaj dłużej niż do grudnia. Już za niespełna 2 miesiące skończę te durnowate 18 lat. Co w tym jakże pięknym kraju oznacza, że jestem pełnoletnia, a co za tym idzie sama będę mogła decydować o sobie. I jedną z pierwszych rzeczy, którą wykonam będzie opuszczenie tego jakże cudownego miejsca. Następną będzie wydanie wszystkich pieniędzy, których w sumie nie posiadam na upicie się w pobliskim barze. Cóż to była jedyna pozytywna myśl od kilku miesięcy. Nie lubię wysłuchiwać, że będzie dobrze jeżeli wiem, że wcale się tak nie stanie. Nieustanny ból i cierpienie to jedyni moi przyjaciele w tym momencie. I w sumie tylko z nimi się rozumiem. To z nimi przesiaduje nocami w swoim łóżku przykryta kołdrą, aż po samą szyje, a przy tym wystawiając swoje nogi. Nikt nigdy nie rozumiał mnie jak mogę tak spać, jedynie ...

Wspomnienia znów powróciły. Witaj bólu, witaj cierpieniu miło was znowu widzieć.

Jestem tutaj od tygodnia, ale z tego co zdążyłam zauważyć jasno określone są godziny kto i gdzie ma sprzątać. Tak więc udałam się do tablicy z rozpiskami. Sprawdziłam dzisiejszą datę. Nie widziałam koło niej mojego imienia. Tak więc zaszła jakaś pomyłka.

Postanowiłam się udać do swojego pokoju. Znajdował się w samym końcu budynku, a prowadził do niego bardzo długi, kremowy korytarz. Prawie jak w szpitalu. Ściany gdzie nie gdzie ozdobione były obrazami. Cóż lubię sztukę. Odkąd pamiętam należałam do ludzi posiadających artystyczną duszę. Często więc gdy wszyscy już spali potajemnie wymykałam się by poprzyglądać się obrazom na korytarzu. Nie robiłam tego za dnia, bo nie chciałam się wychylać czy wyróżniać. Nawet nie miałam zamiaru znalezienia tutaj przyjaciół. Stwierdziłam, że nie ma to jakiegokolwiek sensu, jeżeli w najbliższym czasie mnie po prostu już tutaj nie będzie.

Drzwi prowadzące do mojego pokoju były czarne, a tuż za nimi znajdował się malutki, skromny pokoik. Wewnątrz dominowała szarość i takiego właśnie koloru były ściany. Naprzeciwko drzwi, po drugiej stronie pomieszczenia znajdowało się okno z wielkim parapetem. Niewielkie, pojedyncze łóżko stało po lewej stronie, zaś po prawej znajdowało się brązowe biurko i szafa. Nic po za tym nie miałam, ale to mi nie przeszkadzało. Nie urządzałam pokoju, i nie miałam zamiaru czegokolwiek w nim zmieniać. Jedynie rozpakowałam ciuchy i książki, to w sumie jedne z jedynych rzeczy, które pozwolono mi ze sobą zabrać. Uwielbiam czytać od dziecka. Jednak to nie zmieniało tego, że w szkole jak wszyscy czytałam streszczenia. Cóż lektury szkolne są fajne, ale nie na dłuższą metę. Streszczenia zatem są ich lepszym, a przede wszystkim krótszym odwzorowaniem. Jedyną lekturą, którą w pełni przeczytałam, była ,,Romeo i Julia" i nie , nie zrobiłam tego jak większość dla wątku miłosnego, a raczej dla pośmiania się z zakończenia. Wiem, że Szekspir w ten sposób chciał przedstawić dramatyzm miłości bohaterów, ale nie zmienia to faktu, że wyszło mu to śmiesznie. Wątpię czy w dzisiejszych czasach Julia po przebudzeniu zabiłaby się. Pewnie wstałaby, popłakała jak po stracie każdego i udała się do klubu w celu poznania nowego Romeo.

Mamy problemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz