3

56 10 6
                                    

Poczułem jak ktoś mnie szturcha. Zignorowałem to i spróbowałem ponownie zasnąć jednak poczułem coś teardego na policzku a następnie spadłem z łóżka. Momentalnie wstałem i mój wzrok padł na Fumi.

-Co ty tu robisz? - Spytał.
-Czemu nie powiedziałeś o swoim pochodzeniu!? - Krzyknęła dziewczyna.

Westchnąłem. Czyli wiedziała już cała Akademia co oznacza że dzisiaj dowie się cały bastion ludzkości a z tym inne rasy.
-Nie chciałem robić zamieszania. - Mruknąłem rozcierając sobie plecy.

Dziewczyna fuknęła zdenerwowana ale widać było że złość już jej przechodzi.

-Bie ważne. - Mruknęła. - Lepiej się ubieraj i chodź na śniadanie bo na poligonie padniesz pierwszy.

Zdziwiłem się słysząc te słowa ale wykonałem posłusznie polecenie. Ubrałem się (cały czas w obecności Fumi) i razem poszliśmy na śniadanie. Po drodze spotkaliśmy Hinami.

-Cześć Hinami. - Przywitałem się z dziewczyna i posłałem jej uśmiech jednak jej wzrok utkwionym był w Fumi.

-Co chcesz Hozuki? - Spytała moja przyjaciółka.

-A co cię to interesuje? - Syknęła tamta, obróviła się na pięcie i ruszyła przed siebie.

-O co chodzi? - Spytałem nie rozumiejąc.

-Ta dziewczyna jest zazdrosna bo jestem od niej lepsza. - Mruknęła Fumi ale widziałem cień triumfu na jej twarzy.
Wzruszyłem ramionami i wraz z dziewczynom wszedłem do ogromnego pomieszczenia które okazało się jadalnią.

Wraz z Fumi udaliśmy się do stolika pod ścianą gdzie siedziała dość liczna grupka nastolatków.

-Cześć Fumi! - Zawołała białowłosa dziewczyna i podbiegła do mojej przyjaciółki i mocno ją przytuliła. Po chwili jednak mnie dostrzegła a na jej twarzy pojawił się rómieniec. -Witaj Hiruki. - Mruknęła cicho i wruciła momentalnie na swoje miejsce przy napakowanym blondynie.

—Siadaj a nie stoisz jak ciota! - Krzknęła Fumi a kilka osób spojrzało na nią jak na wariatkę.

-Zamknij się baka! - Krzyknąłem ale usiadłem obok dziewczyny.

-A więc należysz do rodu Soga? - Spytała białowłosa dziewczyna.

-Owszem. - Odpowiedziałem i poczułem się dziwnie nieswojo. Od dawna nie przyznawałem się do swojego pochodzenia.

-W takim razie czemu o tobie nie słuszeliśmy? - Spytał napakowany blondyn do którego cały czas kleiła się białowłosa.

Wedtchnąłem. Wiedziałem że pojawią się takie pytania. Wielu ludzi będzie uważać że kłamię i podaję się za kogoś z owego rodu. Jednak zamiast odpowiedzieć położyłem na stole rodzinny nóż. Pod rękojeśćcią miał wygrawerowany herb rodu Soga. Gdy moja ręka zawisła nad nożem, herb zalśnił niebieskawym blaskiem.

Wszyscy zgromadzeni przy stole mieli szeroko otwarte oczy ze zdumienia. Wszyscy prócz Fumi. Dziewczyna już widziała to zjawisko ale nie wiedziała co ono oznacza.

-Dobra! - Zawołała Fumi i wszyscy nagle się opanowali. - Muimy się pośpieszyć bo spóźnimy się na zajęcia a sensei nie będzie zadowolony.

-A tak wogóle jestem Kazawa Kyoko. - Przedstawiła się białowłosa.

-Miło mi cię poznać. - Uśmiechnąłem się i kątem oka wyłapałem nieprzyjemny wzrok napakowanego blondyna.
-Dobra! - Zawołała Fumi a ja lekko drgnąłem. - Pora udać się na poligon!

Po tych słowach cały stolik wstał i udał się w stronę drzwi. Podbiegłem do Fumi.
-Gdzie idziemy? - Spytałem.
-Na poligon. - Odparła dziewczyna. - Tam mamy dziś zajęcia. Dobrze że masz chociaż nóż. Bez broni miałbyś ciężko.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i po chwili dotarliśmy na ogromny plac na którym znajdował siębigromny zamek.

-Witajcie na dzisiejszych zajęciach praktycznych!
*****************
Gomen za brak aktywności! Postaram się to poprawić!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 04, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz