1

430 12 11
                                    

--Sylwia-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Od jakiegoś czasu związek z Pawłem układa się zadziwiająco dobrze. Czasami aż czuję, że coś jest nie tak. Paweł wygląda na szczęśliwego, ale widzę, że w głębi jego duszy coś go gryzie. Nie mam pojęcia, dlaczego to przede mną ukrywa. Myślałam, że nie będziemy mieć przed sobą tajemnic, ale najwidoczniej on myśli inaczej. Postanowiłam od czasu do czasu podglądać go przy pracy, aby sprawdzić czy przy obecności innych lub w samotności też jest taki szczęśliwy. Ku mojemu zdziwieniu moje przeczucia się okazały trafne. Dzisiaj postanowiłam przyjść do pracy trochę później, ponieważ chciałam załatwić kilka spraw m.in u Krzyśka. Gdy dojechałam już do kancelarii zauważyłam, że Paweł ma najwyraźniej klienta, bo drzwi do gabinetu były zamknięte. Nie lubił jak ktoś mu przeszkadzał więc gdy miał klientów zawsze je zamykał. Weszłam do kuchni i zrobiłam dwie kawy - jedna dla mnie, a druga dla Pawła. Zapukałam do gabinetu, weszłam i bardzo się zdziwiłam. Paweł siedział sam. Nie byłoby to tak dziwne gdyby nie fakt, że siedział odwrócony do okna i nawet nie spojrzał na mnie dopóki się nie odezwałam:

-Cześć Pawełku. Zrobiłam ci kawę.

- O nie usłyszałem jak weszłaś -(położyłam kawę na biurku)- Dziękuję.

Zostawił kawę i sobie poszedł. Poczułam się odrobinę urażona, bo nawet nie tknął specjalnie dla niego zrobionej kawy. Postanowiłam jednak nic nie mówić i poczekać  co się będzie nadal działo.

--Paweł---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiejszy dzień był okropny. Nie dość, że rano zbiłem mój ulubiony ,,prezesowy" kubek, to jeszcze miałem rano bardzo natrętnego klienta. Od samego rana byłem sam w kancelarii, bo stary Kaszuba miał wolne, a Marcin miał przyjechać później. Pani Marta uparła się i pojechała kupić mi nowy kubek. Sylwia była na ,,pogaduszkach" u Krzyśka. A ja? Ja pisałem pismo do sądu na swoim starym i powolnym laptopie. W pewnej chwili gdy się zaciął to chciałem nim rzucić, ale dotarło do mnie, że to głupie, bo przecież są tam ważne pisma. Wkurzony wpadłem do kuchni i zrobiłem sobie herbaty na uspokojenie i.... i  zapomniałem, że nie ma mojego kubka. Był czas na wybór - kubek Sylwii czy Marcina. Na szczęście wziąłem jedną z filiżanek przeznaczonych dla klientów. Wyobraziłem sobie minę Marcina gdyby dowiedział się, że piłem z jego kubka. Herbata była okropna, co mnie jeszcze bardziej zdenerwowało. Z goryczą na twarzy wróciłem do gabinetu i znowu wziąłem się za pisanie pisma. Oczy mnie zaczęły piec od długiego siedzenia przy laptopie. ,,Cholera". Zamknąłem laptopa i odkręciłem się w stronę okna. Byłem tak rozdrażniony, że nawet nie mogłem myśleć. Już prawię usnąłem, lecz nagle zza moich pleców usłyszałem Sylwię. Przyniosła mi kawę, na którą nie mogłem już patrzeć, gdyż od rana wypiłem już takich 3. Nie chciałem jej tego mówić, więc powiedziałem ,,Dziękuję" i wyszedłem na nasz mały tarasik na zewnątrz. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać, chciałem się tylko uspokoić się i ułożyć sobie wszystko w głowie.

--Autor, czyli ja ^^------------------------------------------------------------------------------------------------

Dziękuję jeżeli przeczytałaś/eś do końca^^ Nawet nie oczekuję, że jakaś spektakularna ilość osób to przeczyta haha^^ Oczywiście kolejna część się pojawi :)) Całuski ;*                                                                                                                                                                        𝐓𝐲𝐬𝐤𝐚𝐚𝟏𝟏𝟒

                                                                                                       wpadać do 𝕄𝕚𝕝𝕖𝕟𝕒𝕒𝟙𝟞𝟟 bo to mój ziomm <3

Pieprzona TerapiaWhere stories live. Discover now