4

427 10 12
                                    

Paweł
Coś wyskoczyło ale nie rzuciło się na mnie. Stanęło w drzwiach do salonu i wyglądało na to że się na mnie patrzy. Nie widziałem zbyt wiele - tylko zarys jakieś smukłej postaci. Wszystko się stało tak momentalnie. Byłem cholernie przestraszony.
-Halo?
Postać się poruszyła i usłyszałem pstryknięcie. Włączyła światło w salonie i natychmiast schowała się za drzwiami. Już miałem zamiar uciec ale jeżeli ta osoba zrobiła coś Sylwii? Nie mogłem po raz kolejny okazać się dupkiem. Postanowiłem wejść do salonu. Serce mi biło jak oszalałe. Bez niczego do obrony powoli posówałem się w stronę salonu. Pot spływał mi ,,rzekami" po czole. Nie słyszałem nic. Cisza. Myślałem, już że jednak nie dam rady, ale nie mogłem znowu zawieść Sylwii. Powoli przeszedłem próg drzwi.
-Cholera jasna! Sylwia!- Szczupła, blondwłosa dziewczyna wyskoczyła na mnie z zaskoczenia

- Hahahaha!

- I z czego się śmiejesz?!

- Z twojej miny!

- Cholera! Zawału prawie dostałem!

- Spokojnie zadzwoniłbym po pogotowie. Hahahaha

- I to cię śmieszy?! Strasznie się o ciebie martwiłem!

- O mnie? - Syliwia przestała się śmiać. Jej mina spoważniała i wyglądała trochę na zdziwioną - naprawdę?

- A o kogo niby?

Sylwia

Pomyślałam, że mogę zrobić mały żart Pawłowi. Strasznie się bałam, że atmosfera może być bardzo poważna i krępująca, a takiej właśnie nie lubiłam - czułam się wtedy pod presją. Myślałam, że żarcik na powitanie pomoże trochę rozweselić atmosferę. Obmyśliłam cały plan. Zakleiłam taśmą włącznik światła w korytarzyku. Zapaliłam kilka małych świec, które sprawiły, że w mieszkaniu nie było całkowicie ciemno - nie chciałam aby Paweł się o coś przewrócił. Gdy wszystko było gotowe ustawiłam się na stanowisku (za drzwiami wejściowymi) i czekałam aż Paweł wejdzie do mieszkania. Kiedy skończyłam ostatnią część żartu i Paweł dowiedział się, że to tylko kawał śmiałam się z jego miny. Był blady i przestraszony. Czekałam, aż on też zrozumie, że wszystko to tylko ustawiona sytuacja i zacznie się śmiać ze mną, ale nic takiego się nie stało. Stał z poważną miną patrząc na mnie.
Wiedziałam, że zawaliłam

Paweł

Byłem zły. Jak mogła coś takiego zrobić? Nie mogłem wytrzymać już. Wszystko we mnie wrzało złością. ,,Nie Paweł! Nie rób tego. Nie pamiętasz jak to ostatnio było?" Tym razem nie mogłem się ponieść. Postanowiłem nie robić kolejnej awantury, bo niby o co? O żart, który był troszkę za mocno doprawiony?

- przepraszam... - usłyszałem głos mocno przesiąknięty smutkiem - ja po prostu chciałam... Rozluźnić atmosferę...

- że co?

- po prostu nie chciałam aby było tak jak zawsze...

- czyli jak?

- od jakiegoś czasu atmosfera jest bardzo spięta, a ja normalnie już tego nie wytrzymuję... Ja próbuję wszystkiego... Ale jak zwykle mi nic nie wychodzi...

- Syliwia, Sylwia, Sylwia... Wiem, że się starasz i to doceniam, ale przecież mogłaś mi o tym powiedzieć to byśmy coś razem zaradzili

Syliwia

Wstyd, wsyd, wstyd i jeszcze raz - wstyd. Choć i nawet i to nie jest równe tego co odczuwałam patrząc w jego chłodne niebieskie oczy. Nie chodzi mi o ich kolor, bo zazwyczaj były pełne ciepła, ale dzisiaj były chłodne jak lód. Poczułam, że zawiodłam po całej linii. Nie mogłam zrobić nic innego jak tylko przeprosić. Choć je przyjął widać było, że kawałek jego zaufania do mnie pękł. Odłamki jego wbiły się w moje serce raniąc je boleśnie. Nie miałam do nikogo o to żalu. Była to jedynie moja wina. I on się jeszcze o mnie martwił...

Paw

Miałem dość cała ta sytuacja tak mnie zdezorientowała, że nie miałem ochoty na żadne rozmowy. Czułem się otępiały nie do końca wiedząc co się stalo. Chwilę wcześniej bałem się o Sylwię, a okazało się, że robi sobie ze mnie żarty.

- wiesz co Sylwia... Ja chyba pójdę do domu. Nie mam ochoty na rozmowy...

- no pewnie. Po tym co ci zrobiłam... Jaka ja jestem beznadziejna...

- nie rób już z siebie takiej ofiary.

- że ja z siebie robie ofiare?!

- a twoim zdaniem zrobienie coś źle, żarliwe przeprosiny, a później użalanie się nad sobą jakim to jest się okropnym to nie robienie z siebie ofiary?

- wiesz co? Na ciebie to chyba już czas!

Siemka 💛
Mam nadzieje, że ktoś to jeszcze czyta Hahahaha 😂
Ogólnie wiem, że rozdział troche taki nie za fajny dla naszych bohaterów, ale spokojnie wszystko może się jeszcze zdażyć 😉

Pieprzona TerapiaWhere stories live. Discover now