Manu
Poszedłem w obojętną mi stronę. Po chwili zauważyłem Kenzie, rozmawiającą z Stellą, o ile się nie mylę naszą opiekunką:
- Gadaj! - krzyknęła stell. Sam nie wiem dlaczego na nią się tak wydziera
- Ale co?!- zapytała
- Nie udawaj że nie wiesz! Kto ci to zrobił?- zapytała spokojnie
- N-nikt- zająkała się i popatrzała się na swoje buty. Wogule o co tu chodzi?!
- No mów... mi możesz wszystko powiedzieć
- No dobra...( cała historia z zboczeńcem )- skończyła a po jej policzkach spłynęły łzy. Kurwa no nie wiedziałem że ktoś mógłby jej to zrobić. Kenz zamyśliła się na chwile
- Halo!...ziemia do Kenzie!- machała rękami przed jej twarzą Stella
- Przepraszam... zamyśliłam się- dalej już nie słuchałem ale później dziewczyna opatrzyła Kenzie nogę
- Dzięki stell! - uśmiechnęła się i ją przytuliła. Przepraszam bardzo od kiedy one są na ty? Nie ważne
Postanowiłem pójść już do autobusu i zająć swoje miejsce bo i tak nie mam co robić...Kenzie
Gdy Stella opatrzyła moją nogę poszłam poszukać Scarlett. Szukałam dosłownie WSZĘDZIE! Ale nie udało mi sie jej znaleźć... Dlatego postanowiłam pójść już do autobusu. Tam też jej nie było! Usiadłam na swoim miejscu czekając na Scar. Po jakimś czasie zobaczyłam ją rozmawiającom z... Madison i Michael'em! Jak mogła?! Po tylu latach przyjaźni!!! Madison to mój największy wróg a Michael to mój były!
- Scar?!- zapytałam
- A weź spierdalaj suko!- ryknęła
- Co ty odwalasz i... co się z tobą dzieje?!
- Serio?! Dopiero teraz widzisz jak bardzo naiwna jesteś? Myślisz że czemu nie masz przyjaciół?! Jeśli sądzisz że skoro jesteś w tej „elicie" to każdy się będzie ciebie bał i każdy cię będzie lubił?! Nie tak nie ma! Życie to nie bajka... czas dorosnąć i przestać żyć w kłamstwie!
- A-ale... powiedz mi jedno! Co ja ci do cholery zrobiłam?- po moim policzku spłynęła jedna samotna łza
- Zniszczyłeś mi życie! Twój ojciec... wiesz ile zła wyżądził mi i mojej rodzinie?!
- Tak...- szepnęłam tak aby nikt nie usłyszał. Teraz już płakałam ale nie łkałam
- Odwal się ode mnie raz na zawsze! Nie chce cię widzieć na oczy!- krzyknęła... A ja? Co mam poradzić na to że mój rzekomy „ojciec" jest tak pojebany i że moja rodzina (czyt. Ojciec) jest taka patologiczna? Nic podobno rodziny się nie wybiera więc... Tak właściwie mogło być gorzej! Przecież gwałt to nic takiego... robi to pare razy ale... niektórzy mają o wiele gorzej! Głód na świecie!! Co ja pierdole jest mi źle i mam zniszczoną psychikę! Nagle przysiadła się do mnie pewna dziewczyna! Miała blond włosy i wyglądała dziwnie znajomo...
- Hej...Mogłabym się dosiąść?- dopiero teraz mogłam zobaczyć jej twarz
- Jasne...- wymamrotałam. Teraz podniosłam głowę i... własnym oczą nie wierzę!
- Kenzie?!
- Lauren?!- krzyknęliśmy w tym samym czasie. Lau to moja ibff! Poznałam ją przez instagrama przypadkiem
- Jezu jak ty urosłaś!- krzyczy
- Weź przestań! Gadasz jak moja ciocia! Albo co gorsza... babcia!!!- popatrzałyśmy sie na siebie z przerażeniem w oczach i po chwili wybuchłysmy smiechem. Chyba śmiałyśmy się za głośno bo ludzie się na nas dziwnie popatrzyli. Ale zignorowałyśmy to.
- Mam ci tyle do powiedzenia!- wypuściła powietrze z ust
- No właśnie!!! Dlaczego nie mówiłaś że twoim bratem jest Johnny?!- zapytałam
- Przecież ci mówi...-zaczęła ale nie pozwoliłam jej dokończyć
- Orlando!!!- warzasnęłam
- Przecież logiczne że skoro ja mam na nazwisko Orlando to on będz...
- Ale nie mówiłaś że jest obiektem westchnień tylu nastolatek!- znów nie pozwoliłam jej dokończyć
- Przestaniesz mi w końcu przerywać?!- udała znużenie(?) (😑- takie coś, mam nadzieje że rozumiecie- aut.)
- Nigdy!- wybuchnęłam smiechem, a po chwili ona także
- No dobra to ter...
- Wiesz co?!- przerwałam jej
- Teraz mogę z tob...
- Tak sobie myślałam że...
- Ą siedzieć?!
- Dobra musimy przestać!!!- zaśmiałyśmy się
- My chyba nigdy nie przestaniemy uprzykrzać sobie życia...- westchnęła
- No raczej że nie- powiedziałam to tak jakby to było oczywiste. Bo jest co nie?
- A tak właściwie to co tam u ciebie?!- zapytała a ja spuściłam wzrok
- Ej?! Nie smutaj! Jak nie chcesz to nie musisz mówić!
- Może... powiem ci później- powiedziałam cicho
- Jasne! Nie będę naciskać! Jak będziesz chciała to powiesz!- uniosła ręce w geście obronnym na co się delikatnie zaśmiałam
- Dzięki że jesteś!- przytuliłam ją
- Ale tu nie ma za co dziękować! W końcu od tego są przyjaciele!- uśmiechnęła się promiennie
- Tak wogule to siadaj!- powiedziałam
- No nareszcie! Prosiłam cię o to chyba że sto razy, a ty mi ciągle przerywałaś!- udała że ma focha
- No przecież!- zrobiłam facepalm'a- Sorry!- posłałam jej przepraszające spojrzenie
- Nic się nie stało- wyszczerzyła się do mnie i w końcu usiadła
Kiedy wszyscy już wrócili do autobusu ruszliliy dalej. Podczas podróży dużo rozmawiałam z Lauren, a gdy byłyśmy już naprawdę zmęczone lauren oparła swoją głowę o moje ramię, a ja o jej. Zasnęłyśmy praktycznie od razu! Dalej już nic nie nie wiem...
***
773 słów! Dziękuje wam za przeczytanie! Komentujcie czy pisanie tego dalej ma sens!!! Dzięki paa! 🌈~O.K~
CZYTASZ
Crazy Camp [ZAWIESZONE]
FanfictionZ góry przepraszam, bo to ff jest beznadziejne. Jeżeli zdecydowałeś, żeby je przeczytać, to nie spodziewaj się czegoś dobrego... Zaczęłam poprawiać rozdziały, ale nie wiem czy będzie mi się dalej chciało heh. Hej! Jest to moje pierwsze opowiadanie n...