Część I, bo tak

149 7 2
                                    

Pov Nauczycielka

-Dzień dobry, jestem Tomek! - przywitał się nowy uczeń.
Słyszałam, że dzisiaj do szkoły w której uczę, przyjdzie na jeden dzień kandydat do liceum naszej jakże to wspaniałej szkoły, no ale oczywiście o tym zapomniałam.
Gdy młody się przedstawił, całą klasa wpadła w histeryczny śmiech, czasami lepiej nie wiedzieć o co im chodzi, więc to zignorowałam.

Dasz radę Renia to tylko dwie lekcje... Jak ja nienawidzę czwartków.

Lekcja zaczęła się jak zwykle, czyli nie za dobrze. Ta banda (znaczy klasa III gimnazjum) zignorowała moją obecność i rozłożyła się w swoich ławkach jakby byli u siebie w domu. Do czego ta dzisiejsza młodzież nas zaprowadzi.

Oczywiście jak na złość komputer znowu nie chciał działać, więc jak zwykle na mojej lekcji panował kontrolowany chaos.
Poprosiłam Piotrka, by naprawił mi laptopa ( jako jedyny zna się na tej czarnej magii, tylko dlatego jeszcze nie wyleciał z tej szkoły).
Moja ulubiona uczennica jest dzisiaj wyjątkowo cicho, a nie mam tym razem ze sobą kawy. Muszę uważać.

Dałam zadanie klasie, a sama zaczęłam rozmyślać nad ilością nędznych wypocin uczniów, które czekają na mnie w domu i muszę je sprawdzić. Te skurczybyki z 8 nie pamiętają o dniu nauczyciela, a pamiętają, że termin sprawdzania prac się skończył się dzisiaj. Psim swędem udało mi się ich namówić, by dali mi jeszcze jeden dzień. Teraz nie będę mogła zrobić sobie maratonu Mody Na Sukces po pracy.

-Ciszej bądźcie, proszę się zachowywać jak na lekcji- robili się już za głośni.
-My tu rozmawiamy o ważnych sprawach - o, ho moja ulubiona uczennica się odezwała - Wie Pani, że Kuba chodzi z Zuzią?

Odwróciłam się w stronę Kuby ( z naszej klasy), lecz ten nie wyglądał jakby spalił się że wstydu(nastolatkowie mają to do siebie). Za to Tomek spalił przysłowionego buraka.
-Kuba?- zdziwiłam się - myślałam, że nazywasz się Tomek.
-Nazywam się Kuba, Kuba Milewski (wszystkie nazwiska pozmieniałem, więc nie stalkować).
-Milewski? Ten Milewski? Niemożliwe za grzeczny jesteś. A ty nie chodziłeś z Oliwką?    

Pov Kuba

Niby znam tą klasę już prawie dwa lata, lecz i tak czuję się nieswojo w tej szkole. Przynajmniej te zjeby zachowują się tak, jak zwykle. Ciekawe czy normalnie też się tak zachowują, chociaż z nimi nigdy niewiadomo. Ale chyba mnie lubią. Lekcję się zaraz skończą, było dziwnie ale nadal lepiej niż w publicznej, przynajmniej moja kurtka jeszcze jest cała i zdrowa. Trochę mnie zdziwiło to, że oni mają tu zawsze otwarte szatnie. U nas od razu, by wszystko ukradli lub zniszczyli. Jest jeden plus.
Zuzia chyba się na mnie fochnęła, ale wynagrodzę jej to naleśnikami. Przykro mi ale dzisiaj umówiłem się z Biskiem. Nie odwołam spotkania z najlepszym kumplem. Szczególnie z nim...
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, udaliśmy się do szatni. Oczywiście najlepszy paring z klasy, czyli Antek i Kuba (ten drugi), już tam byli i odwalali nie wiadomo co. Chyba chcieli spierdolić ze szkoły świetlikiem. Tylko po cholerę, już jest koniec lekcji. Oczywiście Antek, mój bro od gier,  prawie zabił mojego imiennika (ja jestem alfą), gdy ten stał na krześle.
Ubraliśmy się w kurtki. No nie powiem, że Bisek źle wygląda w swojej skórzanej kurtce. W ogóle zmienił swój look. Zaczął nosić normalne jeansy i chyba ma bluzę z nazwą zespołu? Melattica? Metallica? Jakoś tak, nie znam się na tym. Jakim cudem Oliwia nie dogaduje się z Piotrkiem, chyba mają wspólne tematy?
Wracając do Bisusia, wyglądał dzisiaj jeszcze bardziej kawaii niż zazwyczaj. Aż chciałem poczochrać go po włosach, ale wiem że tego nie lubi. Przynajmniej nie publicznie.

Bisek usiadł na krześle. Ktoś mi powie, dlaczego w szatni stoją dwa krzesła? To jest niebezpieczne! Szczególnie kiedy jesteś tu z Antkiem i Kubą.
Nagle dostałem gimbusiarskiego rozumu, coś kazało mi podnieść krzesło z Biskiem. Jakimś cudem Kuba 2.0 pomyślał o tym samym. Chwyciliśmy za metal krzesła, ja z przodu, Kuba z tyłu. Z jego ręką w gipsie, wyglądało to komicznie. Podnieśliśmy krzesło.
-Aaaaa , idoci co wy robicie, puśćcie mnie - Bisek nie spodziewanie się do mnie przytulił, chyba bał się, że spadnie. Normalnie by tego nie zrobił, on by mnie nawet nie przytulił jakby to było moje ostatnie życzenie, przed okrutną śmiercią. Czasami nie wiem po co ja się w ogóle z nim zadaję.
Ale dawno mnie nikt nie przytulał, więc nawet w takiej sytuacji, było to całkiem miłe.

Legenda O Mojej KlasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz