1

257 10 2
                                    


Po wojnie do Hogwartu, wróciło wiele uczniów, w tym złote trio. Hermiona siedziała właśnie w pokoju wspólnym Gryffindoru i czytał książkę, kiedy do pomieszczenia weszła jej najlepsza przyjaciółka.

- Co czytasz Hermiono? - zapytała od niechcenia.

- Och, to mugolskie, nie znasz...

- Wiesz... Ja, Harry, moi bracia i jeszcze kilka innych osób, idziemy za chwilę zagrać w magiczna butelkę. Idziesz z nami?

- Jasne, ale czym różni się magiczna wersja gry, od tej, którą ja znam?

- To proste - odpowiedziała, kiedy przeszły przez obraz grubej damy - tutaj nie możesz kłamać, ponieważ spotka Cię za to magiczna kara. Przykładowo, kiedy ostatnio grałam w tę grę, z Ronem, źle odpowiedział na jedno, z pytań i przez cały kolejny dzień był od pasa w dól świnką - tu zaczeła się śmiać.

- To wyjaśnia, dlaczego, z pod szaty wystawał mu świński ogon. - powiedziała przemierzając korytarze szkoły.

Po chwili były już na siódmym piętrze. Ginny przeszła się, w tą i z powrotem, kilka razy, aż na ścianie pojawiły się wielkie drzwi, z ogromną ilością zdobień. Dziewczyny wszedły do pomieszczenia i rozejrzały się. W Pokoju Życzeń, znajdowało się (wraz z Hermioną) dziesięć osób, mianowicie: ona, Harry, Luna, Nevile, Cho, Ginny, Ron, Fred, George, Draco i Blaise. Dwóch ostatnich, podczas wojny, stanęło po stronie zakonu, z resztą, jak większość, w ostatecznej bitwie. Hermiona, już dawno wybaczyła ślizgonom, że ją prześladowali, z resztą nie miała wyboru. Po wojnie, Draco, był poważnie ranny, a racji iż, w Malfoy Manor nadal było niebezpiecznie, Ginny zajęła się nim w norze. W ten sposób zbliżyli się do siebie i zostali parą. Podobnie było w przypadku Neviele'a i Luny, czy Harry'ego i Cho.

- Skoro są już wszyscy... - zaczął Fred.

- Możemy zaczynać - skończył George i zakręcił butelką. - D.r.a.c.o - rzekł przeciągając litery.

- Pytanie - odpowiedział od razu.

- Lamus - wtrącił Blaise.

- Zamknij się Zabini - odszczeknął Malfoy.

- Jak bardzo kochasz moją siostrę?

- Najbardziej na świecie - odpowiedział patrząc na nią, by po chwili ją pocałować.

W tym momencie Hermiona podjęła się próby wtulenia w Rona, który niestety, nie pozwolił jej na to. Zdarzało się to coraz częściej, a Hermiona zastanawiała się, dlaczego tak jest.

- Dobrze... - powiedział Draco, odsuwając się od Ginny i kręcąc butelką - więc teraz Potter, jakie szczęście.

- Wyzwanie, nie to co ty. - powiedział śmiejąc się.

- Będziesz tego żałował... Na kolejnej lekcji transmutacji, wstaniesz i spytasz się Macgonagall, czy jest zajęta - powiedział blondyn.

- Ale... - zaczął bliznowaty.

- Co, wolałbyś Snapa? - dodał ślizgon.

- To zależy, czy jego też miałbym się spytać o chłopaka? - zaśmiał się Harry.

- Szybciej Filch się z kimś ożeni, niż Snape będzie miał kogoś - powiedział Ron, a Hermiona, zapytała samą siebie: dlaczego tak jest? Czemu oni non stop wyśmiewają się z profesora?

- Masz rację, to tłusty nietoperz. - dodał Blaise.

Harry wykulał Lunę i zadał jej następujące pytanie:

- Kogo stąd, nie licząc Nevile'a, uważasz, za najatrakcyjniejszą osobę?

- Siebie samą - odpowiedziała popijając soczek, na co wszyscy zaczęli się śmiać. - a tak na serio, to Dracona. Ma ładne włosy.

- Haha, znowu przegrałeś Potter - zaśmiał się Malfoy.

- A zamknij się - odpowiedział.

Luna miała Cho, która poprosiła o wyzwanie: Pocałuj George'a.

Cho, niechętnie podeszła do śmiejącego się bliźniaka i delikatnie go pocałowała. Harry nie odrywał od nich wzroku, ale mimo to uśmiechał się.

Kiedy Cho wróciła na miejsce, chwyciła butelkę i zakręciła nią. Wypadło na Blaisa.

- Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie.

- Świetnie, rano podejdziesz do Pansy i wyznasz jej miłość. - powiedziała Cho.

- Chyba cię pogrzało. Ona mnie zabije. - powiedział Zabini, a Cho odparła: wielka szkoda...

Następna w kolejce była Hermiona.

- Dobra mam pytanie... - zaczął.

- Ale ja chce wyzwanie - zareagowała dziewczyna.

- Uuu, Granger, spokojnie, ale skoro chcesz, to jutro na podwójnych eliksirach, będziesz cały czas, perfidnie gapiła się na tyłek Snapa.

- Że co?! To jest zboczone! - buntowała się Hermiona.

- Sama chciałaś - rzucił na odchodne Zabini.

______________________________________

Wiem, że ten rozdział jest dość krótki, ale możecie mieć pewność, że dopiero się rozkręcam. Postaram się, aby kolejne rozdziały miały więcej słów, około 2000. Myślę, że będzie optymalnie, szczególnie, że wena twórcza mnie nie opuszcza, tylko czasem trudno jest, przelać pomysł na "papier".

Tyle ode mnie. Zachęcam do dawania komentarzy.

SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz