f o u r

110 16 0
                                    

Jeongguk był zmęczony, bardzo zmęczony. Nie była to jedna z jego większych akcji, jednak wszystko co się działo ostatnimi czasy po prostu go wycieńczyło.

Opiekował się jakimś bachorem, dane było mu pożegnać się ze swoim najlepszym przyjacielem na bardzo długo czas, zapewne z jego wybryku wynikną jakieś komplikacje, a do tego miał jeszcze na głowie bezpieczeństwo tego dzieciaka.

Guk po wejściu do mieszkania, od razu zakluczył porządnie zamek i rozejrzał się po pomieszczeniu. Wszystko było na swoim miejscu, cisza jak w grobie, a po Taehyungu żadnego znaku życia.

— Tae? — Jeon rozejrzał się po pomieszczeniu, nagle zauważając otwarte drzwi od jego pokoju ,,imprez". Przetarł twarz dłońmi, po czym ogarnęło go dozgonne zażenowanie, że młody musiał to oglądać. Zamknął czarne drzwi, następnie kierując się w strone korytarza, gdzie także dane było mu zauważyć otwartą na oścież łazienkę. Jeongguk wpierw nie zaglądał, tylko zapukał, jednak nie uzyskując żadnej odpowiedzi, zdecydował się wejść. Na ziemi była porozlewana woda, a wanna pełna. Brązowowłosy już wiedział, że Taehyung musiał sobie zrobić wieczór relaksacyjny, zostawiając po sobie bałagan. Szybko w miarę po nim posprzątał, ponieważ na ten moment, jedyne o czym marzył, to chwila odpoczynku.

Guka jedynym, ostatnim celem było sprawdzenie czy Taehyung w ogóle dożył jego przyjścia. Także zapukał, ale jego pukanie nie zdało się na nic. Po chwili namysłu wszedł z głową w górze, a jego pewność siebie zniknęła tak szybko, jak tylko się pojawiła.

Taehyung, nagi, młodszy dziesięć lat facet, którego prawie w ogóle nie znał, leżał właśnie ledwo co przykryty z pustą butelką wina w ręku.

Jeonem to nieźle wstrząsneło, mężczyzna przez krępację momentalnie zakrył oczy, odwracając się plecami. Pod nosem mruknął jedyne niemrawe ,,Przepraszam", którego Taehyungowi i tak nie dane było słyszeć, gdyż spał głęboko, bez większych zmartwień.

— Jeongguk, nie zachowuj się jak pizda. — Wysyczał sam do siebie, idąc w przód i próbując odwrócić wzrok od ciała Taehyunga. Nie powinien w ogóle na nie spoglądać, było to dla niego stanowczo niepoprawne, jednak interesowało go to, że młodszy chłopak posiadał tak piękną, karmelową karnację, wcięcie w talii jak u kobiety czy przepiękne, wyrysowane plecy. Dziwiło go, że chłopak potrafił wyglądać tak subtelnie i delikatnie, jednak nadal zachowując atuty jak u prawdziwego mężczyzny, w co napewno zaliczały się jego męskie rysy twarzy.

Jeon szybko się otrząsnął, przykrywając ciało śpiącego grubym kocem. Noc nie była najcieplejsza, więc w trosce o chłopaka Guk włączył jeszcze grzejnik. Z jego dłoni wyjął butelkę wina, o którą nie był nawet zły. Alkoholu miał wiele, nie było dla niego to wielką stratą.

Słonecznego poranka, młody Blondyn wstał z grymasem na twarzy. Rozejrzał się po pięknym, eleganckim pokoju, a gdy z jego ciała osunął się brązowy koc, wytrzeszczyl oczy. Mruknął pod nosem niewyraźne ,,kurwa", po czym zawinął się szczelnie w koc.

W pokoju nie widział ani swoich ubrań, ani butelki wina, którą wczoraj dane było mu wypić.

Wstał, nadal będąc owinięty szczelnie w koc. Podreptał na bosaka do kuchnii i ujrzał Jeongguka, siedzącego z papierosem w ręce.

— O, Taehyung, wstałeś? — Jeongguk dopalił fajkę i energicznym ruchem ręki i pomachał młodszemu. — Dobrze się bawiłeś wieczorem, prawda? Widzę, że wziąłeś do siebie to, byś czuł się jak w domu.

— Gnoju, gdzie są moje ubrania? Mów zboczeńcu, pewnie ty je zabrałeś.

— Nie jestem zainteresowany. — Guk zaśmiał się, tym samym przeczesując włosy. Wyglądał na zmęczonego, w końcu nie zmrużył nawet oka odkąd tylko wrócił do domu.  — Są na kanapie, złożone.

FARYZEIZM; jjk + kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz