f i v e

170 24 7
                                    

— Zero podejrzeń?

— Zero podejrzeń. — Taehyung nie rozumiał, dlaczego Hyejin miała by mu grozić. To spokojna koleżanka z pracy, więc bezsensowne byłoby knuć wielkie podstępy z jej udziałem. — Słuchaj, Jeon. Mamy kartę, moje dokumenty, jednak nie sądzisz, że powinniśmy pojechać do mojego mieszkania po rzeczy, jeśli faktycznie mam u Ciebie zostać?

— Niepotrzebnie, złożyłem już zamówienie i ubrania powinny przyjść w ciągu tygodnia.

— Jakie, przepraszam, ubrania?

— Zamówiłem Ci parę koszulek, spodni, bielizny - masz mniejszy rozmiar ode mnie, musiałem to załatwić.

— Oszalałeś?? Mam swoje ubrania, a ja nie mam zamiaru Ci dawać żadnych pieniędzy.

— Nie prosiłem o to. — Jeon beznamiętnie wsiadł za kierownice, ignorując komentarze Taehyunga. Przecież nie miał problemu z pieniędzmi, więc zamówienie jakiś drogich szmat problemem nie było. Blondyn, siadając obok, znów ucichł, ponieważ dyskusje z drugim nigdy nie kończyły się dobrze.

***

— Dobra, koniec, nie wytrzymam tak dalej. Mów coś. — Minęło trochę czasu, a cisza między tą dwójką coraz bardziej go irytowała. Kierowali się w stronę centrum miasta, a Taehyung nie wiedział nawet gdzie.

— Ty mi możesz powiedzieć za to gdzie mnie znów zabierasz.

— Nie powiem Ci, ale ty możesz mi za to powiedzieć czy lubisz imprezować?

— Lubię? Co w związku z tym?

— No i super.

I znów cisza - Jeongguk nie mógł zaprzeczyć, że kochał ciszę, ale w towarzystwie młodszego naprawdę działa mu na nerwy. Kiedy go poznał, gęba mu nie śmiała się zamknąć, a teraz? Słowem się nie odezwał.

Po chwili, zza okna zauważyć było można budynek w typowo nowojorskim stylu. Taehyung domyślał się, że może po prostu ciągnie go do jakiegoś klubu, lecz to nie tak, że mu to nie odpowiadało. Czasem czuł się tak, jakby uzależnił się od alkoholu, a dwa dni przerwy były jak odwyk.

Jeon zatrzymał auto i wysiadł, a Tae podążył za nim.

— Domyślasz się, gdzie idziemy?

— Domyślam.

— Dobrze.

Mężczyźni weszli do budynku, a usłyszeć można było od razu tłumioną muzykę. Gguk uśmiechnął się, kiwając recepcjonistce, a Kim stał za nim.

Weszli do windy, zjeżdzając od razu w górę. Kiedy drzwi się rozsunęły, wtem głośna muzyka rozbrzmiała w ich uszach.

Tak jak Taehyung się spodziewał - klub.

— Nie za często te imprezy? — Blondyn mruknął.

— Dobrze jest odwiedzić czasem swoją własną placówkę. — Odparł, tylko z zadziornym uśmiechem na jego urokliwej twarzy. Jego sylwetka oddaliła się, mieszając się z tłumem. Kimowi zaimponowało, jak schludnie i pięknie wyglądało miejsce takie jak to - owszem, roiło się od ludzi, jednak nadal miało swój klimat.

Pomknął do baru, przy okazji zamawiając jakieś drinki. Nie do końca wiedział, po co w ogóle ciemnowłosy ich tu zabrał, jednak jeśli już tu zasiadywał, to czemu by się nie pobawić?

A Jeon, w tym samym czasie poszedł się zobaczyć ze swoją ulubioną Kang Seulgi. Ciemnowłosa baristka o chytrym charakterze. Jeongguk nigdy nie ukrywał, że ją kochał - rzecz jasna, była to czysto ojcowska miłość. Od lat razem współpracowali.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 07, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

FARYZEIZM; jjk + kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz