All these words, we've never said

128 10 1
                                    

Drżącymi dłońmi delikatnie rozerwał kopertę, i wyjął z niej lekko pogięta kartkę.
Rozłożył ją, i z szybko bijącym sercem, spojrzą na pierwsze zapisanie tam zdanie.

Jeśli to czytasz, to znaczy, że nie ma mnie już dłużej obok Ciebie.

Jungkook zacisnął powieki, spod których znów zaczęły wypływać łzy. To dopiero początek, a on już miał dosyć.

Czuł, jakby ktoś ponownie wypowiadał słowa wykrzyczane na spotkaniu przez załamaną kobietę, tym tysiąc razy głośniej, zakłócając wszystkie inne dobiegające z zewnątrz dźwięki.

Słowa, odbijające się echem od jego czaszki, przyprawiające o zawroty głowy.

Bolało, bolało jeszcze bardziej.

Czuł, że tym razem nie może wmówić sobie, że to nie prawda, a jedynie jeden z koszmarów podczas deszczowej nocy, z którego zaraz się obudzi.

To był list od niego.

Tym razem to on wypowiadał te słowa.

Przetarł oczy, i ponownie spojrzał na kartkę.
Przeczyta całość za jednym razem. Tak będzie najlepiej.

Pewnie jesteś zły, może nawet mnie nienawidzisz, ale to w porządku. Rozumiem cię. Przecież miałem być zawsze, tak jak sobie obiecaliśmy.
Przepraszam cię za to, Jungkookie.
Pozwól mi w tym liście wszystko ci wyjaśnić, choć trochę, dobrze?

Dlaczego dlaczego dlaczego dlaczego
Nie jestem gotowy zrozumieć
Dlaczego, kochanie

Ostatnimi czasy dziwnie się zachowywałem, zauważyłeś to, mam rację?

Chciałem ci pomóc
Dlaczego, kochanie
Dlaczego nie dałeś sobie pomóc

Zawsze pytałeś czy wszystko w porządku, patrząc ma mnie tymi zmartwionym oczami. Nienawidziłem tego spojrzenia, wiesz?
Nie chciałem byś się o mnie martwił, to przecież ja miałem się Tobą opiekować.

Chłopak zamknął oczy, i cicho szepnął-
Razem mieliśmy się sobą opiekować, Tae... jak mogłeś zapomnieć, naszą pierwszą obietnicę? Wszyscy mieliśmy sobie pomoc, nie pamiętasz?

Szybko przetarł mokre od łez policzki, i wrócił do listu.

Prawda jest taka, że moje leki nie działały już od dawna.
Głosy w mojej głowie nasilały się z każdym dniem, wariowałem.
Tylko z Tobą, było lepiej.
To niezwykłe, że działałeś zupełnie jak brane garściami przez pół życia białe pigułki. Przepraszam, muszę ci to powiedzieć. Nie przeraź się, dobrze?

Oddech oddech oddech oddech
Kiedy cię nie ma
Boję się wszystkiego
Dlaczego, kochanie
Nie ma cię obok

Czasem zastanawiałem się, czy naprawdę istniejesz, czy może jesteś tylko moją kolejną psychozą, a ja zwariowałem już zupełnie.
Bo to one zwykle tak działały.
Jak lek, a ja czułem się dobrze, tylko w swoim chorym wyobrażeniu.
Tak bardzo bałem się, że ty także nie istniejesz. Chyba nie dałbym rady przyjąć tego do świadomości.
Ale byłeś. Byłeś przy mnie. Byłeś moim lekarstwem.
Jednak gdy nie było Cię obok wszystko stawało się nie do zniesienia. Rozsadzało mi czaszkę, nie mogłem zasnąć, widząc postacie w każdym kącie pokoju.
Wiem, że gdybym Ci powiedział, nie pozwoliłbyś mi odejść.A ja nie chciałem, byś męczył się ze mną, kiedy całkowicie stracę rozum. To byłoby nieuniknione, lekarze nie dawali mi już żadnej nadziei. Nie chciałem by ktokolwiek to robił. Dlatego zdecydowałem się zniknąć.
Ciągle mnie nienawidzisz, prawda?

Nasze niewypowiedziane słowa |taekook|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz