Partner.

1 0 0
                                    

Czasami się zastanawiam, czy po prostu nie oczekuję za dużo. 

Ktoś kiedyś mi powiedział, że chłopak ma być partnerem, który wspiera mnie w codziennym życiu, a związek nie powinien wyglądać jak relacja opiekunki z dzieckiem. 

Trzeba to rozłożyć na czynniki pierwsze.

Jeżeli zostałabym w kraju zachowałabym się jak opiekunka. Oczywiście moja decyzja o nie wyjeżdżaniu za granicę nie opierałaby się tylko na poczuciu, że w przeciwnym razie skrzywdzę bliską mi osobę. Byłaby uwarunkowana także osobistymi obawami i lękami, co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości. Jednak kwestie związana z nim prawdopodobnie byłaby dominującą, bo należę do grona osób, które mimo wszystko jednak wolą zaryzykować, niż siedzieć w miejscu bez zmian. A nie chcę, bym w przyszłości miała wątpliwości co do tego, czy na pewno postąpiłam dobrze lub bym zarzucała mu to, że jestem nieszczęśliwa. Albo by on czuł się zobowiązany do pozostania ze mną w związku, nawet jeżeli nie będzie już nic do mnie czuł, ponieważ poświęciłam mu bardzo dużą część własnego życia. 

Jeżeli bym wyjechała to mogłabym postąpić samolubnie, bo jednak wiążę z nim swoją przyszłość. A on przecież też ma własne problemy, w których nie chcę go zostawiać samego. Tylko, że czuję, że w pewnym stopniu mam do niego żal o to, że nie jest w stanie okazać mi wystarczająco dużo wsparcia, by było mi łatwiej. Bo ja poświęcam dla niego na co dzień naprawdę bardzo dużo, jest głównym czynnikiem w podejmowanych przeze mnie decyzjach. I nie mam wątpliwości co do tego, że u niego to wygląda tak samo, jednak chyba obu nam byłoby łatwiej, gdyby to wsparcie jednak z jego strony w jakimś niewielkim stopniu się pojawiło. 

Bo gdybyśmy się zamienili, ja bym go wspierała.  

Tylko, że nie można zmienić człowieka. Nie chcę go zmienić. Jest idealny ze swoimi wadami. Jednak problem nas przerasta. I tak jak on woli, żebym została, tak ja wolę, by mnie wspierał. Zawsze przecież mogę wrócić, jeżeli bym nie wytrzymała. Nie podoba mi się tylko to, że w pewien sposób zabiera mi, czy uniemożliwia wykorzystani tej szansy i zadecydowaniu samodzielnie czy jest ona dla mnie dobra czy nie.

Chciałabym wyjechać nie raniąc go. Mogłabym wrócić po miesiącu, gdybym sobie nie radziła. On mówi, że nie jest w stanie wytrzymać beze mnie kilku dni. Ja bez niego też, strasznie mi się tęskni, jednak chyba nie zawsze tak będzie. W końcu przyzwyczaimy się do siebie i będziemy chcieli spróbować czegoś nowego. I to będzie piękne, bo osiągniemy kolejny poziom miłości. Wsparcie partnera w podejmowaniu nowych wyzwań to coś wspaniałego. Tylko, że ja po prostu nie wiem, czy to wsparcie od niego otrzymam. 

ImponderabiliaWhere stories live. Discover now