Prolog

345 20 0
                                    


Elo pomelo

Mimo, że jestem w trakcie innego opowiadania to postanowiłam zacząć kolejne. Pomysł wydaję mi się spoko, mam już wstępnie zarys całej historii. Tak więc skorzystam z weny puki ją mam i lecę z tym koksem. Buziaki :*


Słowa piosenki wypływały ze mnie z niezwykłą łatwością. Muzyka była dla mnie całym światem. Żyłem dla niej, a ona była we mnie. Codziennie dziękuję za to, że wszechświat obdarzył mnie takim talentem i mogę żyć z tego daru. Gdy skończyłem ostatnią zwrotkę w pokoju nagrań wybrzmiała głucha cisza. Ją uwielbiałem najbardziej. Słuchacz jest jeszcze zamknięty w sidłach melodii i już za moment się ocknie, by dać upust swojemu zachwytowi. Tak jak się spodziewałem, oklaski i godne podziwu okrzyki usłyszeć mogłem przez głośniki pozwalające na wzajemny kontakt w trakcie nagrań. Na moje usta wypłynął delikatny, trochę smutny uśmiech. Gdybym tylko mógł się z kimś dzielić tą radością...

W tym samym czasie

Naciągnąłem króliczą maskę na twarz, poprawiłem kamerę i sprawdziłem obraz. Wziąłem instrument do ręki i włączyłem nagrywanie. Przyczepiona do sprzętu kamerka śledziła każdy ruch moich palców. Zatraciłem się w melodii i dałem porwać się chwili. To kochałem najbardziej. Odpływałem, pełen melancholii, byłem tylko ja i muzyka, a ta była moim jedynym towarzyszem w tym pokoju. O moim tajemnym miejscu wiedzieli tylko najbliżsi ale nawet oni mnie nie rozumieli. Świat zaleje muzyka prosto z serca, ale mnie nie pozna nikt. Tak pozostanie, tak musi pozostać...


Rozdziały będę wstawiać raczej często, w tygodniu co najmniej raz jak się uda!

Wewnętrzny blask IbxbIWhere stories live. Discover now