2

119 16 9
                                    

Mężczyzna zacisnął palce na długopisie, klikając nim nerwowo. Z jednej strony bardzo chciał rzucić te pieprzone studia w cholerę, a z drugiej stony nie chciał ponownie zaprzepaścić szansy na zostanie kimś więcej. Poza tym, zostały mu tylko trzy lata studiów. A potem kolejne pięć w specjalizowaniu się. Soonyoung naprawdę mógł wymarzyć sobie inny zawód niżeli lekarz psychiatra. 

W końcu zaczął się wykład. Do sali wszedł ulubiony profesor wszystkich obecnych i uśmiechnął się ciepło. Wyświelił temat na projektorze i zaczał mówić. Soonyoung, skupiony, robił dokładne notatki, zapisując wszystko, co najważniejsze. W przeciwieństwie do swojego kolegi po prawej (miał na imię Jeonghan i to rodzice zmusili go do studiowania psychiatrii), który smacznie sobie spał, jemu naprawdę zależało na studiach. W końcu po tym, co przeszedł, jedyne co mógł zrobić, to za to zapłacić i w zamian pomagać innym. Co prawda prowadziła do tego długa droga, ale wytrwałość to jedna z tych cech, która zawsze charakteryzowała Soonyounga. Dlatego właśnie chciał zdać to wszystko z jak najlepszym wynikiem. 

Wykład trwał, długopis Soonyounga powoli się wypisywał, a Jeonghan chrapał. W końcu tusz się skończył, a czarnowłosy był zmuszony szturchnąć śpiącego i poprosić go o pożyczenie czegoś do pisania, bo skoro ten spał to prawdopodobnie nie było mu to potrzebne. Jeonghan z zaspanym uśmiechem dał Kwonowi jakiś zagryziony pisak, który z wyglądu nadawał się tylko do śmieci. Ważne, że w ogóle pisał. Student zabrał się z powrotem do robienia notatek, a jego kolega wrócił do poprzedniej pozycji i już po chwili znowu chrapał.

Po wykładzie, gdy wszyscy studenci wyszli, Soonyoung wyjął z kieszeni telefon i założył słuchawki, puszczając jedną z jego ulubionych piosenek. Miał piętnaście minut dla siebie, a potem rozpoczynał się kolejne zajęcia. Całe szczęście następny dzień był całkowicie wolny od studiów, w końcu Kwon będzie mógł spotkać się ze swoimi przyjaciółmi. Seungkwan i Seokmin mieszkali w zupełnie innej dzielnicy, dlatego nie widzieli się z Soonyoungiem zbyt często. Wynajmowali razem mieszkanie tuz przy uniwersytecie, na który uczęszczali. 

Kwon wrzucił parę monet do maszyny, która chwilę później wydała mu jakiś batonik czekoladowy. Chłopak usiadł na jednym z krzeseł stojących pod ścianą i zaczął jeść, w międzyczasie przeglądając media społecznościowe. Zatrzymał się, gdy zobaczył zdjęcie jednego z przyjaciół z liceum i skomentował je z nieznacznym uśmiechem na twarzy. Po chwili jednak wyraz jego twarzy zmienił się, bardziej przypominając uczucie melancholii.

Od liceum Soonyoung naprawdę się zmienił.

***

Zacznijmy od faktu, że państwo Kwon zawsze chcieli mieć syna idealnego. Uczyli go od małego, że to on jest cudowny, a wszyscy inni mogą się mu jedynie pokłonić. I żył w tym przekonaniu, patrząc na wszystkich z góry. Pewność siebie aż od niego biła, miał naprawdę nieprzyjemną aurę. Egoista, narcyz, dupek  – tak mówili o nim, gdy nie było go w pobliżu. 

Kwon Soonyoung  – najpopularniejszy chłopak w szkole, mówiono o nim bez przerwy. Nie dość, że miał jedne z lepszych ocen (o ile nie najlepsze w szkole), to jeszcze był przystojny. Wianuszek dziewczyn zawsze za nim latał. I on nie miał tego dośc. W końcu był najlepszy na świecie. 

Przyszło liceum. Jego pewność siebie nie zmalała, a wręcz przeciwnie, stał się zbyt zadufany w sobie. Robił, co mu się podobało. Bywał chamski, nauczyciele mieli go dość, podobnie jak uczniowie. Oczywiście, miał wianuszek swoich wielbicieli, ale na tym się nie kończyło. Tego człowieka albo się kochało, albo nienawidziło. Chyba, że nawet nie wiedziało się, kim jest (mało prawdopodobne).

annoyed ⚣ |soonhoon| ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz