- Niestety jest pani zmuszona zamknąć działalność. Oto nakaz eksmisji, ma pani czas do końca tygodnia - mówi, wręczając mi kopertę.
- Jak pan sobie to wyobraża?! Gdzie my mamy przenieść kilkaset ptaszników, węży, mrówek i innych zwierząt? To są żywe stworzenia, musimy dla nich znaleźć odpowiednie warunki! - Julita jak zwykle stawia na swoim, ale tym razem ma stuprocentową rację.
- To już nie jest moja sprawa. A teraz przepraszam, obowiązki wzywają - ten człowiek w kilka sekund zniszczył największe marzenie mojego życia, a teraz po prostu obraca się na pięcie i wychodzi. Cudownie!
Stoję w tym samym miejscu przez kolejne 4 minuty. Po upływie tego czasu zalewam się płaczem i odsuwam się na ziemię. Dopiero dochodzi do mnie, co tak naprawdę się stało i do czego jestem zmuszona.
Mój sklep, mój kochany sklepik. Wszystkie moje najlepsze wspomnienia wiążę z tym miejscem. Poznanie Julity było tylko jednym z nich, ale chyba najważniejszym dla mojego serca. I co teraz? Mamy w lokalu z trzysta pająków, wymagających różnych warunków do życia. Około 80 węży i kilkanaście hodowli mrówek. Do tego biczykoodwłokowce, skorpiony, skolopendry, dużo larw plus pokarm, czyli myszy i mączniki. Gdzie ja to mam przenieść? Mam 30-metrowe mieszkanie, a Julita mieszka ze współlokatorką. Żadna z nas nie wie, co robić.
Wtulam się w przyjaciółkę i razem siedzimy na środku już byłego sklepu. W kieszeni rozdzwania się mój telefon, ale ignoruję każde kolejne, równie natarczywe połączenie. W końcu bardzo poirytowana sięgam do kieszeni i przykładam urządzenie do ucha.
- Czego chcesz?! - krzyczę, a przytulona do mnie Julita wzdryga się, po czym wzrokiem daje mi znak, że nie będzie mi przeszkadzać. Przytakuję, ona wychodzi, a osoba po drugiej stronie w końcu się odzywa.
- Eee, Ola? To ja, Maciek. Wszystko w porządku? Chciałem pogadać w sprawie teledysku, może podjechałbym do sklepu? - i właśnie w tym momencie uświadamiam sobie, że nagrywanie klipu jest w poniedziałek. W tym czasie nie będzie już sklepu!
- Dobrze, że dzwonisz. Jest sprawa... Nie możecie nagrywać w sklepie, zamykam interes - głos mi się łamie, mimo, że tak bardzo chciałam tego uniknąć.
- Co? Zaraz, Ola? Co się dzieje? - zadaje wiele pytań, na które nie znam odpowiedzi. Słyszę szumy i inne głosy w słuchawce, a po chwili głos mojego rozmówcy się zmienia. - Olka? Coś się stało? Potrzebujesz pomocy? - Krzysiek wydaje się zmartwiony.
- Nie, tylko... A z resztą, nieważne. Przekażcie Kubie, że muszą znaleźć inne miejsce do nagrywania. Przepraszam - odsuwam telefon od ucha i naciskam czerwoną słuchawkę, kończąc połączenie.
Krzysiek PoV
Coś jest nie tak. Ola nie wygląda mi na osobę, która daje słowo, a potem ma to w dupie.
- Ej, a może coś jej się stało? Nie chcecie tam jechać? - Maciek przejmuje inicjatywę.
- Róbcie co chcecie, ale ja muszę szybko znaleźć inne miejsce do klipu. Premiera płyty już niedługo - mówi Kuba, po czym wychodzi z pokoju rozpoczynając z kimś rozmowę.
Patrzę wymownym wzrokiem na starszego Grabowskiego, na co on podnosi się i ze stolika nocnego zabiera kluczyki do swojego samochodu.
Wychodzimy na korytarz, nie dostrzegając nigdzie Que. Pewnie się gdzieś zaszył i szuka tego swojego miejsca do klipu. Opuszczamy hotel i wsiadamy do czarnego Audi Maćka. Wyjeżdżamy z parkingu i kierujemy się do Nowego Portu.
Ciekawe, co stało się z Olą. Raczej się nie rozmyśliła.
🌹🌹🌹
Ola PoV
Wchodzę na zaplecze i głośno wzdycham. Przed oczami przelatują mi chwile na urządzaniu tego i tak zabałaganionego pomieszczenia. Mnóstwo kartonów, rozwalająca się szafka, biurko z masą szuflad, stolik, przy którym zawsze pijemy kawę, czy nawet blada pod warstwą farby plama alkoholu na ścianie. Wszystkie te przedmioty mają w sobie część moich emocji, nie wspominając o włożonej pracy.
Przenoszę wzrok na główne drzwi, w których nagle staje Krzysiek i Maciek. Mężczyźni również mnie zauważają, po czym podchodzą i bez słowa mnie przytulają. Może to strasznie dziecinne, ale od razu wybucham płaczem w ich ramionach, ściskając mocno t-shirt Krzyśka.
- Hej, Ola, wszystko okej? Co się dzieje? - Maciek odsuwa się trochę i patrzy na mnie.
Nie odpowiadam, tylko dalej daję upust emocjom. W drzwiach zjawia się Julita, trzymając w rękach dwa papierowe kubki z kawą i torebkę z, daj Boże, drożdżówkami.
Patrzy na chłopaków zdezorientowana, po czym podchodzi do Maćka i mówi mu coś na ucho. Odpowiada jej cicho, na tyle cicho, że nie słyszę ani słowa. Odsuwam się od Krzysia i przyjmuję chusteczkę, którą czerwonowłosy wystawia w moim kierunku. Mało elegancko wycieram nos, oczy, po czym zgniatam papier i wrzucam do kieszeni.
- Dzięki, i... Przepraszam za to przed chwilą - pokazuję na jego mokrą koszulkę w miejscu, gdzie chwilę temu spoczywała moja twarz.
- Nie szkodzi, wypiorę ją - uśmiecha się. - A teraz opowiadaj, co się stało? Nie odwoływała byś nagrywania klipu bez powodu.
- Ech, dobra. Bo... Mam małe problemy z długami i... Niedawno był tu komornik, zabrał mi sklep i kazał do poniedziałku się wynieść. Oczywiście, kocham polski rząd! Gdzie ja, studentka na utrzymaniu mam znaleźć miejsce dla kilkuset żywych, egzotycznych zwierząt? No gdzie, pytam?!
🌹🌹🌹
Ale długo mnie tu nie było! Taki detoks mi się przydał, dlatego wracam pełną parą!
Mendes Army Forever
Bye!
CZYTASZ
W pajęczej sieci || Quebonafide ZAWIESZONE
Fiksi PenggemarMłody, szalony raper, Kuba Grabowski, wydaje nowy album. Po sukcesie "Egzotyki" oraz "Somy" spodziewa się kolejnego świetnego krążka. Jeden z teledysków zostanie nagrany w sklepie terrarystycznym prowadzonym przez niejaką Aleksandrę - studentkę wete...