Revy mieszkała w najgorszej dzielnicy i wywodziła się ze Slumsów. Na jej osiedlu budynki były zupełnie wyniszczone przez czas i ludzi. Dzieci były brudne od żwiru i żebrały o kromkę chleba, żeby cokolwiek zjeść. Była to bieda i nędza. Gdy wchodziło się do klatki schodowej było czuć odór moczu połączonego z kałem, farba odchodziła od ścian. Z windą zawsze był problem, bo któreś z dzieciaków lubił się nią bawić, aż w końcu się zepsuła. Rodzice Revy kłócili się tak naprawdę każdego dnia, nie raz dochodziło do rękoczynów ze strony ojca. Revy zazwyczaj wtedy siedziała skulona w pidżamie na łóżku. Obejmowała zaciągnięte pod brodę nogi i czekała aż w końcu będzie spokój. Z jej zielonych oczu płynęły łzy. Jedna za drugą. Dziewczynka miała długie rude włosy, na noc zawsze spięte w niechlujny kucyk. Była drobnym dzieckiem, wręcz wychudzonym, ale co się dziwić, skoro ojciec wolał kupić alkohol zamiast jedzenia. Bała się o siebie jak i o mamę. Dla niej ojciec był pozerem. Do kłótni i rękoczynów dochodziło, kiedy jej rodziciel za dużo wypił, a mama zrobiła mu wywód, że przetraca pieniądze na alkohol, a oni nie mająco jeść. Dla niej to było piekło, z którego musiała wyjść. Wiedziała, że długo nie przetrwa w tej rozpaczy i nędzy. Była tak chuda, że można było ujrzeć żebra. Musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Tutaj liczyła się wola przetrwania.
Revy wybiegając z kamienicy zobaczyła jak czterech mężczyzn ubranych w czarny polar, dodatkowo spodnie w moro i glany, a na twarzy mieli kominiarki z dziurą na nos i usta, zaatakowali jeden ze sklepów. Zobaczyła jak jeden z nich, trzymając w dłoni Glocka 19, pospiesza kasjerkę, żeby szybciej pakowała pieniądze do torby. Inni ludzie leżeli na brzuchu z głową w dół. Jedna z kobiet, trzymała, płaczące dziecko, które starała się uspokoić. Uciszała, nucąc mu drżącym głosem. Czuć było odór potu i strachu. Dostrzegła trzech mężczyzn, chodzących i patrzących na zakładników. Jeżeli ktoś by spróbował wyciągnąć komórkę to od razu, któryś z zakładników by zginął w mgnieniu oka.
Słychać było syrenę policyjną, co oznaczało dla zamaskowanych ludzi kłopoty. Ruda dostrzegła samochód – czarne audi a4. Po chwili wśliznęła się na tyły samochodu. Chciała do nich należeć i wzbudzać strach. Wiedziała, że gdyby podeszła i powiedziała, że będzie chce się dołączyć do ich spółki to by usłyszała: „Spadaj dzieciaku". Wybiegli ze sklepu i wrzucili na tyły samochodu torby z pieniędzmi. Dwóch biegiem wsiadło do przodu, a dwóch z tyłu. Kierowca ruszył z piskiem opon.
- Udało się nam – powiedział kierowca.
Nagle usłyszeli damski dziecięcy głos z tyłu.
- Chcę do was dołączyć – powiedziała stanowczo dziewczynka.
- Co? Jak? – spytał mężczyzna z tyłu, marszcząc brwi. Rozglądał się za dziewczynką. Po chwili kolega obok dostrzegł głowę dziewczynki i złapał ją za włosy. Jęknęła z bólu.
- Widziała co robimy – powiedział mężczyzna obok kierowcy – musimy ją zabić.
Revy przełknęła głośno ślinę.
- Może zgłosić to glinom – powiedział przerażony kierowca.
Revy poczuła jak jej szybko bije serce. Czuła się jakby ktoś jej dał dożylnie adrenaliny. Musiała się jakoś wyratować z tej sytuacji.
- Nic nie powiem, żadnym gliną – zaoponowała – chcę do was dołączyć. Chcę siać strach.
Kierowca parsknął śmiechem.
- Wpakowałaś się w nie odpowiednie towarzystwo dziewczynko – stwierdził. – Co taka bezbronna dziewczynka potrafi? Nic. Jedyne co to dupy możesz nam dać – parsknął śmiechem. – Ale raczej to nie jest w naszym guście.
Mężczyzna obok zastanawiał się przez chwilę.
- Może się nam ona przydać – powiedział po chwili.
Kierowca włączył lewy kierunkowskaz i skręcił w lewo.
- W czym? – spytał – Chcesz jej uczyć jak używać broni palnej?
- A dlaczego nie? – wtrącił się kolejny mężczyzna z tyłu. – Zobacz byłoby więcej kasy i każdy dostałby większą dolę, Joe.
Kierowca pokręcił głową.
- A co na to szef? – spytał. – Jak chcesz go przekonać, hm? Jak się nie zgodzi to i zginie tak czy siak. Nie wiem czy to jest walka warta świeczki.
Danny milczał przez chwilę.
- Kto rozdziela forsę? – spytała dziewczynka. – Wy między sobą czy szef? – zaciekawiła się.
Mężczyźni milczeli.
Revy ucieszyła się, że jest razem z tą grupą. Nauczą ją jak używać broni palnej, jak ją składać, jak zakładać tłumik i gdzie. Gdy to już będzie wiedziała to załatwi jedną osobę, której tak nienawidzi i to z całego serca. Jej ojca. Wyobraziła sobie jak z kamienną twarzą pociąga za spust i trafia jedną kulką w czoło, a drugą serce. Ciało pada na podłogę i z zasznurowanymi ustami traci cały magazynek. Gdy tak się rozmarzyła dojechali na miejsce. Zobaczyła duży czarny budynek. Wyglądał całkowicie inaczej niż na jej dzielnicy. Tu było tak... Czysto. Zobaczyła jak ludzie są ubrani, niektórzy w elegancki sposób, inni na sportowo, a niektórzy klasycznie. Była zszokowana takim widokiem. Na jej dzielnicy takich ludzi nie było, a nawet tyle budynków. To jeszcze bardziej ją zmotywowało, żeby dołączyć do tej grupy.
YOU ARE READING
Przygody Revy
ActionGdzie się wychowywała Revy? Jaka jest jej przeszłość? Czy uda się jej dostać do ludzi, z którymi będzie siać postrach?