Mieszkanie Joe'a było duże. Składało się z ciasnego przedpokoju, gdzie znajdował się wieszak na ubrania i półka na buty. Przeszli do przestronnej kuchni, w której stał brązowy stół. Stała na nim mikrofalówka. Nad nim wisiały czerwone, drewniane szafki z lat osiemdziesiątych. Na stole stał chlebak. Obok była pokaźnych rozmiarów lodówka. Na przeciwko niej stara kuchenka gazowa. Ściany salonu miały żółty kolor, był w nim trzydziesto dwu calowy telewizor, drewniany stół, łóżko, w rogu szafka z ubraniami oraz wersalka, znajdująca się przy stole. Za stołem był balkon.
Zadzwonił budzik w komórce. Joe otworzył oczy i spojrzał na zegarek. Kwadrans po ósmej. Wstał i obudził małą Revy.
- Pobudka, księżniczko – powiedział, szturchając jej ramię.
Po chwili otworzyła oczy, mlasnęła i rozciągnęła się jak kot. Spojrzała zaskoczona na swojego przywódcę.
- Która godzina? – ziewnęła.
- Dwadzieścia po ósmej – odparł spokojnym głosem. – Ogarnij się, a ja przygotuję jakieś śniadanie.- Joe położył jej dłoń na ramieniu i uśmiechnął się.***
Kiedy zjedli w ciszy posiłek, Joe zabrał Revy na zakupy.
- Zaczniemy od ubrań – powiedział, parkując samochód. – W takich łachmanach w naszym gronie wyglądałabyś nieciekawie – pokręcił głową.
Wysiedli z audi a4 i skierowali się do sklepu Rose. Joe czuł się, jakby Revy była jego małą córeczką. Przynajmniej ktoś by tak to odebrał z zewnątrz. Starszy facet z małą dziewczynką. Podobało mu się w niej, że chce się do nich dostać. Wiedział, że kasy będzie mniej, bo jest ich więcej, ale teraz to nie było jego największym zmartwieniem tylko ile będzie szukał dla niej jakiegoś ubrania, żeby wyglądała jak człowiek, a nie jak ze slumsów.
Gdy weszli do środka zobaczyli piękną kobietę o długich, rozpuszczonych czarnych włosach. Miała piwne oczy i była ubrana w czarną bluzkę, na której był napis Kill'em all, czarne legginsy oraz adidasy. Na ladzie znajdował terminal na kartę i kasa fiskalna. W sklepie po prawej stronie znajdowała się półka ze złożonymi spodniami, T-shirtami, koszulami, bluzami. Na wieszakach znajdowały się koszulki polo, bluzy z kapturem różnego koloru. W kącie na małej półeczce była damska bielizna.
Revy z uśmiechem rozejrzała się po sklepie i podchodziła, dotykając każdego ubrania. U niej takich rzeczy nie było. Była naprawdę mile zaskoczona.
- Ile ubrań – powiedziała – pierwszy raz widzę ich aż tyle.
- Pamiętaj, Revy. To, o czym mówisz to jest przeszłość. A ty rozpoczynasz nowy rozdział w swoim życiu.
- Racja – przyznała - a najgorsze, że ja nie mam nic - spuściła ze smutkiem głowę.
Joe podszedł do niej i przykucnął. Teraz naprawdę zachowywał się jak jej ojciec.
- Spójrz na mnie – powiedział.
Revy ze łzami w oczach spojrzała na Joey'a.
- Właśnie dlatego tu jesteśmy – uśmiechnął się, wycierając łzę z oka rudej.
Po chwili podeszła do nich brunetka za lady.
- W czym mogę pomóc? – spytała z uśmiechem na twarzy.
- Szukam ubrania na tą małą – odparł Joe – jakieś spodnie.
Kobieta skinęła głową i podeszła do półki ze ciuchami. Podała dziewczynce spodnie i wskazała przymierzalnie. Było to ciasne pomieszczenie, koloru zielonego. Znajdował się tam wieszak, lustro oraz krzesło.
Minęło trzy godziny za nim udało się kupić odpowiednie spodnie dla małej, potem zajęli się T- shirtem. W końcu kupili cztery pary spodni, cztery bluzki i buty z firmy reebok.
- Dobra, to mamy z głowy – powiedział Joe, wkładając zakupy do bagażnika.
Weszli do samochodu.
- W domu trudniejsza część zadania – powiedział, przekręcając kluczyk w stacyjce.
Włączył się do ruchu.
- Nauczę cię jak składać broń – powiedział.
Zmarszczyła brwi.
- Ale...
Spojrzał na nią karcąco.
- Musisz to umieć – oznajmił, wracając wzrokiem na drogę. – To jest bardzo ważne, Revy. Musisz być przygotowana na każdą sytuację. – skręcił w lewo. – Lepiej, żebyś umiała to zrobić z zamkniętymi oczami, a nawet w ciemnościach.
Ruda skinęła głową.***
Weszli do mieszkania i udali się do salonu. Usiedli wspólnie na kanapie. Joe wyciągnął z kabury Glocka 19 i położył na stół.
- Tak wygląda złożona broń – powiedział.
Po chwili rozebrał pistolet na części.
- Pojemność magazynka 17/19/33 – powiedział, wkładając naboje do środka.
Revy przyglądała się sprawnym ruchom Joey'a. „To jest łatwe" – pomyślała.
- I gotowe – powiedział, kiedy złożył pistolet.
Zmarszczyła czoło i spojrzała to na Joe'a to na Glocka 19.
- Spróbuj. – powiedział.
Dał w jej drobne rączki pistolet i trzymając jej dłonie rozbierali pistolet na części. Robił to powoli, żeby zobaczyła jak to się robi. Potem razem złożyli.
- Widzisz to nie jest takie trudne – powiedział, gdy wspólnie położyli na stół złożony pistolet.
Revy westchnęła i spojrzała na mężczyznę.
- Nauczysz się – powiedział, kładąc dłoń na jej ramieniu. – Jutro nauczę cię strzelać.
Dziewczynka rozpromieniła się.
- Pójdziemy na strzelnicę? – spytała, marszcząc brwi.
Joe skinął głową,
Revy ucieszyła się z tej radości i rzuciła mu się na szyję. Już nie mogła się doczekać jak weźmie broń w swe rączki i zacznie strzelać. Już nie mogła się doczekać jutra.
YOU ARE READING
Przygody Revy
ActionGdzie się wychowywała Revy? Jaka jest jej przeszłość? Czy uda się jej dostać do ludzi, z którymi będzie siać postrach?