Rozdział piąty

15 1 0
                                    

Revy tym razem miała spokojne sny. Może faktycznie te koszmary zwiastowały wołanie o pomoc jej mamy. Dzisiaj wstała koło ósmej i była wypoczęta. Ziewając udała się do kuchni, żeby zrobić śniadanie. Joe słyszał kroki dziewczyny, więc stanął parę minut po niej.
- Revy? – spytał – chodź ze mną.
Ruda poszła za Joey'em. Ten wyciągnął górnej szafy czarne opakowanie w kształcie prostokąta.
- Jestem z ciebie dumny – powiedział. – Odwaliłaś kawał dobrej roboty.
- Nie zrobiłam tego dla ciebie – powiedziała poważnym tonem.
Joe podał jej opakowanie. Ta zmarszczyła brwi.
- Co to jest? – spytała.
- Otwórz, a się dowiesz – odparł.
Zadzwoniła komórka Joey'a. Udał się na balkon, odebrał połączenie i przyłożył aparat do ucha.
- Dostała to? – spytał szef.
- Tak – odparł – właśnie jej to dałem.
Usłyszał jak przełożony wypuszcza dym. Wyobraził go sobie jak siedzi przy biurku z nogami na biurku i wygodnie opartego o krzesło, paląc papierosa, mimo zakazu.
- Więc dzisiaj wysyłamy was w teren – powiedział szef. – To będzie wasze pierwsze zadanie.
- Coś konkretnego?
- W pokoju odpraw widzimy się za... – przerwał, spoglądając na zegarek na ścianie – pół godziny. Wszyscy.
Pracodawca się rozłączył.
Joe położył komórkę na stół i podszedł do dziewczyny. Zobaczył jak waży broń – Smith&Wesson SW22 o kalibru 22LR.
- I jak ci się podoba prezent? – spytał z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję – odparł
Po chwili wrócił z kaburą.
- A tutaj dodatek - powiedział.
Uśmiechnęła się i schowała broń do kabury. Pasowała w pochwie jak ulał.
- Jemy śniadanie i widzimy się z szefem – oznajmił – mamy pierwszą misję. Będziesz razem z nami w akcji.
Revy się ucieszyła, dopinając kaburę.
W drodze na odprawę zadzwonił do Denny'ego, potem do Jerry'ego, a na końcu do Davida. Poinformował ich, że jest spotkanie z szefem i mają pierwszą misję do wykonania, niestety nie wiedział jeszcze jaką, ale miał nadzieję, że to jakaś błahostka.

***

Biuro odpraw znajdowało się na pierwszym piętrze. Pomieszczenie było dość duże. Ściany były koloru granatowego, na górze w kącie był przyczepiony 104 calowy telewizor. Na sufitach po rogach kamery. Na środku znajdował się drewniany stół o czarnym kolorze, i krzesła tego samego koloru. Revy, Joe, Denny i Jerry zajęli miejsca. Naprzeciw nich siedział ich szef Michael.
- Widzę, że jesteśmy wszyscy w komplecie – zaczął. – W naszej grupie znalazła się Revy.
Od grupy otrzymała gorący aplauz.
- A teraz do rzeczy – kontynuował, trzymając pilot.
Po chwili nacisnął przycisk i na ekranie pojawił się mężczyzna w wieku trzydziestu lat. Miał czarne krótkie włosy, piwne oczy i był ubrany w czarną koszulę.
- Ten mężczyzna wisi grubą kasę – powiedział Michael – tym ludziom.
Po chwili na ekranie pojawiła się grupa mężczyzn ubranych w eleganckie garnitury z Vistuli. Mieli krótkie ścięte włosy różnego koloru i wyróżniali się kolorem oczu.
- Jakie jest nasze zadanie? – spytał Denny.
- Postraszyć go, żeby oddał pieniądze i nie dopuścić do jego śmierci.
- Ile wisi? – spytała Revy.
- 50 patyków, wliczając odsetki.
Dziewczyna skinęła głową.
- Jaki był termin zapłaty?
Szef spojrzał w papiery.
- 31 lipca 2018 roku. A wymiguje się od zapłaty już od czterech miesięcy. Na e- mailu otrzymacie jego dane i adres zamieszkania.
Pracownicy skinęli głowami.
- Do roboty – powiedział, podnosząc się z krzesła.
Michael pakował papiery, a reszta opuściła pomieszczenie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 08, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Przygody RevyWhere stories live. Discover now