Pov. Laura
Rozmawiając z Łukaszem czułam się swobodnie jednak nadal zagrożona. Nie dlatego, że walnął mnie autem, bo to ja pod nie wbiegłam. Przynajmniej zdążył zahamować, bo inaczej by się to skończyło. Myślę, że trochę za szybko mu zaufałam podając prawdziwe imię, ale już tego nie cofnę i tak to jest nasze pierwsze i ostatnie spotkanie.
- Jest już trochę późno, zaraz zrobi się ciemno. Muszę się zbierać. - poinformowałam bruneta wpatrując się w widok za oknem.
- Może cię podwieźć? - zaproponował, ale ja od razu pokiwałam głową na boki.
- Nie, już dość ci narobiłam dzisiaj kłopotów. - wstałam z kanapy a on zrobił to samo i zaprowadził mnie pod drzwi. Przegnałam się z nim zwykłym cześć i wyszłam. Na dworze było dość zimno.
Przeszłam jakiś kawałek i minęłam się z jakimś młodym chłopakiem, który dziwnie na mnie patrzył a jego wzrok zatrzymał się na moich kolanach. Na szczęście to olał i minęliśmy się bez słowa. Ścisnęłam mocniej za końcówki mojej skórzanej kurtki i próbowałam się ogrzać jednak niewiele to dawało.
Może jednak mogłam poprosić Łukasza o podwózkę? Albo nie. A moja torebka? Cholera. Zostawiłam ją u niego w domu. Teraz muszę się wracać. Świetnie.
Kolana jeszcze trochę mnie bolały, ale już mniej niż kiedy leżałam na asfalcie. Szłam chyba z 10 minut. Wiatr coraz bardziej dmuchał, a ja próbowałam okryć się bardziej moją kurtką. Na nic.
Byłam już pod jego domem. Drzwi były uchylone, więc po co będę pukać czy dzwonić? Weszłam do środka i zobaczyłam gościa w worku, który stał za kamerą, tego chłopaka, z którym się minęłam i jakiegoś blondyna, który był trochę ulany.
Chłopak w worku nakierował na mnie kamerą kiedy się obrócił.
- Co do chuja? - spojrzałam w obiektyw.
Chyba mnie nie polubili bo ten blondasek zaczął iść w moją stronę. Uciekać czy upaść na ziemię i udawać, że nie żyje? Wypróbuję trzecią opcję, mianowicie przybranie miny 'ja pierdole czy wylądowałam w jakimś wariatkowie czy Łukasz zamiast wody utlenionej na kolana wylał mi jakieś inne gówna, przez które mam halucynacje', od dzisiaj to będzie moja ulubiona mina.
- Ej Olej zostaw ją! - chłopak zdjął worek, a ja zobaczyłam Łukasza. Zapytam jeszcze raz, co do chuja?
- Nie strzelać? - patrzyłam tylko na znajomego chłopaka. - Chciałam wziąć swoją torbę.
Chłopak się speszył i odłożył kamerę na stolik obok następnie poszedł do salonu. Przez ten czas byłam bacznie obserwowana przez dwójkę chłopaków. Odzyskałam swoją czarną torebkę.
- Kamerzysta kto to jest?! - powiedział szczupły i niezbyt pociągający chłopak jednak zawiało grozą. Nie spodziewałam się takiej reakcji ze strony gówniarza, ja rozumiem 21 wiek, ale co? Uniosłam brwi i pokiwałam głową.
- Nikt ważny, już wychodzę. - mruknęłam nie chcąc dłużej tam siedzieć i niepotrzebnie jeszcze wpakować się w jakąś awanturę. Wyszłam przed dom i zapytam po raz trzeci, co do chuja? Na dworze nie było widać praktycznie nic, padał śnieg. Wszędzie był kurwa ten jebany śnieg!
- Laura, czekaj! - usłyszałam, jednak nie miałam zamiaru się zatrzymywać. Podbiegł do mnie... Jak mu było huh? Kamerzysta?
- Jestem kamerzystą Marka... Boże nie wiem co mam powiedzieć. - może nic nie mów i zostaw mnie w spokoju? - Proszę stój. - usłyszałam jak staje. Ja szłam dalej. - Jego reakcja, normalnie jest spoko, ale przed kamerą gra! Nie mógł wyjść z roli! - przystanęłam i obróciłam się do niego.
CZYTASZ
Angel Chanel//Łukasz Wawrzyniak
FanfictionW szarej rzeczywistości ona nie umie się odnaleźć. Szuka czegoś lub kogoś co ponownie pomoże jej zrozumieć otaczający ją świat i pokochać go. Delikatna istota w świecie tak brutalnym. Czy sobie poradzi? A może znajdzie coś lub kogoś co jej pomoże?