Pov. Łukasz
- A teraz pogadamy o tej lasce? - zapytał Marek kiedy zszedłem na dół, bo właśnie się obudziłem. Wczoraj gdy wróciłem było bardzo późno i go olałem, poza tym nie miałem humoru, żeby mu o tym mówić.
- Nie. - rzuciłem mijając go, usiadłem na krześle przy wyspie kuchennej i nalałem sobie wodę, którą rzecz jasna zacząłem pić.
- No dobra, sorry. - burknął siadając obok. - Teraz mi powiesz?
- Nie. - powtórzyłem. On czasami zachowuje się jak dzieciak. - Za pierwszy razem nie dotarło? - odstawiłem szklankę i poszedłem do salonu.
Padłem na kanapę i pierwsze co zrobiłem to odpaliłem telewizor, w którym lecieli Gliniarze, więc zostawiłem. Marek był obrażony, ale i tak usiadł na drugim końcu kanapy i na mnie zerkał. Jeśli myśli, że mu coś powiem to się dziecko myli.
- Chcesz kawę? - spytał a ja pokiwałem głową na nie. - Piwo? - powtórzyłem gest. - Snikersa? - na to słowo uniosłem brwi i spojrzałem na niego pytająco. - No wiesz, nie jesteś sobą kiedy jesteś głodny.
- Lepiej spierdalaj. - spojrzałem na niego groźnie. - Jeden, dwa... - chłopak zerwał się z kanapy i gdzieś pobiegł. - Trzy! - wstałem i zacząłem za nim biec. On biega jak baba, więc nie będzie problemu z dogonieniem go.
Pov. Laura
Wbiegłam do sklepu, spóźniona pół godziny, przecież szefowa mnie zwolni. Jestem udupiona. Rzuciłam torbę na jakieś krzesło i wzięłam swoją przypinkę do bluzki jak zwykle przypięłam ją nad lewym cyckiem i usiadłam na fotelu jakby nigdy nic.
- Laura! - gdy usłyszałam wrzask szefowej i już wiedziałam, że jest bardzo bardzo źle.
- Dzień dobry pani Klisk? - powiedziałam próbując jakoś ją udobruchać, ale to chyba na nic.
- Młynarska czy ty wiesz, która jest godzina!? - kobieta wyjęła telefon z kieszeni spodni i przyłożyła mi pod nos. Słodkiego ma synka, serio jest cudowny.
- W pół do dwunastej. - odpowiedziałam kurcząc się w środku. - Uroczy chłopczyk. Pani syn?
- Prawda? Ma pięć latek. Cały tatuś. - uśmiechnęła się do mnie. Chwyt na dziecko, nie sądziłam, że podziała a jednak. - Dzisiaj Ci popuszczę, ale nie możesz się codziennie spóźniać aniołku.
- Wiem i przepraszam. Totalnie nad tym nie panuje. - spuściłam głowę czując rumieńce.
- Zabieraj się do pracy. - powiedziała i zostawiła mnie samą. Usiadłam za kasą koło Oli, która nie przepadała za mną jednak starała się tego nie okazywać.
- Przepraszam, nie mogę znaleźć M. - wywróciłam oczami i wyszłam zza kasy pokazując dziewczynie, by szła za mną ona tak zrobiła. Chwile mi to zajęło, ale znalazłam odpowiedni rozmiar. Chociaż nie wiem czy dla niej nie byłaby lepsza XL.
Nie lubię ludzi. To po co pracuje w sklepie z ubraniami gdzie jest multum osób? Bo chcę zarobić. Jakoś musi mnie stać na różne motele.
- A ty co robiłaś na kolanach? - do sklepu weszła ,,królowa świata". Jest najgorszą osobą jaką znam. Chodziłyśmy razem do szkoły.
- To czego ty nie potrafisz. - skarciłam ją i wróciłam za ladę.
- Ile ci zapłacił? - czy ona serio jest aż tak tępa? Jeszcze jej się nie znudziłam.
- Tyle żebyś stąd spierdalała. - odepchnęłam ją.
- Jasne. - uśmiechnęła się głupio i poszła na zaplecze. Chwila przecież tam nie wolno wchodzić klientom. Chyba zabiję tą sukę. Pobiegłam tam i złapałam ją za ramię. Brunetka się odwróciła i strąciła moją rękę.
- Dasz se spokój?! - krzyknęłam. Ona podniosła rękę, ale ja ją wyprzedziłam i walnęłam jej liścia tak mocnego, że moja dłoń zaczęła pulsować. Pierwszy raz w życiu kogoś uderzyłam, ale należało jej się.
- Młynarska do cholery! Czy z tobą zawsze muszą być takie problemy?! Koniec. Zwalniam Cię. - ten głos zdezorientował mnie do reszty. Kornelia uśmiechała się do mnie chamsko. Nie żałuję, ale nie była warta straty mojej pracy.
Wzięłam swoje rzeczy. Było ich niewiele, więc zajęło mi to mało czasu. Nie pożegnałam się z nikim i wyszłam. Czy Łukasz naprawdę nie mógł mnie wtedy przejechać? Byłoby mi o wiele lepiej niż w tej szarej rzeczywistości.
***
Weszłam do motelu. Wbiegłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i wybuchłam. Łzy moczyły cały materiał a mój głos tłumił się w poduszce. Przecież ja skończę pod mostem. Zostało mi już niewiele pieniędzy. Obliczając wszystko zostały mi dwa tygodnie z dachem nad głową. Później zostaje most, przystanek, ławka w parku, peron i parę innych. Kuszące propozycje.
Wyglądałam już jak miś panda. Spojrzałam na moje podarte kabaretki, które leżały na ziemi i przypomniał mi się chłopak w worku. Wzięłam karteczkę z jego numerem i chwilę się nią bawiłam. Nie mogę zadzwonić. Narobię mu problemów i jeszcze będę się narzucać. Ławka w parku brzmi najprzyjemniej. Ostatnie lata są okropne...
Pov. Łukasz
Dogoniłem go i złapałem za koszulkę.
- Możesz kurwa przestać zachowywać się jak dziecko?! - powiedziałem wkurzony.
- Sprowadzasz jakieś laski do domu, a później mi się dziwisz. Poza tym wyglądała jakby Ci robiła przez trzy godziny loda, bo miała bandaże na kolanach. Dziwkę se zamówiłeś? - wkurwiłem się i popchnąłem go tak mocno, że upadł na ziemię.
- Za drugim razem nie będzie tak lekko. - warknąłem i wróciłem do domu.
Marek na za dużo sobie pozwala. Jak chce to niech sobie obraca swoje dziewice, ale nie będzie obrażał niewinnej dziewczyny od nie wiadomo kogo. Mały skurwiel. Czy ja zachowuję się jak jakiś kobieciarz? Niekoniecznie, a on? Codziennie inna laska w łóżku, rozumiem każdy facet ma swoje potrzeby, ale no kurwa. Lekka przesada. Nie dość, że wczoraj robił mi wyrzuty to jeszcze dzisiaj mnie denerwuje.
Otworzyłem lodówkę i sięgnąłem po piwo po czym zamknąłem drzwiczki. Wróciłem do salonu, w którym jeszcze leciała telewizja. Otworzyłem piwo i przeglądałem kanały. W końcu znalazłem coś ciekawego i zostawiłem.
Marek wrócił po jakimś czasie i dołączył się do oglądania. Nic się nie odezwał. Może byłem zbyt agresywny? Chyba nie powinienem być taki opryskliwy od samego ranka. Może to przez ten stres związany dzisiejszym spotkaniem?
- Młody, może jednak przynieś mi tego snikersa. - rzuciłem gdy włączyły się reklamy i uśmiechnąłem się do blondyna. On odwzajemnił gest i poszedł do kuchni. Myślałem, że będzie gorzej, a tym razem nie zareagował jak baba.
CZYTASZ
Angel Chanel//Łukasz Wawrzyniak
FanfictionW szarej rzeczywistości ona nie umie się odnaleźć. Szuka czegoś lub kogoś co ponownie pomoże jej zrozumieć otaczający ją świat i pokochać go. Delikatna istota w świecie tak brutalnym. Czy sobie poradzi? A może znajdzie coś lub kogoś co jej pomoże?