#6

385 22 12
                                    

Pov. Laura

Zrobiło mi się o dziwo ciepło. Może zamarzłam na śmierć i trafiłam gdzieś, gdzie jest ciepło? Zamknij się Laura, nie wierzysz w takie rzeczy, więc ryj i sprawdź. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam znajome miejsce. Chwila co ja robię w domu tego pajaca w worku?! Dlaczego jestem przykryta stertą kocy i kołder? Czy on mnie zgwałcił i przygniótł żebym nie mogła się ruszyć? W sumie wyglądał na pedofila, ale nie sądziłam, że nim jest. Tak Lauro jesteś bardzo mądra. Rozejrzałam się dokładniej i zobaczyłam, że śpi na fotelu. Nie wyglądał jakby mnie pieprzył. Spał tak słodko... Chwila przecież to pedofil, a ty jesteś dorosła.

Zaczęłam się wiercić, ale te rzeczy były dość ciężkie. Ugh. Wierciłam się tak jeszcze dopóki chłopak się nie obudził. Osłupiałam.

- Dlaczego tu jestem? Zrobiłeś mi coś? - spytałam poddając się na walce z kocami i kołdrami. Chłopak spojrzał się na mnie jak na kosmitkę.

- Czy ciebie popierdoliło? Nic ci nie zrobiłem. To, że zachowuję się jak gwałciciel nie znaczy, że nim jestem. - Co?

Pov. Łukasz

Masz szczęście, że trafiłaś na mnie, a nie na moich pijanych kolegów. - wytłumaczyłem jej wszystko co zadziało się wczoraj.

- Znowu zrobiłam ci niepotrzebny problem. - upiła łyk ciepłej herbaty.

- Żartujesz? Przecież mogłaś zamarznąć na śmierć! Dobrze, że zwinąłem się wcześniej z klubu. - usiadłem obok niej. Nadal była okryta kocem. Wyglądała jak Marek tylko o tysiąc razy lepiej, przede wszystkim dlatego, że jest dziewczyną i nie wygląda jak trans.

- Ale i tak przepraszam i dziękuję. - spojrzała mi w oczy. To chyba pierwszy raz odkąd się znamy.

- Nie masz za co, a tak w ogóle to co tu robiłaś przecież mówiłaś, że masz dom? - zapytałem, a ona zaczęła się bardziej stresować.

- Łukasz... Moi rodzice nie żyją, a mnie zwolnili z pracy i nie miałam jak zapłacić za motel. - spuściła głowę. Boże współczuję jej, nawet nie wiem co mam powiedzieć. Przejebane...

- Wszystko będzie dobrze... - brawo geniuszu. Jej rodzice nie żyją, a ona jest bezdomna, ale wszystko będzie dobrze. - Znaczy przepraszam. Pomogę Ci.

- Nie, już wystarczająco dużo dla mnie zrobiłeś. - odkryła się kocem i spojrzała na swoje wyziębione gołe nogi. Mój wzrok również tam powędrował i od razu przypomniał mi się mój wczorajszy pomysł.

- Nie obraź się, ale wyglądasz okropnie. - powiedziałem i spojrzałem jej w oczy. - W sensie w tych spodenkach przy minusowej temperaturze.

- A twoim zdaniem, co powinnam ubrać? Worek na śmieci czy karton? Może oba? Karton mnie ogrzeje a worek zabezpieczy przed zimnem. Nowa kolekcja chanel, Laura Młynarska poleca. - uśmiechnęła się pokazując rząd równych białych zębów. Ja w sumie nie wiedziałem jak zareagować, z jednej strony powiedziała to prześmiewczo a z drugiej mówiła tylko i wyłącznie prawdę. - Wybacz mam czarny humor. - wzruszyła ramionami.

- Worek na śmieci i karton to nie taki zły pomysł, ale myślę, że ładniej byś wyglądała w moich dresach i koszulce. - Łukasz pedofil wielki powrót.

- Człowieku, lecz się. - powiedziała patrząc na mnie pobłażliwie.

- No to idę po kartony. - powiedziałem i postawiłem pierwszy krok na schodach.

- Przynieś mi najmniejsze ciuchy jakie masz. - wywróciła oczami i zajęła się z powrotem swoją herbatą.

Wbiegłem po schodach na górę. Przydałaby mi się siłownia w domu. Może zrobię ją w piwnicy?

Wszedłem do swojego pokoju i zacząłem szukać jakiś ciuchów. Wybrałem pierwsze lepsze z szafy i jak zwykle wcisnę kit 'nie było nic innego', przecież nie mam różnych rozmiarów tylko jeden. Zszedłem na dół dziewczyna była nadal zestresowana.

- Proszę ubrania. Nie miałem nic innego. - gra aktorska Łukasz, gra aktorska.

- Dziękuję. - niechętnie wzięła ode mnie ubrania i przeleciała je wzrokiem. Jakby miała rentgen w oczach. - Mogę wiedzieć gdzie jest łazienka?

- Naturalnie. - jakich ty mądrych sformułowań używasz, Wawrzyniak.

Zaprowadziłem ją do łazienki i usiadłem na kanapie. Włączyłem telewizor i nic ciekawego nie znalazłem dlatego zostawiłem na byle jakim kanale. Czekałem na Laurę, aż wyjdzie z toalety w moich ciuchach, które będą na niej pewnie wisieć. Warto to zobaczyć.

- Nie było większych? Jaki ty rozmiar nosisz XXXL? - stanęła przed mną. Wyglądała uroczo w za dużych ciuchach. Chociaż wyglądała jak w kartonie i worku na śmieci. Dresy podwinęła, więc były okej, ale bluza wyglądała na XXXL.

- Nic nie poradzę, że jesteś taka drobna. - wzruszyłem ramionami.

- Nic nie poradzę, że jesteś taki gruby. - fuknęła padając na kanapę. Następne dziecko do wychowania. Już trzecie. Ile ja jeszcze będę miał tych dzieci? Mam dość.

- A Olejnika widziałaś? - odbiłem piłeczkę i założyłem jej kaptur na głowę.

- Czuję się jak w łóżku. - zaśmiała się. - Tak mi cieplusio i mogę iść do psychiatryka, kaftany są zajebiste. - przytuliła swoje kolana i jedyne co było jej widać to oczy.

Wyglądała jak bańka-stańka dlatego popchnąłem ją lekko i upadła na kanapę.

- I tak mi jest wygodnie. - mruknęła. Jej włosy przykrywały jej twarz. Były ciemno brązowe, idealnie podkreślały w zasadzie nie wiem co, ale jej pasowały.

- Zostaniesz na noc? - ale wypaliłeś. Gratulacje.

Dziewczyna w momencie usiadła na łóżku i nerwowo zaczęła się bawić swoimi palcami. Debilu zaproponuj jej, żeby została, a nie się pytasz.

- Powiem to inaczej. Zostajesz dzisiaj na noc, ale będziesz spała w pokoju nie na kanapie. - uśmiechnąłem się.

- Nie wiem czy mo... Laura nie żartuj sobie ze mnie. - klęknąłem przed nią. Tak to właśnie oświadczyny. Wcale nie. Śmieszne wiem...

Wygląda uroczo kiedy jest taka zmieszana i do tego te za duże ubrania. Ahh. Czy to właśnie jest wewnętrzny orgazm?

- A jeśli twoi koledzy wrócą? - szepnęła sam nie wiem czemu, ale śmiesznie zmarszczyła wtedy nos.

- To cię im przedstawię. - tylko Markowi od Olejnika lepiej będę trzymał ją z daleka.

***

Laura siedziała w rogu kanapy oglądając szpital, nadal była skulona i co jakiś czas komentowała zachowania bohaterów.

Niespodziewanie usłyszeliśmy trzask drzwi. Brunetka podskoczyła z zaskoczenia. Był to Marek, bo tylko on sztrzela drzwiami jak idiota za każdym razem.

- Ile razy można Ci powtarzać, żebyś nie strzelał drzwiami! - krzyknąłęm a z jego strony otrzymałem tylko środkowy palec. Blondyn skierował się od razu do kuchni i nalał sobie wody. Pijak ma kaca? Ja nie.

- Kto to kurwa jest?! - spojrzał na dziewczynę.

- To jest... Jestem Laura. - podała mu rękę.

- Łukasz czy to ta laska od kolan? - spojrzał na jej nogi i zobaczył, że ma na sobie moje spodnie.

- Zostaw ją i idź spać debilu. - warknąłem i zaprowadziłem go na górę...

Angel Chanel//Łukasz WawrzyniakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz