Pov. Laura
Zrobiło mi się o dziwo ciepło. Może zamarzłam na śmierć i trafiłam gdzieś, gdzie jest ciepło? Zamknij się Laura, nie wierzysz w takie rzeczy, więc ryj i sprawdź. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam znajome miejsce. Chwila co ja robię w domu tego pajaca w worku?! Dlaczego jestem przykryta stertą kocy i kołder? Czy on mnie zgwałcił i przygniótł żebym nie mogła się ruszyć? W sumie wyglądał na pedofila, ale nie sądziłam, że nim jest. Tak Lauro jesteś bardzo mądra. Rozejrzałam się dokładniej i zobaczyłam, że śpi na fotelu. Nie wyglądał jakby mnie pieprzył. Spał tak słodko... Chwila przecież to pedofil, a ty jesteś dorosła.
Zaczęłam się wiercić, ale te rzeczy były dość ciężkie. Ugh. Wierciłam się tak jeszcze dopóki chłopak się nie obudził. Osłupiałam.
- Dlaczego tu jestem? Zrobiłeś mi coś? - spytałam poddając się na walce z kocami i kołdrami. Chłopak spojrzał się na mnie jak na kosmitkę.
- Czy ciebie popierdoliło? Nic ci nie zrobiłem. To, że zachowuję się jak gwałciciel nie znaczy, że nim jestem. - Co?
Pov. Łukasz
Masz szczęście, że trafiłaś na mnie, a nie na moich pijanych kolegów. - wytłumaczyłem jej wszystko co zadziało się wczoraj.
- Znowu zrobiłam ci niepotrzebny problem. - upiła łyk ciepłej herbaty.
- Żartujesz? Przecież mogłaś zamarznąć na śmierć! Dobrze, że zwinąłem się wcześniej z klubu. - usiadłem obok niej. Nadal była okryta kocem. Wyglądała jak Marek tylko o tysiąc razy lepiej, przede wszystkim dlatego, że jest dziewczyną i nie wygląda jak trans.
- Ale i tak przepraszam i dziękuję. - spojrzała mi w oczy. To chyba pierwszy raz odkąd się znamy.
- Nie masz za co, a tak w ogóle to co tu robiłaś przecież mówiłaś, że masz dom? - zapytałem, a ona zaczęła się bardziej stresować.
- Łukasz... Moi rodzice nie żyją, a mnie zwolnili z pracy i nie miałam jak zapłacić za motel. - spuściła głowę. Boże współczuję jej, nawet nie wiem co mam powiedzieć. Przejebane...
- Wszystko będzie dobrze... - brawo geniuszu. Jej rodzice nie żyją, a ona jest bezdomna, ale wszystko będzie dobrze. - Znaczy przepraszam. Pomogę Ci.
- Nie, już wystarczająco dużo dla mnie zrobiłeś. - odkryła się kocem i spojrzała na swoje wyziębione gołe nogi. Mój wzrok również tam powędrował i od razu przypomniał mi się mój wczorajszy pomysł.
- Nie obraź się, ale wyglądasz okropnie. - powiedziałem i spojrzałem jej w oczy. - W sensie w tych spodenkach przy minusowej temperaturze.
- A twoim zdaniem, co powinnam ubrać? Worek na śmieci czy karton? Może oba? Karton mnie ogrzeje a worek zabezpieczy przed zimnem. Nowa kolekcja chanel, Laura Młynarska poleca. - uśmiechnęła się pokazując rząd równych białych zębów. Ja w sumie nie wiedziałem jak zareagować, z jednej strony powiedziała to prześmiewczo a z drugiej mówiła tylko i wyłącznie prawdę. - Wybacz mam czarny humor. - wzruszyła ramionami.
- Worek na śmieci i karton to nie taki zły pomysł, ale myślę, że ładniej byś wyglądała w moich dresach i koszulce. - Łukasz pedofil wielki powrót.
- Człowieku, lecz się. - powiedziała patrząc na mnie pobłażliwie.
- No to idę po kartony. - powiedziałem i postawiłem pierwszy krok na schodach.
- Przynieś mi najmniejsze ciuchy jakie masz. - wywróciła oczami i zajęła się z powrotem swoją herbatą.
Wbiegłem po schodach na górę. Przydałaby mi się siłownia w domu. Może zrobię ją w piwnicy?
Wszedłem do swojego pokoju i zacząłem szukać jakiś ciuchów. Wybrałem pierwsze lepsze z szafy i jak zwykle wcisnę kit 'nie było nic innego', przecież nie mam różnych rozmiarów tylko jeden. Zszedłem na dół dziewczyna była nadal zestresowana.
- Proszę ubrania. Nie miałem nic innego. - gra aktorska Łukasz, gra aktorska.
- Dziękuję. - niechętnie wzięła ode mnie ubrania i przeleciała je wzrokiem. Jakby miała rentgen w oczach. - Mogę wiedzieć gdzie jest łazienka?
- Naturalnie. - jakich ty mądrych sformułowań używasz, Wawrzyniak.
Zaprowadziłem ją do łazienki i usiadłem na kanapie. Włączyłem telewizor i nic ciekawego nie znalazłem dlatego zostawiłem na byle jakim kanale. Czekałem na Laurę, aż wyjdzie z toalety w moich ciuchach, które będą na niej pewnie wisieć. Warto to zobaczyć.
- Nie było większych? Jaki ty rozmiar nosisz XXXL? - stanęła przed mną. Wyglądała uroczo w za dużych ciuchach. Chociaż wyglądała jak w kartonie i worku na śmieci. Dresy podwinęła, więc były okej, ale bluza wyglądała na XXXL.
- Nic nie poradzę, że jesteś taka drobna. - wzruszyłem ramionami.
- Nic nie poradzę, że jesteś taki gruby. - fuknęła padając na kanapę. Następne dziecko do wychowania. Już trzecie. Ile ja jeszcze będę miał tych dzieci? Mam dość.
- A Olejnika widziałaś? - odbiłem piłeczkę i założyłem jej kaptur na głowę.
- Czuję się jak w łóżku. - zaśmiała się. - Tak mi cieplusio i mogę iść do psychiatryka, kaftany są zajebiste. - przytuliła swoje kolana i jedyne co było jej widać to oczy.
Wyglądała jak bańka-stańka dlatego popchnąłem ją lekko i upadła na kanapę.
- I tak mi jest wygodnie. - mruknęła. Jej włosy przykrywały jej twarz. Były ciemno brązowe, idealnie podkreślały w zasadzie nie wiem co, ale jej pasowały.
- Zostaniesz na noc? - ale wypaliłeś. Gratulacje.
Dziewczyna w momencie usiadła na łóżku i nerwowo zaczęła się bawić swoimi palcami. Debilu zaproponuj jej, żeby została, a nie się pytasz.
- Powiem to inaczej. Zostajesz dzisiaj na noc, ale będziesz spała w pokoju nie na kanapie. - uśmiechnąłem się.
- Nie wiem czy mo... Laura nie żartuj sobie ze mnie. - klęknąłem przed nią. Tak to właśnie oświadczyny. Wcale nie. Śmieszne wiem...
Wygląda uroczo kiedy jest taka zmieszana i do tego te za duże ubrania. Ahh. Czy to właśnie jest wewnętrzny orgazm?
- A jeśli twoi koledzy wrócą? - szepnęła sam nie wiem czemu, ale śmiesznie zmarszczyła wtedy nos.
- To cię im przedstawię. - tylko Markowi od Olejnika lepiej będę trzymał ją z daleka.
***
Laura siedziała w rogu kanapy oglądając szpital, nadal była skulona i co jakiś czas komentowała zachowania bohaterów.
Niespodziewanie usłyszeliśmy trzask drzwi. Brunetka podskoczyła z zaskoczenia. Był to Marek, bo tylko on sztrzela drzwiami jak idiota za każdym razem.
- Ile razy można Ci powtarzać, żebyś nie strzelał drzwiami! - krzyknąłęm a z jego strony otrzymałem tylko środkowy palec. Blondyn skierował się od razu do kuchni i nalał sobie wody. Pijak ma kaca? Ja nie.
- Kto to kurwa jest?! - spojrzał na dziewczynę.
- To jest... Jestem Laura. - podała mu rękę.
- Łukasz czy to ta laska od kolan? - spojrzał na jej nogi i zobaczył, że ma na sobie moje spodnie.
- Zostaw ją i idź spać debilu. - warknąłem i zaprowadziłem go na górę...
CZYTASZ
Angel Chanel//Łukasz Wawrzyniak
FanfictionW szarej rzeczywistości ona nie umie się odnaleźć. Szuka czegoś lub kogoś co ponownie pomoże jej zrozumieć otaczający ją świat i pokochać go. Delikatna istota w świecie tak brutalnym. Czy sobie poradzi? A może znajdzie coś lub kogoś co jej pomoże?