Dawka pierwsza. Przegrupowanie.

74 3 21
                                    

  Uczeń może nie był utalentowany. Nie walczył genialnie, nie pojmował istoty ludzkiej, nie czarował. Ale znajomości wszystkich skrótów i ciemnych uliczek w Królestwie nikt mu nie odmówi. To bardzo praktyczna umiejętność, która wiele razy ratowała mu życie, więc postanowił z niej skorzystać.

   Uciekał przed Elitą, jak zwykle. Całe życie spędził na uciekaniu i nie ma zamiaru tego zmieniać. W końcu nie jest sam. Ideą Kompanii, do której należał, był bunt. Ale grupę musi tworzyć więcej niż jedna osoba.

   - Malaria! - szepnął Uczeń. Albo spróbował szepnąć. Dopadał go straszna zadyszka, która skutecznie przeszkadzała w porozumiewaniu się. Chyba czas się zatrzymać. - Czy Gunnarsen nie powinna już do nas dołączyć?

   W odpowiedzi usłyszał ciche brzęczenie. Z kieszeni na ramieniu szaty wyfrunęła komarzyca, niespokojnie śpiewając jedną ze swoich ulubionych piosenek. Rozejrzała się po pustej ulicy, po czym niezadowolona odpowiedziała.

   - Powinna, choć jej tu nie ma - stwierdziła, niespokojne poruszając przednią parą odnóży. - Miejmy nadzieję, że po prostu postanowiła pójść dłuższą drogą- Oczywistym było, że nie chce powiedzieć prawdy. Obydwoje się boją. Gdyby wojowniczce coś się stało, nie wybaczyliby sobie tego. Utrata tak walecznej osoby i dobrej przyjaciółki nie wchodziła w grę.

   Uczeń westchnął z niezadowoleniem. Mieli przegrupować się już kilka minut temu. Tymczasem jedyne co mogą zrobić, to kręcić się w kółko z nadzieją, że nie napatoczy się żaden patrol zlecony przez Elitę. I że właśnie ta Elita nie pojmała biednej Gunnarsen. Na samą myśl o tym przeszły go dreszcze. Owinął się lepiej szatą i postanowił zrobić jedyną słuszną rzecz - poczekać.

   Przy akompaniamencie śpiewów Malarii i znajomym zapachu ubrania wreszcie się uspokoił. Do tej pory spięte cało zaczęło się rozluźniać a myśli, zajęte odnajdywaniem trasy ucieczki, odpłynęły w bardziej przyjemne rejony. Uczeń, za radą swojego Mistrza, zaczął medytować. Taki odpoczynek zawsze wyglądał tak samo. Po kolei przypominał sobie całe życie. Już po chwili zbawienne uspokojenie nadeszło.

  Przeszedł przez wszystko, od początku. Pamiętał, jak było przed Kompanią. Żył w ciemności i strachu, więziony przez Elitę Królestwa Narkomanów. Nie miał ciała ani woli. Po prostu był, trwał zamknięty w ciasnym opakowaniu, niczym jakaś rzecz. Ale potem zjawił się głos.

   Mówił dziwnym, prastarym językiem. Powiedział mu, że ma wstać i iść z nimi. Uczeń po prostu musiał to zrobić. Nie był w stanie oprzeć się takiej sile.

   I nagle, po ułamku sekundy, zorientował się, że dostał ciało. Że stoi przed dwójką niespokojnych  dziewcząt. Jedna z nich patrzyła prosto na niego, delikatnie marszcząc czoło. Po chwili uśmiechnęła się i okryła go swoją szatą. Szatą, którą nosi na sobie do dziś. Lubił nazywać ja Pelerynką Niewidką, bo czuł się w niej dobrze. Mógł zniknąć, utonąć w jej połach, niezauważenie przemknąć przez najbardziej zatłoczoną ulicę. Ale nawet ubranie nie dorównało niesamowitością właścicielce głosu. Przedstawiła się jako "Gandalf", jednak on nazwał ją później Mistrzem. Znalazł w jakiejś książce to określenie i niesamowicie mu się spodobało. Mistrz Gandalf.

   Druga z dziewcząt rzuciła tylko "Gunnarsen". Od początku była nastawiona dość specyficznie do jego osoby. Dziwiła się uległości w stosunku do Mistrza, którą sama zwykła nazywać po prostu Gandalfem. Z tego powodu wojowniczka lubiła wołać na niego "Uczniu", tak prześmiewczo, uwypuklając tą zależność. Jednak jemu to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie - bardzo to określenie polubił. Tak bardzo, że do dziś go używa.

   Z samą Gunnarsen pojednała go... upartość? Oboje byli nieustępliwi i nigdy się nie poddawali. Dzięki temu Uczeń zyskał jej szacunek. W końcu Gunnarsen jest wojowniczką, żyjącą według swoich zasad. Do dziś imponuje mu swoimi umiejętnościami, które nazywa Krav Magią. Niesamowite skoki, piruety, nokauty i potężne ciosy w jednej, niepozornej dziewczynie. No i ten łuk! Ta celność! Tego nie dało się nie podziwiać.

  - Uczeń, budź się! Już jest! - przez natłok wspomnień przebiły się dwa zdania, wybrzękiwane głosem Malarii - Mój drogi, wstawaj! Czas na przegrupowanie!

   Nękany przez komarzyce wreszcie uchylił jedną powiekę. Na początku dostrzegł tylko parę nóg obutą w sportowe Adidasy i fragment łuku, trzymanego przez ręce w czarnych rękawicach. Gunnarsen właśnie się zjawiła. Stoi tu, spóźniona i z uśmiechem podaje mu rękę.

   - Coś się stało? Problemy z patrolami? - zaczął dopytywać się niespokojnie, przyjmując pomoc. Podniósł się z ziemi i od razu musiał ruszyć biegiem za łuczniczką, oczywiście z Malarią w kieszeni. Zaczęli mijać szare domy i ulice w niektórych miejscach podświetlone przez przytłumiony blask bilbordów reklamowych. Za drogie samochody, słabej jakości żywność i otumaniające społeczeństwo, naszprycowywane rządowymi pigułkami. Miały zapewniać sukces, doprowadziły do upadku. A ludzie i tak je łykali. Jak wszystko, co dawała im Elita.

   Tą smutną refleksję przerwała dopiero wojowniczka. Gdy wspięły się na dach, poza zasięg ludzkich uszu, zaczęła opowiadać. Oczywiście wciąż biegła. Skąd ona ma na to energię?

   - Spokojnie, po prostu Martinus mnie zawołał. - no tak, chłopak. Sam Uczeń nigdy nie był zakochany i nie rozumiał, jak można się tak poświęcać. Gunnarsen, nie dość że całym sercem żyła buntem i nocami walczyła z oddziałami Elity, znajdowała siłę i energię na dzień. Szła wtedy do swoich szefów, braci M&M. Byli to znani na cały świat celebryci. Ona zaś grała rolę ich najlepszego ochroniarza, aby móc być ukochaną młodszego. To podwójne życie przysporzyło jej wiele kłopotów. Brak snu, przymus noszenia maski, ciągłe chowanie łuku. Jednak najgorsze było ryzyko. Markus i Martinus popierali rządy Elity, przeciw którym łuczniczka całe życie walczyła. Gdyby dowiedzieli się o jej drugim, buntowniczym życiu, musiałaby pożegnać się z pracą i co gorsza, kochankiem.

   Właśnie z tego powodu Gunnarsen, piękna i pewna siebie rebeliantka, biegła teraz obok niego w tej przerażającej, czarnej masce. Przez ramię przewiesiła sobie swój najcenniejszy skarb - łuk Kaję. Sam Mistrz Gandalf opowiedział Uczniowi historię tej broni. Niegdyś zwykły, ciosowy przedmiot, dzięki paru zaklęciom ożył. Pomagał wojowniczce trafiać do celu, naciągał sam cięciwę czy dostosowywał się do ułożenia jej dłoni. Takie z pozoru banalne rzeczy pomagały dziewczynie w walce. Uczeń wciąż nie mógł się napatrzeć na sposób działania Kai , bo sam też chciał tak walczyć.

   Niestety, nawet Malaria była od niego bardziej przydatna. Komarzyca jest świetnym zwiadowcą i szpiegiem. Ale co najważniejsze, to moralna podpora grupy.

   Od kiedy Uczeń pojawił się w Kompanii, ona zawsze wszystkich rozumiała. Owszem, mały bzik na punkcie tolerancji i swojego imienia posiadała. Ale to tylko wzmagało wrażenie osoby, czy raczej komarzycy o niesamowitym "nosie" do ludzi. Niepozorna, trochę olewana, a jednak doskonale wie jak uprzykrzyć życie. Gdy coś jej się nie podoba, będzie dążyła do usunięcia defektu. Aż do skutku. A co sam defekt może robić? Co najwyżej machać rękami w akcie desperacji. Oj tak, ugryzienia żadnych owadów nie są przyjemne. Zwłaszcza tak specyficznej komarzycy, jedynej w swoim rodzaju przyjaciółki.

   Warto też pamiętać, że Malaria była mu najbliższa z całej grupy. Znosiła jego zapędy do literatury erotycznej i chorobę psychiczną, której nabawił się w lochach Elity. Ale przede wszystkim, razem z nim usuwała się podczas walki na dalszy plan. Robiła więcej przed i po niej. Dzięki swojej obszernej wiedzy leczyła rannych a Uczeń wiernie jej asystował.

  - Jesteśmy na miejscu, mój drogi - odezwała się komarzyca. Czy ona wyczuwa, że o niej myśli?

   Uczeń z irytacją zatrzymał się, o mały włos nie uderzając w ścianę. Jednak Malaria ostrzegła go na czas. Chcąc sprawdzić co stoi mu na przeszkodzie, zadarł głowę i przeczytał słowa z zielonej tabliczki.

   "13,5 Szwoleżerów St."

   Jesteśmy w domu!

~~~

1210 słów

Mam zaszczyt przedstawić:

Malaria - blueberrymary1

Mistrz Gandalf - CichoCiemna_23

Gunnarsen - woliwiaw005

Drogie dziewczęta, karuzelę śmiechu czas zacząć!

Kompania z Królestwa NarkomanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz