2

801 49 1
                                    

-Trzeba opić twój powrót!-powiedział wesoło Meliodas
-I tak codziennie pijemy...-powiedział King i wywrócił oczami
Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy jednym stole. Elizabeth stała pod ścianą i przygladała nam się. Kapitan wszedł za bar i zaczął nam podawać piwa.
-Melek! Rzuć mi piwo!-krzyknęłam
-Już się robi!-odkrzyknął uśmiechnięty
Rzucił przez całą karczmę butelka, którą złapałam w locie. Po chwili rozmów i śmiechów wstałam i usiadłam na blacie przed Meliodasem. Uśmiechnęłam się do niego głupkowato już lekko pijana.
-Dawno się nie widzieliśmy, prawda? Coś się działo u Ciebie dobrego?-spytałam opierając się głową o ścianę
-Spotkałem Elizabeth i zebraliśmy wszystkich z Grzechów.-odpowiedział cicho z uśmiechem
Uśmiechnęłam się wesoło i zaśmiałam cicho. Poczochrałam go po głowie, a on zachichotał wesoło. Melek nalał sobie piwa i wypił spory łyk. Pod nosem został mu wąs z piany. Starłam mu go kciukiem i zaśmiałam się. Kątem oka zobaczyłam jak Elizabeth wychodzi z karczmy. Kiedy Kapitan wstał by podać piwo Escanorowi zeszłam blatu, podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
-Gdzie idziesz?-spytał się mocno już wstawiony Ban
-Idę się przewietrzyć, nie szukajcie mnie!-krzyknęłam i zamknęłam drzwi
Oparłam się plecami o ścianę budynku i wciągnęłam chłodne, wieczorne powietrze. Ruszyłam za "Dzikiego dzika" szukając tam Elizabeth. Nie pomyliłam się. Siedziała tam skulona wpatrując się w zamek na horyzoncie. Kolana miała podkulone pod brodę, a w jej oczach było widać smutek. Usiadłam obok niej na tyle cicho, że mnie nie zauważyła.
-Hej-powiedziałam
-Witaj, Lady Ginny-powiedziała cicho
-Czemu siedzisz tu sama? Coś się stało?-spytałam przejęta
-Widzę jakim uczuciem darzy Cię Sir Meliodas, nie chciałam wam przeszkadzać-odpowiedziała ze smutkiem w głosie
Spojrzałam na nią nic nie rozumiejąc. Dalej wpatrywała się w Liones.
-Jakim uczuciem?-spytałam zaintrygowana
-Miłością-odpowiedziała ze smutnym usmiechem
-Co?!-spojrzałam zdezorientowana w stronę Elizabeth
-Patrzy na Ciebie i mówi do Ciebie z taką radością. Jesteście sobie bliscy, to widać-odpowiedziała cicho
Spojrzałam na nią jakby zwariowała i zaczęłam się śmiać jak szalona. Od śmiechu aż rozbolał mnie brzuch. Przestałam się śmiać kiedy zauważyłam minę Elizabeth. Była smutna, ale się uśmiechała.
-Nie dziwię się, że Cię lubi-powiedziała Elizabeth
-Myślisz, że Meliodas mnie kocha?-spytałam z niedowierzaniem
Przytaknęła.
-Posłuchaj uważnie, bo nie będę powtarzać! Ten kurdupel Meliodas jest moim najbliższym przyjacielem i moim BRATEM!-powiedziałam z uśmiechem na ustach-a po drugie on szaleje na twoim punkcie.
Elizabeth spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Zaśmiałam się widząc jej minę, po chwili Elizabeth się dołączyła.
-Kogo nazywasz kurduplem?
Nagle usłyszałysmy głos Meliodasa za sobą. Twarz Elizabeth przybrała kolor pomidora. Pociągnęła kolana jeszcze mocniej pod szyję. Nie odwracając się do niego upiłam spory łyk piwa.
-Ciebie.-odpowiedziałam obojętnie pijąc kolejny łyk
-Nie jestem taki niski!-krzyknął udając obrażonego i tupnął mocno nogą
-Mówi demon, który wyrasta ledwo ponad półtorej metra nad ziemię!-prychnęłam i wypiłam kolejny łyk
Zatkało go. Patrzył na mnie z dziwną miną. Zanim zdążyłam się obejrzeć Kapitan siedział na kolanach Elizabeth wtulony w nią.
-Pociesz mnie, Elizabeth!-powtarzał udając załamanego 
-To ja was zostawię...-rzuciłam lekko uśmiechnięta, wstałam i ruszyłam do karczmy
Kiedy tylko otworzyłam drzwi od razu prawie dostałam kuflem w głowę. Złapałam butelkę stojącą na stole i wypiłam połowę w dwóch łykach. Wszyscy pili i śmiali się. Po chwili wrócili Melek i Elizabeth. Kapitan pił piwo po piwie, a za nim rosła gora pustych butelek. Czyli nadal ma tak mocną głowę... Złapałam dwie butelki i ruszyłam schodami na górę z krótkim "Spać idę!". Kiedy byłam na górze przeskoczyłam przez okno i położyłam się na dachu. Patrzyłam się w gwiazdy. Czemu nie mogę być tam z nim?

Ginny i Siedem Grzechów Głównych Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz