3

693 48 7
                                    

Około południa zwlokłam się z piętra. Wczoraj zasnęłam na dachu karczmy i byłam cała odrętwiała. Słońce świeciło mocno od jakiś 3 godzin, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. W karczmie było cicho, więc zaczynałam się trochę martwić. Zeszłam po schodach i oparłam się o zieloną framugę. Ban leżał pijany na ziemi. Merlin i Escanora nie było, więc pewnie zaszyli się w laboratorium. King i Diane leżeli przytuleni na Chastiefolu. Wyglądali razem tak słodko. Kapitan za to spał oparty o ścianę. Obok niego z głową na ramieniu siedziała Elizabeth. Wtedy zaburczało mi w brzuchu. Podeszłam do Bana i spojrzałam na niego z góry.
-Ban! Ban! Pijaku wstawaj do cholery!!-z tym ostatnim kopnęłam go z całej siły w żebra
Poleciał na najbliższą ścianę i walnął się mocno w głowę. Jęknął przeciągle.
-Jakim cudem nie masz kaca?-wymamrotał i odpadł ciężko na ziemię
-Mam mocną głowę-rzuciłam szybko-wstawaj i zrób śniadanie!
-Czemu Ty nie możesz?- spytał ospale i ułożył się wygodnie na ziemi.
Podeszłam do niego i spojrzałam twardo w jego czerwone oczy. Złapałam go za ramię i podniosłam. Wtedy wypowiedziałam magiczne słowa. "Gotuję gorzej od Kapitana" szepnęłam, a Ban od razu wstał i prawie łamiąc nogi i dwa stoliki wskoczył za bar i zaczął gotować. Podeszłam do półki wzięłam piwo i usiadłam przy barze. Otworzyłam je i wypiła. spory łyk. Ban spojrzał na mnie zdziwiony.
-Co takiego mają demony, że mogą tyle wypić?
Wzruszyłam ramionami i zabrałam talerz z jedzeniem. Zaczęłam jeść nic nie mówiąc.
-Powiedz...Co ty masz na szyji.-spytał zaciekawiony
-Melek Cię nie nauczył, żeby nie wtrącać się w nie swoje sprawy?-spytałam na odczepnego
-Kapitan to słaby nauczyciel...A ja po prostu chcę wiedzieć co to jest!-spytał wnikliwie
Złapał mój naszyjnik i próbował zerwać mi go z szyji. Złapałam mocno jego nadgarstek.
-Masz to puścić Ban!-krzyknęłam głośno
Przez mój krzyk wszyscy sie obudzili. Diane i King patrzyli na nas przestraszeni. Elizabeth chowała się za Meliodasem, on za to przyglądał nam się uważnie.
-Ban? Może już przestań?-powiedziała cicho Diane
-No weź! Powiedz!-nadal zachęcał Ban
-To nie jest i nigdy nie będzie twoja sprawa, więc zamknij się!-ostatnie słowa wywrzeszczałam z całego gardła
Zamachnęłam się i z całej siły walnęłam go w mordę. Wyrwałam mu naszyjnik z ręki i wybiegłam z karczmy. 
  

Ginny i Siedem Grzechów Głównych Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz