2. Tie Your Mother Down

1K 50 26
                                    

W końcu nadszedł ten upragniony wieczór. Bal na zakończenie szkoły, pierwsze kroki w dorosłość.
Ta wiadomość nie dochodziła do ciebie, a kiedy o tym dłużej myślałaś, stawoło się to jeszcze bardziej odległe.
Stojąc przed lustrem przyglądałaś się swojej sylwetce, chwilami poprawiając jeszcze sukienkę. Długie rudawe loki opadały ci na ramionama, a w ręku trzymałaś małą fioletową torebkę, dopasowaną do całego stroju.

Po chwili podeszła do ciebie matka kładąc ci rękę na ramię. "Ślicznie wyglądasz. Ten chłopak się jeszcze w tobie zakocha." zrobiłaś kwaśną minę na słowa swojej rodzicielki. "O ile już nie jest." dodała, a ty na siłę uśmiechnęłaś się, jednak nie nawidziłaś kiedy ktoś prawił ci komplementy, tym bardziej gdy tym kimś była własna matka.

Po tych słowach usłyszyłaś dzwonek do drzwi, a twoje myśli zaczęły tworzyć najgorsze scenariusze, pełne wypadków i nieporozumień podczas tego całego balu. No i on. Tak bardzo zależało ci wypaść przy nim jak najlepiej.
Twoja matka podeszła do drzwi, a ty nerwowo przełknęłaś śline. Obejrzałaś się jeszcze w lustrze po czym wyszłaś ze swojego pokoju.

W salonie siedział wysoki i szczupły chłopak. Jego kręcone włosy dodawały mu uroku, nie miał pojęcia gdzie wlepić wzrok, gdy twoja matka zalewała go milionem pytań.
Nagle zauważył twoją postać i jego oczy skupiły się tylko na tobie.
Uśmiechnęłaś się do niego stając na przeciw sofy, na której siedział.
Przeanalizował swój wygląd, lekko poprawił muszkę, po czym szybko wstał.

"My już pójdziemy, mamo" odezwałaś się podchodząc do kobiety. Ta lekko się śmiejąc dodała tylko. "Bawcie się dobrze. Brian" spojrzała na chłopaka, którego twarz była tak poważna, że aż trochę zabawna. "Masz opiekować się moją córką! Bo jeśli coś jej się stanie!" teatralne pogroziła palcem.

Uśmiechnęłaś się nerwowo do swojej mamy po czym oboje wyszliście.

Spojrzałaś w jego stronę. Wyglądał dziś jeszcze lepiej niż zwykle. Garnitur dodawał mu wiele uroku, a z drugiej strony wyglądał męsko.

"Mój przyjaciel Roger może nas podwieźć." zaproponował idąc równo z tobą po chodniku.
Pomyślałaś, że to dobry pomysł, ale wolałaś spędzić trochę czasu z Brianem sam na sam. Pokiwałaś głową dodając, że wolisz się przespacerować, na co on przystał.

"Jestem bardzo szczęśliwy." powiedział spoglądając w twoją stronę, lecz ty szybko spuściłaś wzrok omijając jego spojrzenie.
"Dlaczego?" spytałaś.
"Bo zgodziłaś się, abym to ja był z tobą w parze." dodał cicho, nie spuszczając z ciebie wzroku.
"No cóż..." zaśmiałaś się cicho, a twoje policzki nagle stały się całe czerwone.

"Spójrz" nagle zatrzymał się łapiąc mocno twoje ramię. Pokazał palcem w górę na niebo pełne gwiazd.

Zaczął opowiadać o astronomii, ale ty nie mogłaś się nad tym w ogóle skupić kiedy czułaś jego dotyk przez materiał sukienki na swoim ramieniu.

Spojrzałaś w jego stronę lekko zdezorientowana. Zaczęłaś mu się przyglądać, gdy mówił tak z pełną pasją wyglądał cudnie, a ty mogłabyś podziwiać jego twarz godzinami.
Zresztą zakochana dziewczyna widzi tylko to co piękne w swoim obiekcie westchnień.

Gdy przez dłuższą chwilę wpatrywałaś się w jego twarz, on zauważył to i obrócił głowę w twoją stronę. Wasze spojrzenia się spotkały.
Przełknęłaś nerwowo ślinę widząc jego zbliżająco się w twoją stronę twarz.
"[T/I] czy mogę cię pocałować?" spytał gdy wasze twarze dzieliły centymetry.

Nie umiałaś wydusić z siebie słowa i tylko pokiwałaś głową, na co Brian uśmiechnął się, aby po chwili wpić się w twoje czerwone usta.
Poczułaś jak robi ci się gorąco, a chłopaka mocno obejmuje twoje rozgrzane policzki.

Ten pocałunek był niezwykły, przestałaś myśleć o całym balu, o ubraniu, i o tym, że całujesz się z chłopakiem marzeń na środku chodnika.

Brian nie odrywał od ciebie ust dopóki nie zabrakło wam powietrza. Po chwili zakończył pocałunek i oboje zaczęliście szybko dyszeć z uśmiechami na twarzach.
"Marzyłem o tym od pierwszego roku." zaśmiał się poprawiając lekko pomięte rękawy twojej sukienki. "Lubię cię [T/I], bardzo..." powiedział, a dopiero teraz zauważyłaś intensywne rumieńce na jego twarzy.

"Ja też bardzo cię lubię Brian..." dodałaś, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Niespodziewanie złożył na twoich ustach krótki pocałunek.

"Spóźnimy się na bal" zaśmiałaś się łapiąc Briana za rękę.
"Teraz jest mi to wszystko jedno." spojrzał na ciebie, a jego dłoń powędrowała na twoje policzko, które zaczął delikatnie gładzić.

One Shots / Queen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz