,,To jeszcze nie koniec"

213 12 7
                                    

Agnes obudziła się z krzykiem. Zerwała się do pozycji siedzącej, przykładając rękę do klatki piersiowej. Oddychała ciężko, a na jej czole pojawiły się kropelki potu. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Było ciemno, a wszystkie świece były zgaszone, więc blondynka szybko domyśliła się, że jest jeszcze noc. A może po prostu wczesny ranek? Postanowiła się nad tym nie zastanawiać. Przed oczami w dalszym ciągu miała przed oczami scenę ze swojego sennego koszmaru

Zielonooka przechadzała się po korytarzach Hogwartu. Wszędzie było ciemno, a wypalające się już świece, dawały nikłe światło. Agnes westchnęła, poprawiając krawat Slytherinu. Przystawiła prawą dłoń do ściany i- wciąż idąc przed siebie- sunęła nią, czując przyjemny chłód. Przystanęła, gdy usłyszała przerażające syczenie. Odsunęła się od ściany, odrywając od niej dłoń. Cofnęła się jeszcze bardziej, gdy syczenie stało się głośniejsze. Zza zakrętu wyszedł jej wróg numer jednen- Tom Riddle. Mimo wszystko westchnęła głośno z ulgą, bo w końcu jedna różdżka więcej do obrony przed bestią, która mogłaby ich zaatakować. A może to zwykły, mały wąż, a dziewczyna wyolbrzymia? Tak czy siak, wolała mieć się na baczności. Już chciała poinformować nowego towarzyszą o swoich obawach, gdy prześladujący ją syk wydobył się właśnie z jego buzi! Chłopak wyciągnął w jej kierunku dłoń, a zza zakrętu pojawił się wielki wąż. Blondynka spojrzała w jego wielkie oczy, zdążyła tylko krzyknąć, nim pochłonęła ją ciemność

Po policzkach dziewczyny spłynęły łzy. Przyłożyła dłonie do twarzy, pozwalając sobie na chwilę słabości. Wiedziała, że jest sama w Skrzydle Szpitalnym i pielęgniarka już dawno śpi. Spanikowana dziewczyna uświadomiła sobie, że zaczęła się obawiać prześladującego ją bruneta. Położyła się z powrotem, zamknęła oczy i podjęła próbę snu. W jej głowie tkwiła tylko jedna myśl: ,,Zemsta, bez względu na konsekwencje.

Tom szedł szybkim i zdecydowanym krokiem w stronę Skrzydła Szpitalnego. Szedł samym środkiem korytarza, więc większość uczniów schodziła mu z drogi. Poprawił torbę, która lekko zsunęła mu się z ramienia. Popatrzył zimnym wzrokiem na jednego z uczniów, a ten natychmiastowo odwrócił wzrok od chłopaka udając, że jest zainteresowany rozmową ze swoim towarzyszem. Riddle usłyszał przeciągłe westchnięcie zachwytu jednej z dziewczyn na korytarzu, czego zapewne nie miał słyszeć. Popatrzył z pogardą na stojącą pod ścianą brunetkę w krawacie Ravenlaw, a ta podrapała się po głowie, zawstydzona. Po krótkiej chwili chłopak dotarł do celu, widząc już siedząca przy biurku pielęgniarkę.

- Dzień dobry.- Powiedział głębokim, tajemniczym głosem, poprawiając swoje loki, które opadły mu na twarz, zasłaniając przez chwilę widok.

- Oh, dzień dobry Tom. Co cię tu sprowadza?- Spytała zaskoczona. Prawda była taka, że nikt nigdy nie widział tego Ślizgona w tym miejscu.

- Przyszedłem do Agnes Grey. Profesor Slughtorn poprosił, żebym przyniósł jej notatki.- Powiedział.

- No dobrze, proszę. Za tą kotarą.- Powiedziała, pokazując materiał oddzielający dziewczynę od innych łóżek szpitalnych. Chłopak skinął głową w geście zrozumienia i podszedł do łóżka dziewczyny. Już chciał zacząć mówić, gdy zobaczył, że dziewczyna jeszcze śpi. Jej krótkie blond włosy opada³y jej na twarz i wpadały do buzi, a kołdra skopana, częściowo leżała na ziemi. Nie chcąc męczyć się z budzeniem dziewczyny, wyciągnął z torby pergaminy i odłożył je na stojącą obok półkę. Oderwał mały kawałek i wyciągnął pióro, pisząc coś na pergaminie. Już chciał wychodzić, jednak zawahał się. Przykrył dziewczynę kołdrą i odkaszlnął cicho, rozglądając się po pomieszczeniu, by sprawdzić czy nikt przypadkiem nie widział tek sytuacji i nie zaczął wyobrażać sobie za dużo. Wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego, zostawiając dziewczynę z notatkami i krotką wiadomością: ,,To jeszcze nie koniec."

Sekret Tom'a Riddle'a| T.M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz