Who am I...

181 16 3
                                    

Nie wiedziałem gdzie jestem, dlaczego i jak się tu znalazłem. Przed sobą widziałem jedynie słaby błysk lamp i bialy ostarzały sufit. Czy ja umarłem? Udało mi się podnieść głowę ku górze. Po moim karku przeleciał dobrze odczuwalny chłód. Byłem obolały.
-Co się ze mną stało?...-złapałem się za głowę starając sobie coś przypomnieć. Nie działało, a ja nadal trwałem w niewiedzy. Zebrałem się w sobie i usiadłem na rogu łóżka.
-Sss...auć...-syknąłem z bólu, gdy uderzyłem się czołem o sztalugę łóżka nade mną. - kto normalny tak robi łóżka...
Nie ważne. Usiadłem już normalnie, bez przeszkód na końcu łóżka. Coś nie do końca mi pasowało. Coś mi przeszkadzało. Jakbym słyszał jakieś ciche odgłosy zaraz za sobą. Odwrociłem się energicznie za siebie, nikogo nie było. Odetchnąłem z ulgą, jednak...to nie był koniec. Łóżko nade mną zaczęło delikatnie skrzypieć. Przeraziłem się, gdy zobaczyłem czyjeś stopy przed swoją twarzą. Odruchowo i szybko odsunąłem się w tył. Skuliłem się, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Zszedł na dół już całkiem. Swoją posrturą nie wydawał się groźny. Jego ręce były delikatnie umięśnione i był wysoki, lecz szczupły. Nie odwracał się w moją stronę, ale jego włosy w blasku przygasającego światła wyglądały na ciemne brązowe bądź nawet czarne. Nie odważył się wypowiedzieć ani słowa. Bałem się.
Po pewnym czasie chłopak stojący przede mną, odwrócił się...Wtedy zobaczyłem jego twarz. Zdziwiłem się, bo wcale nie wyglądał na jakiegoś brutala, ani nic z tych rzeczy. Popatrzył na mnie z wielką obojętnością w wzroku, a ja sam patrzyłem w jego oczy. Dlaczego? Sam nie wiem byłem przestraszony i nie panowałem nad tym co robię. Zaczął podchodzić, ja cofałem się na tyle ile pozwalała mi przestrzeń za mną, bo w pewnym momencie poczułem zimną ścianę tuż na moim karku. Wtedy zląkłem się jeszcze bardziej.
-K-kim ty jesteś...nie podchodź bliżej...-powiedziałem, a ten nie przestawał. Moje serce przyspieszyło, a ja zacząłem się delikatnie trząść z niepokoju, który panował w pomieszczeniu. Widziałem jak siada na łóżku, na którym się obudziłem.
-Odpowiesz mi na pytanie? - mówiłem pewnie, ale w duszy czułem jak strach dosłownie, zjada mnie.
-Na co ja mam Ci odpowiadać i tak to nie ma znaczenia, bo jestem tak naprawdę nikim dla ciebie i innych osób. - nie wiedziałem jak zareagować, to co powiedział było dziwne. Przynajmniej dla mnie.
-Ale co...jak...dlaczego...gdzie my jesteśmy...i jak się tutaj znaleźliśmy...nic nie rozumiem...
-oh...ile ty masz lat 10? Czy ty nadal nie przejrzałeś na oczy? Jesteśmy zamknięci w jakim jebanyn psychiatryku czy laboratorium, chuj wie czy wogóle kiedykolwiek i komukolwiek uda się stąd uciec...- A dopiero mam 10 lat... W mojej głowie pojawiło się pewne światełko. Zaczęłam sobie wszystko przypominać. Miałem przed sobą sceny z przeszłości. Z czasów mojego dzieciństwa, z mojego tak pięknego dzieciństwa, które już nigdy nie wróci...tak samo jak moja mama... Z moich oczu zaczęły wypływać strugami łzy. Łzy przerażenia, porażki i smutku.
-Ej co ty płaczesz? Wiesz, że nie masz po co? W tym budynku nie ma litości dla nikogo. Naprawdę, teraz każdy powiedziałby, że jesteś dzieckiem. Bo tak się zachowujesz.
-No bo jestem....
-Co? Czy ty siebue widzisz? Chłopie zapewne masz z 17 lat błagam Cię... Choć tu. -zlapal mnie za rękę, a ja stawiłem opór. Bałem się co może zrobić. - nie bój się. Raczej Ci nic nie zrobię - odważyłem się i wstałem razem z nim. Wciąż miałem lekkie obawy.
- A powiesz mi chociaż jak masz na imię?
- Changbin, ale to nieistotne... - podszedł ze mną do jakiejś kałuży, schylił moją głowę trochę agresywnie w jej stronę, tak że teraz byłem nad nią pochylony. - Czy teraz widzisz, że nie jesteś już tak małym dzieckiem za jakiego się uważałeś? - zacząłem się sobie przyglądać. Nawet nie wiedziałem, że mógłbym tak wyglądać...W głowie miałem tylko przebłsyki tego jak wyglądałem w przeszłości. Nie dowierzałem. Dlaczego to wszytsko mnie ominęło...Dlaczego los akurat dla mnie wybrał taki los...Czemu to na mnie wypadło...Chciałbym teraz ją przytulić, ale...nie mam już 10 lat...

_________________________________________

chciałam aby wyszedł dłuższy teb rozdział, ale niestety wyszło jak wyszło jednak postaram sie zeby następny byl nieco dłuższy...papa!!💗

beginning [] Hyunjin*Jeongin. ^°^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz