Przelatywał mnie strach. Im dłużej tu byłem, tym bardziej nie chciałem tutaj być. Moje oczy były jak ze szkła, gdy tylko słyszałem przerażające wzmianki o tym miejscu od mojego towarzysza. Nie wiem dokładnie czemu, ale czułem do niego jakieś zaufanie. Wydawało mi się, że jak zobaczyłem go po raz pierwszy, sądziłem, że jestem już skończony. Chłopak okazał się być dość miłą i mądrą osobą. Opowiedział mi dużo. Mówił o swojej przeszłości i tym jak inaczej wyobrażał sobie jego życie. Wspomniał, że nie żałuję odejścia od rodziny, ponieważ nigdy nie miał z nią dobrego kontaktu. Każdy go wykorzystywał i dręczył, dlatego kiedyś uciekł i przez to został zaciągnięty w to miejsce. Sam dokładnie nie wiedziałem jak i dlaczego się tu znalazłem. Jedyne wspomnienia z przeszłości to obraz mojej martwej matki i z czasów młodego dzieciństwa. Było mi smutno. Nigdy nie czułem takiej pustki w moim sercu. Zazwyczaj to ja byłem tym rozpromienionym chłopakiem, przez którego każdy się uśmiechał. A teraz? Teraz pozostała nadzieja na to, że kiedyś mógłbym żyć normalnie, ale jak narazie wogóle jej tu nie ma.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .Ja i Changbin siedzieliśmy cicho obok siebie na "moim" łóżku. Do czasu. Wspólnie usłyszeliśmy stukot lakierek gdzieś obok nas. Zwróciliśmy wzrok w tamtą stronę. Ku naszym oczom pojawiła się wysoka postać, ubrana w biały, przydługi płaszcz i czarny kapelusz. Oboje nie widzieliśmy jego twarzy. Nieznajomy zaczął majstrować kluczami przy naszym zamku. Co jest? Dlaczego on to robi? To pewnie nasz koniec.... Pomyślałem. Spojrzałem na Changbina. Był skupiony i spokojny. Natomiast ja wyglądałem przy nim jak mały, dopiero narodzony, trzęsiący się szczeniak. Tak, bałem się. Usłyszeliśmy jego głos. Wymówił on imię chłopaka obok mnie. Przyglądałem się całej sytuacji. Changbin poszedł, a mnie przeszły ciarki. Nie wiedziałem o co chodzi. Nieznajomy podał mu małą, tajemniczą kartkę. Rozmawiali szeptem, dlatego nic nie słyszałem. To co się tu działo było jedynie dziwne. Nie wiedziałem jak się zachować i co powiedzieć. Zdecydowanie stres i strach górował w moim zachowaniu. Changbin zaczął wracać, a tajemniczy mężczyzna trzaskając furtką odszedł.
***-Hyung kto to był i co on Ci podał!! - krzyknąłem co zakończyło się jedynie ręką Changbina na moich ustach i jego wrogim wzrokiem.
-Nie krzycz tak, już Ci tłumaczę - zabrał rękę, a ja wytarlem swoje usta rękawem z myślą o licznych zarazkach, które mógł mieć na dłoni - słuchaj, pewnei chcesz się z tą wydostać prawda? A więc właśnie, jutro po kolacji mamy udać się do głównego holu bez jakichkolwiek niepotrzebnych spotkań z ochroną i tymi debilami z tego chorego laboratorium, mamy szanse na ucieczkę Jeongin, wiem, że jesteś młody i możesz nieogarniać wielu, wielu spraw, ale może z moją pomocą jednak spełniły nasz cel, to jak, idziesz na to prawda? - wypowiadał się szeptem, co się dziwić, przecież ściany mają uszy. Sam plan wydawał mi się kompletnie niemożliwy do wykonania, ale skoro mamy szanse na opuszczenie budynku i bycie już zawsze wolnym, czemu miałbym się nie zgadzać. Jedyne co musimy zrobić to udać się do głównej części tej rudery i wyjść niezauważenie, co może być trochę kłopotliwe, ale musimy być dobrej myśli. Przełknąłem ciut głośno ślinę i skinieniem głowy dałem znak chłopakowi siedzącemu obok, że tak zgadzam się...Całą resztę "dnia" spędziliśmy na pogawędce o rozmaitych sprawach, takich jak np. to miejsce, jak i to co dzieję lub działo się na zewnątrz. Ogółem poznaliśmy się trochę lepiej i zaraz mogliśmy znaleźć się w jednymch z najbardziej niewygodnych łóżek w historii. No nic. Zasnąłem dopiero po kilku godzinach, nie mogłem zasnąć, bo przemyślałem ten cały plan działania, starałem się wymyśleć jakiś plan naszej małej akcji.
Po dłuższym upływie czasu jednak osiągnąłem to co chciałem i udało mi się zasnąć, nie zapominając o tym,że w mojej glowie było dużo teorii na to, że jednak nie sprostamy zadaniu i ktoś jednak nas przyłapie i będziemy w dosłownie czarnej dupie....
_________________________________________
Ja was bardzo przepraszam, ale nie umiałam się zebrać do pisanai wiecie dużo nauki nam debile wciskają i nie miałam zbytnio czasu [to nie tak, że zapomniałam, że pisze to ff, wcale] spróbuję odwdzięczyć się się większym naborem rozdziałów.
Miłego ranka/dnia/wieczoru/nocy
Byebye ❤❤
CZYTASZ
beginning [] Hyunjin*Jeongin. ^°^
Fanficgdzie trudny początek przeistacza się w szczęśliwy koniec...