Zagadka

49 3 0
                                    

Na dobry początek zaczęłam szukać pracy, może nie jakieś wybitnej, ale żeby była po prostu. Znalazłam pracę w małym sklepiku, ruch nie duży ale jakiś grosz zawsze wpadnie. Codziennie przyjeżdżał do nas do sklepu około 15 pan Adam, młody mężczyzna ustatkowany, zawsze miły, za każdym razem kupował paczkę fajek i jechał w swoją stronę. Kończyłam pracę około 18, powoli mi się układało, stawałam na nogi z dnia na dzień. Pewnego dnia pan Adam jak zwykle przyjechał poprosił paczkę fajek ale o dziwo wyskoczył z tekstem czy nie chciałabym zarobić więcej, znacznie więcej. Po chwili przemyśleń zdecydowałam pojechać z nim tam gdzie pracował, pracował w Wielkiej firmie, która była jego. Pokazał mi co robią, mała początkujaca korporacja nic wielkiego, złożył propozycje pracowania, popełniłam błąd nie czytając kontraktu i wogóle. Następnego dnia przyjechał po mnie jakiś nieznajomy, i kazał mi wejść do auta, odmówiłam, ale ten nalegał i kazał mi wejść mówiąc że jest z polecenia pana Adama. Pojechaliśmy dotarliśmy to jakiegoś starego domu, nie do tej firmy w której miałam być. Wywalił mnie i kazał wejść do środka. Zestresowana weszłam nie śmiało. Jedyne co mi się rzuciło w oczy to na samym wejściu po obu stronach były pokoje do zabaw. Trafiłam do burdelu nie wiem jak. Podszedł do mnie mężczyzna miał na imię Krystian i powiedział że na mnie czekał od 10min aż przyjadę. Zaskoczona odpowiedziałam co tu robię, i w tym momencie pokazał mi kontakt, w którym pisało że nie pracuje dla Adama tylko dla Krystiana jako dziwka, zwykła dziwka, najgorsze że właśnie ten kontakt jest zapisany na rok i dopiero po upływie tego czasu mogę zrezygnować. A Krystian był moim opiekunem, a dokładnie sutenerem że on ogarniał mi klientów, a ja miałam z nimi to robić. Bałam się tego. Nie miałam innego wyjścia ,musiałam to robić. Krystian nie tylko ograniczał się do sprzedawania mnie zdesperowanym debilom tylko też kazał mi kraść, rabować lub napadać na ludzi. Po szybkim numerku, od razu jechaliśmy pod jakiś dom i kładliśmy wszystko co cenne, kamery, rowery, ogółem wszystko co nam wpadło w ręce. Wszystkie skradzione rzeczy oddawaliśmy jego przyjacielowi Johnowi, który za przespanie się ze mną dawał Krystianowi dodatkowy procent. Jebany czarnuch, wykorzystywał mnie na każdy sposób, ale nic nie mogłam zrobić,niż tylko czekać aż minie rok. Minęło trochę czasu około pół roku. Nagle przyjechał Krystian, który powiedział mi że ma dla mnie ofertę nie do odrzucenia, zaciekawiona jaka to oferta, rzucił hasłem że jeśli to zrobię to kontrakt może zerwać od razu po zrobieniu tego. Zgodziłam się na to z góry. Nie spodziewałam się tego. Krystian zaplanował żeby za 3 tygodnie zrobić napad na bank. Nie wiem co mu strzeliło do głowy, ale żeby skończyć ten syf, mogłam zaryzykować. Przez pierwszy tydzień siedziałam w domu i nigdzie nie wychodziłam, stresowałam się niezmiernie, ale starałam się zachować zimną krew. Drugi tydzień to było nabieranie pewności że dobrze robię i że wszystko będzie w porządku. W trzecim tygodniu, uzgodniliśmy plan działania, była nas siódemka, 3 kobiety i 4 mężczyzn. Pokazali nam plan budynku, jak mamy działać i co po kolei. Po skończonym spotkaniu dostaliśmy całkowite uzbrojenie, amunicja, broń i całe opancerzenie. Byliśmy gotowi do działania. Kierowca Krystiana, o 9 zawiózł nas pod bank, właśnie w tym dniu miał być przesył pieniędzy z konwoju, a w banku miało być około 3 mln zł. Przeczekaliśmy 15 min. Dzięki Bogu umiałam obsługiwać się bronią. Weszliśmy szybko i robiliśmy to co mieliśmy robić.  Trzech trzymało zakładników na muszce, dwóch stało przy wejsciach, a reszta opróżniała skarbiec, po 10 min zjawiła się Policja. Oddaliśmy kilka ostrzegawczych strzałów i uciekaliśmy wyjściem ewakuacyjnym. Jeden policjant został ranny przez jednego z nas. Kierowca nasz czekał w wyznaczonym miejscu, łup został zebrany bez mniejszych problemów. Dola każdego to 85 tyś zł. Każdy wrócił cały. Po przeczekaniu tygodnia, aż sytuacja się uspokoi, spotkaliśmy się z Adamem i Krystianem, rozdzielilismy pieniądze na wszystkich. A na końcu każdy z nas miał zerwany kontrakt u niego. Mogliśmy już na spokojnie, radzić sobie samym sobie. Na pewien czas, wyleciałam do Nowego Yorku, żeby przeczekać z dala od tej całej sytuacji. W końcu mogłam mieć spokój i być niezależna, po miesiącu postanowiłam polecieć do Arabi Saudyjskiej. Byłam tam krótko bo niecałe 3 tygodnie, pozwiedzalam i wróciłam już do Polski, tylko już zamieszkałam w Białymstoku. Żeby w końcu żyć na spokojnie. Z pieniędzy które miałam kupiłam sobie mały domek dla siebie samej, postanowiłam żeby narazie odpocząć od pracy i zająć się sobą. Jakoś źle mi nie poszło żeby zapomnieć o tej sytuacji. Kolejny to już raz starałam się zacząć życie od nowa, i z każdym razem miałam nadzieję że nie będę musiała zaczynać od nowa, cóż życie sprawia różne scenariusze. Pewnego razu jak szłam jak zwykle do sklepu spotkałam przystojnego mężczyzne. Spodobał mi się bardzo. Podeszłam i poprosiłam go o numer, następnego dnia zaproponował kawę, zgodziłam się z chęcią. Po kawie poszliśmy do mnie, z normalnej rozmowy przerodziło się to w seks, seks jak seks tylko to że doszedł we mnie. Następnego tygodnia zrobiłam test.
Pozytywny.
Po miesiącu powiedziałam Bartkowi bo tak miał na imię, że jestem w ciąży i ze w dodatku byłam kiedyś mężczyzną. Wkurwił się strasznie. Targał mną za włosy, i zawlekł mnie do piwnicy przypiął mnie kajdankami do kaloryfera i zaczął mnie bić, tym co miał pod ręka. I tak przez 2 tygodnie codziennie. Spałam 1h dziennie. Dostałam jedzenie co 2 dni a pomiędzy biciem gwałcił mnie po 2 razy dziennie. Przez to wszystko poroniłam. Znęcał się na mnie, zgolił mi całe włosy, przypalał różne symbole na plecach lub na przykład odciął mi palca u nogi. Po kolejnym tygodniu, o dziwo zjawiła się policja, w momencie kiedy się mną zabawiał. Sąsiadka zadzwoniła na policję bo od dłuższego czasu słyszała krzyki, i nigdzie nie wychodziłam z domu. Pani Halinka zaopiekowała się mną po tym wszystkim, a Bartek miał mieć za 3 miesiące rozprawę za znęcanie i za gwałt. Przez to wszystko musiałam iść na terapię, miałam myśli samobójcze, miałam obrzydzenie do siebie, miałam nadzieję jednak dalej że kiedyś się ułoży. Największą zagadką jest to czy kiedykolwiek mi się jeszcze ułoży.

BipolarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz