Epilog

43 4 0
                                    

Po tym jak Sophie straciła przytomność, Nocni Łowcy zabrali ją z powrotem do Instytutu. Jednak ona się nie budziła. Po wielu interwencjach Cichych Braci, Czarowników, a także Tom'a, wszyscy obawiali się najgorszego.

* * *

M

inęło wiele miesięcy, a Sophie nadal się nie obudziła. Jednak jej stan się nie pogorszył, co dawało każdemu nadzieję, że kiedyś może się obudzić. Cały czas leżała w skrzydle szpitalnym, a przy niej cały czas trwał Max. On nigdy nie tracił nadziei.

- Znowu tu siedzisz? - spytał ktoś w drzwiach. Max obrócił się do rozmówcy. To była Clary, idąca w jego stronę.

- Powinniście się przyzwyczaić. - odparł neutralnie. I powrócił do poprzedniej postawy. Clary zatrzymała się za nim.

- Zrobiliśmy to, ale nie możemy ci na to pozwolić. Nie możesz tu siedzieć tak cały czas! To się robi niezdrowe.

- I co z tego?

- Max! Musisz stąd wyjść! Zrobić coś! Choć na chwilę przestać o tym myśleć!

- Niby jak?! - krzyknął i szybko powstał i odwrócił się. Jego twarz była zmeczona z workami pod oczami. - Skoro wiesz lepiej to powiedz mi jak mam to zrobić, bo ja nie wiem! Od czterech miesięcy czekam na cud. Czekam i wciąż czekam.

- My też. - przerwała mu. - My też nie tracimy nadziei i tracić jej nie będziemy. Jednak staramy się żyć normalnie, a nie użalać się nad sobą i rozpaczać czemu nic wtedy nie zrobiliśmy. Każdemu z nas jest ciężko przez to przebrnąć, ale uwierz mi że się da. Trzeba tylko od czasu do czasu zrobić coś innego. Coś na czym się skupisz bardziej niż na tej sytuacji.

- Ale ja nawet tego nie umiem - odparł po chwili ciszy. - Ja już nie wiem co mam robić. Bez niej... Ja...

- Rozumiem to. Jednak idź coś zjedz lub poćwicz z Maxine. Ona już od pewnego czasu pyta się czy chcesz potrenować lub pogadać.

- Myślisz że to pomoże? - spojrzał jej w oczy.

- Na pewno złagodzi ból, choć na chwilę.

- Niech będzie. - westchnął. Clary uśmiechnęła się i zaczęli iść do wyjścia.

* * *

Był już wieczór, gdy Max z powrotem kierował się do skrzydła szpitalnego. Gdy był przed wejściem, przystanął. Wziął głęboki wdech i wszedł do środka. Od razu zamarł.

Sophie zamiast leżeć w łóżku, stała przy najbliższym oknie i patrzyła na świat zdziwionym wzrokiem. Max zamknął drzwi z lekkim hukiem. Ona od razu odwróciła się w jego stronę.

- Cześć - powiedziała niepewnie lecz z uśmiechem. - To jak długo spałam?

- Cztery miesiące - powiedział nadal zdziwiony.

- Aż tyle? Chyba trochę przesadziłam z zaklęciem. A co z tobą? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha.

- A wiesz że nawet się tak czuję? - odparł, podchodząc do niej.

- Proszę cię. Przecież nie jestem jakimś pierwszym lepszym duchem. Jestem ex - księżycowym, a nowym Nefilim duchem.

- Brakowało mi tego.

- To znaczy?

Nie odpowiedział tylko przysunął ją do siebie i pocałował. Ona go odwzajemniła i tak trwali przez pewien czas.

KONIEC

Legenda umiera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz