Max i Sophie szli w milczeniu przez łąkę, coraz bardziej oddalając się od jeziora. Po paru minutach dotarli na tyle blisko, że mogli zobaczyć wszystkie szczegóły domu. Do drzwi prowadziła ścieżka z kamieni. Same drzwi były porządne i drewniane, okna średniej wielkości zasłonięte od wewnątrz zasłonami. Wszystko to wyglądało jakby było stare, ale jednocześnie nowe. Tylko dach wyglądał na zbyt nowoczesny.
- Czy tylko mnie się zdaje że ten dach niszczy cały nastrój tego domu? - spytała Sophie.
- Nie tylko tobie. - odparł Max. - Bardziej pasowałoby tutaj jakiś lekko podniszczały dach, a nie nowe dachówki.
- Czasami ludzie są dziwni. Skoro już zrobił remont dachu, mógłby zmienić wszystko od podstaw.
- No chyba że nie ma kasy.
- Może. - zgodziła się z nim. W końcu dotarli do ścieżki i podeszło do drzwi. Sophie mocno zapukała do drzwi. Za nimi usłyszało się dziwne odgłosy. Sophie spojrzała na niego z pytającym spojrzeniem, jednak on tylko wzruszył ramionami. W końcu drzwi się lekko uchyliły i w szparze zobaczyli piwne oko.
- Шта има?! (Šta ima?!) - odezwało się oko. Sophie i Max osłupieli. Z głosu mogli wywnioskować tylko że jest to chłopak i to dość zniecierpliwiony. Jednak same słowa były nieco przyciszone, zapewne przez drzwi.
- Rozumiesz coś z tego bełkotu? - spytała się Max'a.
- Nic a nic... - stwierdził kręcąc głową.
- Jak to bełkotu?! - odpowiedziało im tajemnicze oko. - Skoro nie gadacie po serbsku, to skąd się tu wzięliście?
- Z Nowego Yorku? - niepewnie powiedziała Sophie.
- Nowy York? - powtórzył chłopak. Obejrzał ich dokładnie swoim wystającym okiem. - Chłopak jest Nefilim, ale nie wiem kim jest ta dziewczyna.
- Ona jest Księżycowym Łowcą. - pospiesznie powiedział Max. - To znaczy...
- Co?! - krzyknęło oko. - Ona to Sophie Rowland?! Nie wierzę... A gdzie jest twoja Runa?
- Właśnie w tym przyszliśmy. Potrzebujemy twojej pomocy, D'Angelo. - powiedziała Sophie.
- D'Angelo.... Nigdy nie słyszałem by ktoś tak mnie nazywał.
- Ale to ty. Ty jesteś jednym z D'Angelów.
- Nie wiem. Chyba pomyliliście domy. Ja jestem Mortagne.
- Mortagne? - zdziwił się Max. - Niestety to nie jest pomyłka. Ty jesteś D'Angelo. Twoja rodzina pochodzi z Idrisu, a ty jesteś Nefilim. Tak jak my.
- My? - zdziwił się Mortagne. - Ja to my?
- Bo jak na razie ja też jestem Nocnym Łowcą, i dlatego przyszliśmy do ciebie. - Sophie wyjęła swój miecz z pochwy. I pokazała rękojeść Mortagnowi. Jak tylko zobaczył Runę Księżycowego Łowcy, zamknął szybko drzwi i za nimi znowu usłyszeli dziwne odgłosy. Po chwili znowu się otworzyły i w przejściu stanął wysoki, dobrze zbudowany chłopak, o bardzo jasnobrązowych, krótkich włosach i lekko brązowej cerze. Zapewne to była opalenizna.
- Czemu od tego nie zaczęliście? - patrzył na nich z wyrzutem. - Wchodźcie. Tylko niczego nie dotykajcie. - powiedział i ustąpił im miejsca. Sophie i Max szybko weszli do środka, a Mortagne szybko zamknął za nimi drzwi.
CZYTASZ
Legenda umiera
FantasiKontynuacja książki ,,Legenda powraca". Minęły trzy miesiące odkąd Sophie przestała być Księżycowym Łowcą. Od tamtego czasu stara się zapomnieć, o tym co przeszła i skupić na dalszym życiu. Jednak jej myśli cały czas zaprzątają jej dziwne sny... An...