Rozdział 26

25 2 0
                                    

- Ile jeszcze mam tutaj tak siedzieć? - spytała już zirytowana Sophie, nadal siedząc na trawie w ogródku przed swoim mieczem. Słońce trochę się obniżyło na choryzoncie, co wskazywało na to że upłunęło kilka godzin. Tom wszedł z powrotem do domu, zapewne do kuchni, bo wcześniej pytał się czy Max czegoś nie chce do jedzenia. Natomiast sam Max położył się na trawie, plecami opartymi o kamień, na którym jeszcze przed chwilą siedział.

- Z tego co pamiętam - zaczął Max - to Tom powiedział, że masz sama dotrzeć do tego. - pokazał na jej naszyjnik. 

- Czyli teraz bierzesz jego stronę? 

- Co? Nie! - krzyknął Max. - Nie biorę niczyjej strony oprócz twojej. - powiedział po chwili ciszy. 

- No i jak tam ci idzie? - rozległ się głos Tom'a. Sophie odwróciła się, a Max leniwie spojrzał na niego. Szedł w ich stronę z parującym kubkiem. - Mam tylko nadzieję, że nie gadacie sobie za moimi plecami, bo to by wskazywało na brak poszanowania dla moich rad dla ciebie. - popatrzył na Sophie i zatrzymał się parę kroków od niej. - Poczułaś cokolwiek?

- Nie. Nic, a nic. - powiedziała ze zrezygnacją. - Masz jakiś inny pomysł. który mi naprawde pomoże? - powiedziała sarkastycznie.

- To bardzo dziwne. - powiedział z nieprzejrzoną miną Tom. - Moja rodzina Mortagne, czy też - D'Angelo... wszystko jedno. Nigdy w historii naszej rodziny, gdy pomagaliśmy Księżycowemu Łowcy z jego Runą, nie mieliśmy problemu z samym Księżycowym. 

- Czyli co? - spytał Max. - Taki problem twoja rodzina ma po raz pierwszy?!

- Niestety tak. - powiedział beznamiętnym tonem.

- Jaja se robisz?! - krzyknęła Sophie, podnosząc się z ziemi. - Czyli mogę to robić na marne?

- Nie. - wziął łyk napoju - Mówię tylko że coś z tobą jest nie tak.

- Ze mną? - zdziwiła się Sophie.

- Z nią? - zawtórował jej Max. - Jak to z nią?

- Coś cię rozprasza. - dokończył Tom. - Coś o czym nie chcesz rozmawiać, ale jednak o tym myślisz. - Sophie i Max nic nie odpowiedzieli, tylko się na niego gapili. - O matko... Chodzi o to że coś wokół ciebie powoduje jakiś temat, o którym nie lubisz gadać, ale to coś ci o tym przypomina. - wyjaśnił zirytowany. - I żeby ci pomóc muszę wiedzieć co cię tak dezorientuje.

Zapadła cisza. Tom przenosił wzrok z Sophie na Max'a i z powrotem. Po drodze popijał napój z kubka.

- Chyba już wiem co cię rozprasza. - powiedział po chwili. Sophie i Max spojrzeli na niego pytającym wzrokiem. - Sophie zostaniesz na chwilę sama. Dobrze? Ja w tym czasie pogadam o tym z Max'em. - powiedział i ruszył z powrotem do domu. Max niechętnie podniósł się i poszedł za nim. Spojrzał jeszcze na Sophie i zniknął w drzwiach. Ona usiadła z powrotem przed mieczem i została sama.

Legenda umiera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz