s e v e n t h

1.6K 57 0
                                    

Jesteśmy z Tomkiem oficjalnie parą prawie miesiąc, ale te dni były jak w bajce. Dużo się nie zmieniło, cały czas wymienialiśmy się wiadomościami, w każdej wolnej chwili w dniu, wychodziliśmy kiedy tylko nadarzyła się okazja. Teraz jedynie częściej się przytulamy, całujemy. Po prostu częściej sobie okazujemy uczucia. Prawdziwa miłość to przyjaźń doprawiona namiętnością. Jesteśmy swoimi najlepszymi przyjaciółmi, ale też kochamy się.

Dziś jest ten dzień, kiedy już po nudnym czerwcowym dniu szkolnym, w którym nic się nie działo, idę do Tomka. Wysyłam mu tylko wiadomość, że jestem w drodze kiedy wsiadam do autobusu numer dziewięć. Zdążyłam zapoznać się z jego małym mieszkaniem, w pobliżu radomskiej galerii. Jest to kawalerka w nowoczesnym stylu, z przestronną sypialną i strasznym bałaganem. Chłopak nie ma poczucia porządku, a wszystkie swoje ubrania rzuca na krzesło, które wygląda jak góra ubrań.

W domu chłopaka mam coraz więcej swoich ciuchów w szafach. Po prostu jest spowodowane to tym, że coraz częściej u niego bywam, a on daje mi swoje koszulki czy też dresy na przebranie, bym miała wygodniej. Finalnie moich rzeczy nigdy nie zabieram i zostają. Można powiedzieć, że się tam zadomowiłam. W drugą stronę to niestety nie działa. Moi rodzice nie wiedzą o naszym związku, ale w najbliższym czasie chciałabym im o tym powiedzieć, jednak nie chce naciskać na Tytusa. Trochę on się boi tym, że nie przyjmą go oni ciepło, i nie będziemy mogli się spotykać. Co zapewne się nie stanie, bo moja mama pewnie zakocha się w jego charakterze, a tata w tym, że jest siatkarzem. Co może pójść nie tak?

Kiedy jestem pod mieszkaniem, nawet nie pukam, tylko wyciągam klucze z torebki, jako iż chłopak dopiero wraca z treningu. Dał mi klucze jakoś niedługo po naszym rozpoczęciu związku, bym nie musiała na niego czekać na klatce schodowej, jeśli przedłużą mu się ćwiczenia. I tak o to mam klucz, z małą przywieszką z sercem. Otwieram drzwi i postanawiam jako tako ogarnąć pokoje.

Ubrania pakuję do szafy, nie układając ich za bardzo, ale po prostu żeby nie leżały na wierzchu, brudne daję do kosza na pranie. Naczynia ma w zmywarce, więc po prostu suche wkładam do półek na talerze, kubki itp. Nawet mam własny kubek z małym uroczym misiem, chłopak ma identyczny tylko że z większym misiem. Kiedy nie ma już takiego dużego chlewu, po prostu stwierdzam, że ugotuję coś. Wybór pada na zwykłe spaghetti. Nie ma z tym dużo zachodu, a jest to smaczne i mimo swojej diety zje to.

Cały dom pachnie potrawą, kiedy brunet wchodzi do domu, rzucając torbę przed drzwi.

-Co tu tak ładnie pachnie? - wchodzi do kuchni, całuję mnie krótko w usta i zaczyna kręcić się koło garnka z sosem, chcąc spróbować. Ja tylko strzelam go łyżką po rękach. - No co! Chciałem tylko spróbować dania najlepszej żony.

-Ty to się nie podlizuj, a jeśli chcesz pomóc to po prostu mieszaj sos, aby się nie spalił.

-Tak jest szefowo! - chłopak wykonuję moją prośbę, choć idzie mu to ślamazarnie. Później nakładam na dwa talerze, i zanoszę do stołu. Życzymy sobie krótkie 'smacznego' i zaczynamy jeść.

-I jak było na treningu? - pytam.

-Właściwie nic wielkiego, zwykły trening, oprócz tego że Wasyl wywalił się na twarz, co było przekomiczne. Ale trening jak trening. Niedługo nie będę już tak ciężko pracował i zacznę oficjalne wakacje. A jak w szkole? - tym razem odbił piłeczkę.

-Nudy. Oceny wystawione, a jutro ma się odbyć festyn. A właśnie! - chciałam go zaprosić na to. Nie wiem jak zareaguje i czy się zgodzi, ale po prostu chcę z nim spędzić dzień. - Chciałbyś pójść ze mną na ten festyn? Możemy tylko pójść zobaczyć co tam jest i wyjść jeśli ci się nie spodoba.

A ja byłam trochę przerażona tym, że chłopak po prostu mi odmówi, a on tylko się zaśmiał i dodał:

-Spokojnie księżniczko, chętnie z tobą pójdę. Tylko powiedz mi o której mam przyjechać po ciebie.

-Cały festyn zaczyna się o szesnastej. To tam, możesz być koło tej godziny. Nie musimy być od początku samego. - Powiem szczerze, że byłam strasznie szczęśliwa z tego powodu właśnie, że chciał on iść ze mną. Wiem, że pewnie też spotka kilku moich znajomych, ale kiedyś trzeba.

Kiedy zjedliśmy posiłek, ja dałam talerze do zmywarki, a on poszedł po swoją torbę do przedpokoju. Rzucił ją do sypialni i wrócił z laptopem.

-To jak netflix i chill? - powiedział śmiejąc się, a ja wiedziałam jak ten dzień się skończy.

-O tak, możemy obejrzeć Dynastię. - zaproponowałam, bo ten serial naprawdę mnie ostatnio zaciekawił i czułam że chłopaka też zainteresuję. Ostatnio oglądaliśmy strasznie dużo seriali, leżąc na kanapie u niego. Niby takie leniwe spędzanie czasu, ale możemy się poprzytulać co jest najlepszym w moim życiu.

Włączył odcinek pierwszy, a ja wtuliłam się w niego, kładąc głowę na jego ramieniu. I tak mijało nam popołudnie, a jutro miał być wielki dzień dla naszego związku.

-Tomi? - zapytałam kiedy zbliżała się dwudziesta. - Wiesz, że niedługo będzie trzeba powiedzieć moim rodzicom o naszym związku?

-Wiem słonko, ale boje się trochę. Boje się tego, że mnie nie zaakceptują, że nie będą popierać różnicy wiekowej w naszym związku. Po prostu nie chcę cię stracić.

-Na pewno mnie nie stracisz. Między moimi rodzicami jest sześć lat różnicy, a zobacz jacy są szczęśliwi. Mają trójkę najlepszych dzieci pod słońcem, a samym małżeństwem są ponad dwadzieścia lat. - nie wiem czym on się przejmuję. Ma on cudowny charakter, ogólnie złoty chłopak a boi się moich rodziców.

-Okej, to pod koniec czerwca, kiedy skończysz rok szkolny, pójdziemy do twoich rodziców co ty na to? A w wakacje jedziesz ze mną do Krakowa. - Tego się akurat bałam, jazdy z nim do Krakowa. Jeśli coś pójdzie nie tak, z moją rodziną on będzie mógł po prostu wrócić do domu, bo wciąż będziemy w Radomiu. A jego rodzinne miasto, a moje dzieli jakieś dwieście kilometrów różnicy, więc nie będzie ucieczki, kiedy poznam jego mamę.

-Na taki układ mogę przystać, ale po prostu bądź ze mną nawet jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli. - powiedziałam wtulając się w niego, chociaż wiedziałam, że zaraz będę musiała wracać do domu.

-Napisz do taty, że śpisz u koleżanki, bo mi tu uśniesz zaraz.

-Wstałam z samego rana, jestem strasznie zmęczona. - mimo tego, wykonałam jego polecenie, licząc, że się zgodzą, bo nie chciało mi się wracać autobusem na drugi koniec miasta. Tata napisał krótkie ok, i bądź wcześnie.

Dokończyliśmy odcinek, a ja nie wiem kiedy zamknęły mi się oczy, i usnęłam wtulona w bruneta, jakby był moim misiem czy też poduszką.

Valentine | Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz