Obecnie jest już prawie wigilia, a mój związek z Tomkiem nie maleje. Cały czas spędzamy ze sobą czas, a niedługo mam poznać nawet jego rodzinę. Czego się trochę boje. Mieliśmy jechać do Krakowa w wakacje, ale nie mogliśmy znaleźć terminu który będzie odpowiadał jemu i mnie, więc po prostu zrezygnowaliśmy z tego. Teraz kiedy jego mama zaprosiła nas, pod pretekstem że jak nie przyjedziemy to nas zabije bez większych skrupułów, musimy pojechać. Wigilię spędzimy u mojej babci z całą moją ukochaną rodziną, a dokładniej rodzicami, bratem i siostrą z rodziną. Chcę aby Tytus poznał głównie moją siostrę, bo to z nią dogadywałam się w ostatnich latach najlepiej, resztę już zna. Mam nadzieję, że moja babcia nie będzie go bardzo dręczyć pytaniami na każde pytanie, a sam chłopak nie przerazi się rozmowami o polityce czy innych tematach tabu przy wigilijnym stole. Moja rodzina nie jest tak straszna jak się wydaje, ale mogą zajść człowiekowi za skórę, i wkurzyć go nie mało.
Pierwszy dzień świąt spędzamy natomiast w Krakowie, gdzie będą rodzice chłopaka i jego brat. Jedyne czego się boje to poznania ich. Po prostu, jeśli mnie nie zaakceptują będę musiała chyba wracać pociągiem. Moim planem jest bycie sobą i staranie się być najmilszą osobą jak mogę.
Dzisiaj postanowiłam wybrać się na małe, świąteczne zakupy do galerii. Chłopak z tego co wiem, ma jeszcze trening, więc nie chcę go męczyć smsami. Po prostu kupie wszystko sama, jakoś się zabiorę z tym. Weszłam do budynku i zastanawiałam się co komu kupić. Na sam początek stwierdziłam, że wezmę zakupię prezent siostrze.
Kiedy kierowałam się do sklepu, zadzwonił Tomek. Założyłam słuchawki bezprzewodowe i odebrałam telefon.
-Co robisz słonko? - zapytał na samym początku.
-Zakupy świąteczne, kupić ci coś?
-Pomóc ci? - nie chciałam go ściągać specjalnie po treningu, aby pomógł mi w zakupach. Jednak nie wiem, wyszedł z propozycją to może się zgodzę.
-A nie miałeś dziś treningu?
-Mam później dopiero, to jak, chętna na najlepszego pomocnika świątecznego?
-A niech przyjedzie ten 'najlepszy pomocnik'. I pomoże mi w wyborze.
-Zobaczymy co da się zrobić.
Po piętnastu minutach, chłopak przyjechał, a my standardowo spotkaliśmy się w Costa Coffee, gdzie zdążyłam już kupić kawę.
-Okej, więc od czego zaczynamy? - zapytał.
-Na sam początek chce kupić prezent mojej siostrze, a z tego że spodziewa się dziecka, chce do jej prezentu dorzucić jakąś grzechotkę czy coś.
-Pierwsze dziecko?
-Drugie. Ma już syna jednego, który ma dwa latka. Słodki taki blondynek, Antek. Jestem nawet chrzestną.
-A co chcesz jej kupić, tak ogólnie?
-Trudne pytanie. Chyba coś w stylu zestawu kosmetycznego, jakieś paletki do cieni, szminki i inne takie.
Poszliśmy do Rossmana, gdzie kupiłam tak jak mówiłam, paletkę do cieni z Makeup Revolution, rozświetlacz i czerwoną szminkę. Nie wyszło drogo, a wiedziałam że się jej spodoba. Dorzuciłam jeszcze kule do kąpieli. Potem skierowaliśmy się do Smyka, gdzie oczywiście wszyscy się na nas dziwnie patrzyli.
-Myślisz, że patrzą się na nas dlatego, że myślą, że jestem w ciąży? - zapytałam.
-Śmieszniej będzie, jak zaczną nas pytać który miesiąc.
Wzięliśmy fioletową grzechotkę i misia, który na łapkach miał przyciski. Mówiący miś, za moich czasów takich rzeczy nie było. Dokupiliśmy jeszcze duży samochód, który miał służyć starszemu dziecku, którego jestem chrzestną. Wszystkie torby z zakupami nosił chłopak, musi się poświęcić. Później poszliśmy na Media Markt, gdzie kupiłam bratu jakąś grę, a dokładniej Overwatcha, którą wybrał Tomek.
Później poszliśmy do Apartu, gdzie zakupiłam złoty zegarek dla taty, później szukałam jakiegoś łańcuszka dla mamy, i znalazłam złoty z napisem family. Prześliczny był, a dla mojej mamy właśnie liczy się tylko rodzina.
Kiedy wybieraliśmy biżuterie dla rodzicielki chłopaka, zadzwonił do mnie Wasyl. Przeprosiłam go i odeszłam przed sklep.
-Co tam w wielkim świecie? - zapytałam.
-Co mogę kupić dziewczynie na święta?
-Wow, jakiej dziewczynie. Czemu ja o tym nie wiem? - Kacper nie mówił nam o swojej dziewczynie, w ogóle nie mówił nam że się z kimś umawia.
-Takiej jednej, poznałem ją na meczu, i chciałbym jej wyznać swoje uczucia. - jako iż z nim potrafiłam rozmawiać godziny, po prostu usiadłam na kanapie w galerii słuchając co ma do powiedzenia. - I też nie chce kupować czegoś przesadzonego, tylko drobny upominek.
-Znaczy wiesz, jakby Tomek mi wyznawał miłość, to mógłby mi również nic nie kupować. Ale ucieszyłabym się z wszystkiego.
-A tak dokładniej, jakaś bransoletka czy coś?
-Mogłaby być bransoletka, jakiś łańcuszek czy coś. A jak od chłopaka to z serduszkiem nawet. Coś wyjątkowego po prostu, co by mi się kojarzyło z nim.
-Czyli jak moja dziewczyna kojarzy mnie z siatkówką to mam jej piłkę do siatkówki kupić?
-Źle myślisz. Dziewczyny raczej nie lubią takich prezentów. Raczej biżuteria jak już. Możesz jej kupić właśnie jakiś może naszyjnik z zawieszką w kształcie piłki, a żeby nie było mało romantycznie, poszukaj jeszcze z serduszkiem albo coś.
-Dziękuje jesteś super! - jeszcze posiedziałam trochę na kanapie, i poszukałam w internecie czegoś o co mi chodziło. I wysłałam zdjęcie chłopakowi.
W tym momencie już wrócił powoli Tomek, z siatką z Apartu. Najprawdopodobniej wybrał już coś mamie, podczas gry ja rozmawiałam z libero.
-Co kupiłeś w końcu?
-Kolczyki złote, spodobają się jej na pewno.
Więcej już nie poruszałam tego tematu, ponieważ chłopak szybko go zawsze ucinał. Poszliśmy jeszcze do Levi'sa gdzie chłopak kupił koszulę tacie i jakieś dość drogie buty bratu.
-Sądzisz że twój brat ucieszy się z takich butów?
-Dobre do siatkówki, a on też gra. Taka trochę rodzinna pasja. No i nie jest to tak drogo. - kiedy spojrzałam na cenę nie była ona taka niska, jak zarzucał chłopak. - No dobra, ale zawsze sobie takie prezenty kupujemy z rodziną.
Zostało mi tylko kupienie prezentu mężowi mojej siostry, któremu kupiłam koszulkę i płytę The Neighbourhood, zespołu który bardzo lubi. W pewnym momencie chłopaka telefon zaczął dzwonić.
-Co się stało? - słyszałam tylko. - Muszę na nim być? Jestem trochę zajęty... Okej.
-Trener?
-Mam za jakieś piętnaście minut trening, na którym powinienem być.
-Leć, dam radę. - pomimo tego, że mieliśmy z sześć siatek, nie chciałam by chłopak się męczył i omijał treningi.
-Chodź, zawiozę cię, a później wrócę.
Poszliśmy już później na parking, gdzie chłopak zaparkował swój samochód.
-To w święta tam koło szesnastej raczej, jeszcze będę pisać co do tego. I naprawdę nie musiałeś mnie zawozić.
-Nie powinnaś się wlec z taką ilością toreb autobusem, więc nie przesadzaj.
I po prostu byłam już cicho całą drogę, jednak wychodząc, cicho mu podziękowałam całując go.
CZYTASZ
Valentine | Tomasz Fornal
RomanceKwestią ich spotkania były zwykłe przypadki, losowe dni, nic nie było planowane. Jednak ktoś zapisał w gwiazdach ich historię, oraz to, że skończą jako największa para w Radomiu.