Przez całe spotkanie Sungjin dawał mi do zrozumienia, że jest w jakiś sposób lepszy. Próbował chyba pokazać, że Jae jest tylko jego przyjacielem i prosto mówiąc, w myślach pewnie modlił się, abym zostawił ich w spokoju. Postanowiłem, że nie będę się tym zbytnio przejmować, ale było mi odrobinę przykro. W końcu nie zrobiłem nic złego i nie zależało mi na odebraniu mu przyjaciela. Chciałem mieć znajomych w klasie, tymczasem on odebrał mnie jako zagrożenie. Takie przemyślenia dopadły mnie po odprowadzeniu Jae'a i Sungjina na przystanek autobusowy. Wyciągnąłem splątane słuchawki z kieszeni, zastanawiając się coraz bardziej, czy tu pasuje. Przecież nie mógłbym wrócić do domu, nie byłbym w stanie spojrzeć im w oczy. Uważałem jednak, że lepiej jest teraz... w końcu mam jeszcze czas na zdobycie znajomych i przyjaciół, o ile będę w stanie jeszcze komuś zaufać. Nim się zorientowałem, znalazłem się już pod blokiem, w którym wynajmowałem mieszkanie. Nie było ogromne, ale nie było też małe. Posiadało wszystko czego było mi potrzeba, czyli podstawowe meble, łazienkę i kuchnię, a także mały salon. Wpisałem kod do otwarcia klatki, po czym zacząłem wspinaczkę po schodach. Otworzyłem drzwi wejściowe za pomocą klucza, wchodząc do środka rzuciłem płaszcz na fotel i bezwładnie opadłem na kanapę. Czułem dziwny spadek emocjonalny, więc postanowiłem położyć się jak tylko znajdę chwilę czasu. Poszedłem pod prysznic, mając nadzieję na chwilę rozluźnienia. Po niedbałym zrzuceniu wszystkich ubrań, udałem się pod strumień letniej wody. Czułem jakbym kąpał się we własnych łzach, a po chwili rzeczywiście zacząłem płakać, przypominając sobie ostatnie lata swojego życia. Na szczęście po chwili uspokoiłem się i po dokończeniu wykonywanej czynności, ubrałem się i podążyłem w stronę sypialni. Czułem się wyprany z emocji, więc położyłem się spać z nadzieją, że uciszy to wszystkie moje myśli.
***
Obudził mnie donośny i denerwujący dźwięk budzika. Nie miałem najmniejszej chęci do wstania, ale po chwili jednak zmusiłem się do tego. Narzuciłem na siebie pierwsze lepsze ciuchy z szafy i udałem się do kuchni, aby zjeść śniadanie. Po tym ubrałem buty i opuściłem dom zamykając go. Włożyłem słuchawki do uszu i podążyłem w stronę szkoły. Po drodze uświadomiłem sobie, że dziś piątek i jutro w końcu będę mógł bardziej zapoznać się z okolicą. Z tą myślą przekroczyłem próg budynku. Zawiedziony tym, że tym razem nikt na mnie nie czekał, doczłapałem się do szafki, zmieniłem buty i nadal ślimaczym tempem poszedłem do klasy. Przechodząc obok sali 3-B, kątem oka spojrzałem na to kto w niej jest.
- To tłumaczy, dlaczego nikt na mnie nie czekał... - Mruknąłem pod nosem nie będąc świadomym Jae'a u mojego boku.
- Ale gdzie nie czekał? - Podskoczyłem z lekka zszokowany jego głosem.
- Taemin... - Urwałem. - Pod szkolną bramą... - Dodałem słyszalnym dla blondyna szeptem.
On odpowiedział mi tylko delikatnym, ale smutnawym uśmiechem. Nagle jego oczy zaświeciły niczym żarówki, jakby wpadł na cudowny pomysł.
- Zaznajomiłeś się już z Dobong? Może masz ochotę wybrać się do parku jutro?
- Miałem to w planach, ale jeśli jesteś chętny żeby zostać moim przewodnikiem to nawet lepiej. - Odpowiedziałem, nieświadomy swojego szerokiego uśmiechu.
Blondyn skinął tylko głową i uśmiechnął się nieznacznie. Gdy zabrzmiał dzwonek podążyliśmy wgłąb naszej klasy. Oczywiście Jae zajął swoje stałe miejsce za swoim przyjacielem, który swoją drogą mnie nienawidził, a ja udałem się do swojej ławki, mając nadzieje, że nauczyciele nie będą wymagali dziś ode mnie zbyt wiele, jako iż miałem mało siły.
***
Lekcje zleciały wyjątkowo szybko. Nie widziałem się dziś z Taeminem, ale zrozumiałem, że może dziś miał ochotę spędzić czas z przyjaciółmi, albo był zajęty. Po zakończeniu moich krótkich przemyśleń zacząłem szukać słuchawek, które po chwili odnalazłem w tylnej kieszeni plecaka, sprawnie rozplątałem białe kabelki i włożyłem słuchawki do uszu. Postanowiłem wrócić od razu do domu aby zostawić plecak i przebrać się . Niestety przeszkodził mi dźwięk mojego dzwonka. Na wyświetlaczu ukazał się numer mojej rodzicielki, ale nie miałem najmniejszej ochoty na rozmowę z nią. Obiecałem sobie, że oddzwonię do niej po tym jak ochłonę po całym dniu. Gdy znalazłem się już na przystanku autobusowym dostałem wiadomość od Taemin'a , że przeprasza za jego brak czasu. Oczywiście doskonale zrozumiałem, że chłopak ma ograniczony czas, a wszystko przez to, że był w ostatniej klasie i musiał dobrze przygotować się do egzaminów, ukończenia szkoły i dostaniu się na wymarzone studia. Zmartwił mnie fakt, że w następnym roku kontakt z bordowo włosym będzie raczej ograniczony, w końcu to on pomagał mi na samym początku. Zapoznał mnie ze swoimi znajomymi pomimo, że nie musiał tego robić. Miałem wrażenie, że musiał przeżyć kiedyś „bycie nowym" i samotnym w nowej szkole. Mimo wszystko byłem mu wdzięczny za jego pomoc. Z transu wyrwał mnie autobus, który właśnie przybył na przystanek. Wsiadłem do pojazdu i dałem całkowicie oddać się płynącym dźwiękom z moich słuchawek. Co jakiś czas wyglądałem przez okno, więc wiedziałem kiedy wysiąść. Po niedługim czasie opuściłem pojazd i skierowałem się w stronę mojego mieszkania. Po przebyciu pięciu minut marszu i trzech minut wspinaczki po schodach znalazłem się pod drzwiami. Umiejętnie otworzyłem mieszkanie i chwilę później zniknąłem w jego wnętrzu.
Miałem jeszcze dwie godziny do spotkania z okularnikiem. Nie wiedziałem za bardzo w co się przebrać, ale najpierw udałem się pod prysznic.
Nie chciałem marnować za dużo wody, więc tylko szybko się opłukałem. Związałem ręcznik w pasie i skierowałem się prosto w stronę szafy, myśląc co na siebie włożyć. Złapałem jakiś losowy t-shirt z półki i białe dżinsy z dziurami. Nie było na tyle ciepło żeby spacerować na krótkim rękawku, więc zarzuciłem na siebie jasną, dżinsową koszulę. Zadowolony ze swojego wyboru, stanąłem przed lustrem dobierając ostatnie dodatki. Postanowiłem zrobić sobie szybko zieloną herbatę przed wyjściem. Między łykami pisałem z chłopakami z klasy wyżej na czacie. Woonie podobno przefarbował się na fioletowo.... to musi wyglądać...um...interesująco. Miałem jeszcze godzinę do wyjścia, dlatego też złapałem za gitarę. Zagrałem swoją własną piosenkę, delikatnie śpiewając jej słowa.
Congratulations 넌 참 대단해
Congratulations 어쩜 그렇게
아무렇지 않아
하며 날 짓밟아
웃는 얼굴을 보니 다 잊었나 봐Po chwili łzy płynęły mi po policzkach, więc zmieniłem repertuar na "Hello Hello" od FTIsland.
Zadowolony z ćwiczeń, wyszedłem z domu pół godziny wcześniej, aby czerpać ze świeżego powietrza jak najwięcej. Okazało się, że nie tylko ja wpadłem na ten cudowny pomysł. Jak tylko wszłem zza zakrętu prowadzącego do parku, ujrzałem blond czuprynę mieniącą się w już zachodzącym słońcu. Chłopak miał słuchawki w uszach, dlatego nie słyszał jak do niego podchodzę. Ja tymczasem zastanawiałem się jak to jest, że zamiast podziwiać kolory niezwykle pięknego zachodu, wolę wpatrywać się w drobnego chłopaka, którego ledwo znam.- Jae... - położyłem dłoń na jego ramieniu.
- O-o-ooo to ty Younghyun, błagam nie strasz mnie tak. - podskoczył z lekka Jae. - To co idziemy?
- Mhm, prowadź. - uśmiechem zaznaczyłem gotowość poznawania nowych miejsc.Słowa: 1094
CZYTASZ
Sing Me | jaehyungparkian
FanfictionYounghyun szukając szczęścia nie spodziewał się gorszego zakończenia. Był za to pewny, że jest to lepsza alternatywa złej rzeczywistości.