Poszłam do burmistrza. Gdy tylko otworzyłam drzwi usłyszałam
Pani detektyw! Pani detektyw!- Wolał do nikt inny jak sam burmistrz. Zaprosił mnie razem z Bortonem do gabinetu.
A więc jeśli pani pozwoli ja zacznę.- Tylko skinęłam głową - Jak pani wie w naszym mieście dzieją się rzeczy niesłychane. Ja jako burmistrz muszę troszczyć się o bezpieczeństwo miasta . Tak więc potrzebuję pani pomocy.- Popatrzył na mnie poważnym i przerażonym wzrokiem. Po czym zapytał - Jak idzie śledztwo? - Mogłam powiedzieć mu, że jest dobrze. Ale wiedziałam, że muszę powiedzieć jak bardzo poplątane jest śledztwo więc odparłam - Nie jest to moje najłatwiejsze śledztwo... - Burmistrz widział jak bardzo zmęczona jestem opowiedział mi jeszcze kilka faktów po czym pożegnaliśmy się. Od razu poszłam do domu poukładać wszystkie kawałki tej układanki. Upływały dni i noce a ja nadal byłam w kropce. Po kolejnej nie przespanej nocy miałam już dość gdy nagle o 8 rano przyszła do mnie Tina. Zaczęła mi opowiadać o tym jak jechała pociągiem do ojca i usłyszała pewną dziwną rozmowę. Dziewczyna w ciemnych bląd włosach opowiadała o tym, że śmierć pani Małgorzaty nie była przypadkowa. Od tego momentu zaczęłam podsłuchiwać. Zaczęła mówić ,że ona jest tylko pierwszą ofiarą i była już druga chyba czas na trzecią.
Tina musisz mi powiedzieć dokąd ta dziewczyna jechała.
Ona wysiadała w Lotte. Ty zamierzasz tam jechać?
A mam jakieś inne wyjście? Siedzę w tej sprawie od miesiąca. Zginęły dwie osoby,a ja dalej nie wiem kto je zabił.
Ale Karolina ty musisz zostać w mieście.
Jedyne co ja teraz muszę to rozwiązać tą sprawę.
Tak więc już tego samego dnia wsiadłam w pociąg i pojechałam do Lotte. Dzięki dokładnemu opisowi ,który później dostałam od Tiny znalazłam tę dziewczynę. Była to Agata dziewczyna w moim wieku. W czasie przesłuchania zachowywała się dziwnie :kręciła się na krześle, uciekała wzrokiem i nie mówiła zwięźle. Wydawało mi się, że ona coś kręci. Gdy nagle do drzwi jej mieszkania ktoś zapukał.Koniec części II