Motor jechał z ogromną prędkością, a ja czułam jakbym zaraz nie wytrzymała i puściłabym go. - Zayn - mruknęłam. Jednak chłopak nie zareagował. Westchnęłam cicho i trzymając się jedną dłonią, drugą uderzyłam go w plecy. Chłopak zachwiał się, a ja poczułam, jakbyśmy za chwilę mieli się wywrócić. Po chwili zjechał na pobocze. Napotkałam jego wściekły wzrok.
- Czy zdajesz sobie sprawę, do czego mogłaś doprowadzić? - krzyknął.
- Nie słuchałeś, musiałam coś zrobić, abyś wreszcie zauważył.
- Prawie nas zabiłaś! Co by było, jakbym nie złapał tej pieprzonej równowagi, no powiedz mi? - wzruszyłam ramionami, tak naprawdę wiedziałam że to prowadziło tylko do nieszczęścia. Które ja bym spowodowała.
- Przepraszam. - odezwałam się w końcu.
Zayn pokiwał głową i spojrzał w moim kierunku. - Co się stało, kochanie? - zapytał troskliwie.
- Musisz mówić do mnie per kochanie? To niesmaczne.
- Sama zaproponowałaś mi układy, aby zagrać w tę grę, nie prawda? - pokiwałam głową.
- Prawda. - potwierdziłam. - Po prostu mówisz to tak ciągle, to się robi nudne, wiesz?
- Zawsze możesz zrezygnować, nikt nie trzyma cię tu na siłę, wiesz?
- Wal się, nie ma mowy, abym zrezygnowała. - Zayn pokiwal głową, po czym spojrzał w moim kierunku.
- Powiesz mi wreszcie czego chciałaś?
- Chciałam, żebyś zwolnił.
- Czyżby klasowa panienka "i-tak-z-tobą-wygram" się bała?
Spojrzałam na niego w pełnym obrzydzeniu. Nie odpowiedziałam.
- No przepraszam. - mruknął. - Więc, co się stało?
- Już nie ważne. - powiedziałam.
Zayn podszedł i opłótł dłoń wokół mojej talii. - Wiesz, że skoro jesteś moją dziewczyną, to tak łatwo nie odpuszczę, prawda? Mów, co się dzieję.
- Nic, po prostu nie lubię, kiedy ktoś szybko jeździ. Nie jestem do tego przyzwyczajona. To znaczy jestem, ale mam z tym złe wspomnienia.
- Hm, jakie?
- Zayn, to naprawdę nie jest ważne i byłabym ci cholernie wdzięczna, gdybyś oto nie pytał, jasne?
Zayn pokiwał głową. A ja westchnęłam. - Przepraszam, po prostu nienawidzę o tym rozmawiać.
- Nie lubisz motorów?
- Od kilku lat ich nienawidzę.
Zayn pocałował mnie w czubek głowy. - Ze mną nie musisz się bać, księżniczko, wiesz? Nie pozwoliłbym aby coś ci się stało
Z tobą może i nie, ale o ciebie już tak.
- Obiecujesz, że jeżeli będziesz chciała porozmawiać o tym to będę pierwszą osobą, z którą to zrobisz?
- Obiecuję. - westchnęłam.
- Na mały paluszek? - wystawił swój mały palec, a ja wybuchłam śmiechem.
- No nie, to jest już głupie. - powiedziałam.
- Dzięki.
- A tak w ogóle to daleko jeszcze? - zapytałam.
- Do czego?
- Do miejsca w które miałeś mnie zabrać.
- Aaa, to o tym mówisz. Tak naprawdę, jeżeli nie chcesz jechać motorem, to możemy się przejść, bo niewiele drogi nam zostało.
- A co z nim zrobisz?
- No tak, musimy się trochę przejechać, ale obok mam taki garaż. Który jest mój i go nie ukradłem, więc spokojnie mogę go tam zamknąć. Jest tylko jedno pytanie.
- Hm?
- Ufasz mi?
- Co?
- Zapytałem czy mi ufasz.
- Ufam.
- Zamknij oczy.
- Po co? - zapytałam zdezorientowana.
- Jeżeli mi ufasz, zrób to.
Zrobiłam tak jak prosił, po chwili poczułam lekki pocałunek, który złożył na moich ustach. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam jego gest. - A teraz - zaczął. - Zarzuć dłonie na moją szyję.
- Okej? - zrobiłam tak jak kazał, ale wyszło mi to za drugim razem, bo za pierwszym uderzyłam go w głowę. - I co dalej?
Zayn podniósł mnie a ja pisnęłam.
- Spokojnie. Nic ci się nie stanie, skarbie. - pokiwałam głową, a ja poczułam jak Zayn usadawia nas na czymś. - A teraz słuchaj.
- Co znowu? - mruknęłam.
- Siedzisz jako kierowca motoru.
- Co?! - krzyknęłam ze strachu.
- Nie otwieraj oczu.
- Zayn, proszę cię.
- Nie ty będziesz prowadziła, ja będę. Chciałem, żebyś tu usiadła, bo wtedy mam większe panowanie nad tobą i nad pojazdem, będziesz bezpieczniejsza, a ja będę miał pewność, że nie spadniesz kiedy... - przerwałam mu.
- Kiedy co?
- Kiedy nadal będziesz miała zamknięte oczy i będziesz mnie obejwowała.
- Do cholery, że co?
- Hej, powiedziałaś, że mi ufasz.
- To nie ma nic do rzeczy, kurwa.
- Uwierz mi, że ma. Po prostu nie denerwuj się, i daj mi się prowadzić.
- Jesteś popieprzony.
- A ty jesteś strasznie krytyczna, wiesz? Jak mówię, że nic ci ze mną nie grozi, to zaufaj mi chociaż w tym, nie pozwoliłbym, abyś spadła z tego pieprzonego motoru.
- Dlaczego nie?
- Bo jesteś moją dziewczyną...
CZYTASZ
The Love Game
FanfictionSłyszałam, że jesteś graczem. Zagrajmy więc w pewną grę. Oto zasady: * Rozmawiajmy, * Śmiejmy się, * Spędzajmy ze sobą cały wolny czas, * Przytulajmy się, * Dotykajmy, * Całujmy, Ten kto pierwszy się zakocha - przegra. *** Ona, na pozór słodka dzi...