Rozdział trzeci

581 66 13
                                    

Motor jechał z ogromną prędkością, a ja czułam jakbym zaraz nie wytrzymała i puściłabym go. - Zayn - mruknęłam. Jednak chłopak nie zareagował. Westchnęłam cicho i trzymając się jedną dłonią, drugą uderzyłam go w plecy. Chłopak zachwiał się, a ja poczułam, jakbyśmy za chwilę mieli się wywrócić. Po chwili zjechał na pobocze. Napotkałam jego wściekły wzrok.

- Czy zdajesz sobie sprawę, do czego mogłaś doprowadzić? - krzyknął.

- Nie słuchałeś, musiałam coś zrobić, abyś wreszcie zauważył.

- Prawie nas zabiłaś! Co by było, jakbym nie złapał tej pieprzonej równowagi, no powiedz mi? - wzruszyłam ramionami, tak naprawdę wiedziałam że to prowadziło tylko do nieszczęścia. Które ja bym spowodowała.

- Przepraszam. - odezwałam się w końcu.

Zayn pokiwał głową i spojrzał w moim kierunku. - Co się stało, kochanie? - zapytał troskliwie.

- Musisz mówić do mnie per kochanie? To niesmaczne.

- Sama zaproponowałaś mi układy, aby zagrać w tę grę, nie prawda? - pokiwałam głową.

- Prawda. - potwierdziłam. - Po prostu mówisz to tak ciągle, to się robi nudne, wiesz?

- Zawsze możesz zrezygnować, nikt nie trzyma cię tu na siłę, wiesz? 

- Wal się, nie ma mowy, abym zrezygnowała. - Zayn pokiwal głową, po czym spojrzał w moim kierunku.

- Powiesz mi wreszcie czego chciałaś?

- Chciałam, żebyś zwolnił.

- Czyżby klasowa panienka "i-tak-z-tobą-wygram" się bała?

Spojrzałam na niego w pełnym obrzydzeniu. Nie odpowiedziałam.

- No przepraszam. - mruknął. - Więc, co się stało?

- Już nie ważne. - powiedziałam.

Zayn podszedł i opłótł dłoń wokół mojej talii. - Wiesz, że skoro jesteś moją dziewczyną, to tak łatwo nie odpuszczę, prawda? Mów, co się dzieję.

- Nic, po prostu nie lubię, kiedy ktoś szybko jeździ. Nie jestem do tego przyzwyczajona. To znaczy jestem, ale mam z tym złe wspomnienia. 

- Hm, jakie? 

- Zayn, to naprawdę nie jest ważne i byłabym ci cholernie wdzięczna, gdybyś oto nie pytał, jasne?

Zayn pokiwał głową. A ja westchnęłam. - Przepraszam, po prostu nienawidzę o tym rozmawiać. 

- Nie lubisz motorów? 

- Od kilku lat ich nienawidzę.

Zayn pocałował mnie w czubek głowy. - Ze mną nie musisz się bać, księżniczko, wiesz? Nie pozwoliłbym aby coś ci się stało

Z tobą może i nie, ale o ciebie już tak.

- Obiecujesz, że jeżeli będziesz chciała porozmawiać o tym to będę pierwszą osobą, z którą to zrobisz?

- Obiecuję. - westchnęłam.

- Na mały paluszek? - wystawił swój mały palec, a ja wybuchłam śmiechem.

- No nie, to jest już głupie. - powiedziałam.

- Dzięki.

- A tak w ogóle to daleko jeszcze? - zapytałam. 

- Do czego?

- Do miejsca w które miałeś mnie zabrać.

- Aaa, to o tym mówisz. Tak naprawdę, jeżeli nie chcesz jechać motorem, to możemy się przejść, bo niewiele drogi nam zostało.

- A co z nim zrobisz?

- No tak, musimy się trochę przejechać, ale obok mam taki garaż. Który jest mój i go nie ukradłem, więc spokojnie mogę go tam zamknąć. Jest tylko jedno pytanie.

- Hm? 

- Ufasz mi?

- Co?

- Zapytałem czy mi ufasz.

- Ufam.

- Zamknij oczy. 

- Po co? - zapytałam zdezorientowana.

- Jeżeli mi ufasz, zrób to.

Zrobiłam tak jak prosił, po chwili poczułam lekki pocałunek, który złożył na moich ustach. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam jego gest. - A teraz - zaczął. - Zarzuć dłonie na moją szyję. 

- Okej? - zrobiłam tak jak kazał, ale wyszło mi to za drugim razem, bo za pierwszym uderzyłam go w głowę. - I co dalej? 

Zayn podniósł mnie a ja pisnęłam.

- Spokojnie. Nic ci się nie stanie, skarbie. - pokiwałam głową, a ja poczułam jak Zayn usadawia nas na czymś. - A teraz słuchaj.

- Co znowu? - mruknęłam.

- Siedzisz jako kierowca motoru. 

- Co?! - krzyknęłam ze strachu.

- Nie otwieraj oczu.

- Zayn, proszę cię.

- Nie ty będziesz prowadziła, ja będę. Chciałem, żebyś tu usiadła, bo wtedy mam większe panowanie nad tobą i nad pojazdem, będziesz bezpieczniejsza, a ja będę miał pewność, że nie spadniesz kiedy... - przerwałam mu.

- Kiedy co? 

- Kiedy nadal będziesz miała zamknięte oczy i będziesz mnie obejwowała.

- Do cholery, że co?

- Hej, powiedziałaś, że mi ufasz.

- To nie ma nic do rzeczy, kurwa.

- Uwierz mi, że ma. Po prostu nie denerwuj się, i daj mi się prowadzić.

- Jesteś popieprzony.

- A ty jesteś strasznie krytyczna, wiesz? Jak mówię, że nic ci ze mną nie grozi, to zaufaj mi chociaż w tym, nie pozwoliłbym, abyś spadła z tego pieprzonego motoru.

- Dlaczego nie?

- Bo jesteś moją dziewczyną...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 23, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Love GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz