Prolog

755 27 2
                                    

Nikt nigdy nie przypuszczał, że taka słodka dziewczyna mogłaby posunąć się tak daleko. Tak daleko i namówić chłopaka, aby zagrał z nią w grę - w której stawka, to uczucie. Na pozór uśmiechnięta dziewczyna, którą nikt nie podejrzewałby o takie coś. A jednak.

To nie było pierwsze takie jej zagranie. To znaczy, nigdy nie mówiła chłopakowi, że właśnie gra z nim w taką grę, ale z nim było inaczej. Uświadomiła go. Z czasem ta gra przerodziła się w coś innego. Najpierw ona zaczęła się wahać, myślała, że to uczucie i chciała to przerwać, zanim przerodzi się w coś głębszego, a potem on, zaczął czuć dokładnie to samo, ale nie mógł jej tego powiedzieć, bo to by oznaczało, że przegrał.

Nie mógł przegrać.

Ona też nie mogła.

***

Początek nowego semestru szkolnego, który rozpoczął się zaraz po sylwestrze. Jak zwykle wypatrywałam czy w naszej szkole jest ktoś na kim warto zawiesić oko. Przenosząc wzrok z chłopaka na chłopaka doszłam do wniosku, że prawie z każdym grałam w tę grę. Cholera, to niemożliwe, żeby nie było tutaj już absolutnie nikogo.

- Cześć Nicole! - usłyszałam głos mojej przyjaciółki.

- Hej Amanda - uśmiechnęłam się do niej, po czym znowu przeniosłam wzrok na płeć męską przede mną.

- Yyy. Co ty robisz? - zapytała. 

Nie musiałam odpowiadać, ponieważ dziewczyna od razu się domyśliła co chodziło mi po głowie. Cicho westchnęła, wiedziała jak to wszystko się skończy, ja też wiedziałam. W tym wszystkim nie chodziło oto, aby rozkochać sobie w chłopaka i zostawić go jak śmiecia, chciałam być w związku, ale nie chciałam być w nim długo. Nie lubiłam przywiązań. To jest jak trzymanie się na krótkiej smyczy, a wiadomo, że każde uczucie kiedyś wygasa.

Ta gra nie miała na celu zranienia ich. Nie byłam jakąś suką bez serca, po prostu chciałam zobaczyć z kim będzie mi najlepiej, ale jak na razie żaden z nich nie był wystarczająco dobry. Zdążyłam wyrobić sobie tutaj reputację. Nie była jakoś szczególnie dobra, ale przyznam szczerze: pierdolę to.

Nie ważne jak okropna była opinia na mój temat, musiałam przyznać, że lubiłam opinię manipulantki. Zwykle to oni zakochiwali się pierwsi, a potem ja decydowałam czy chcę to ciągnąć jeszcze przez jakiś czas, jednak po jakimś czasie ich "miłość" do mnie zaczęła mnie nudzić. Muszę przyznać, że chciałabym zagrać w tę z kimś, kto tak jak ja chciałby sprawdzić to w dokładnie taki sam sposób. To byłoby dobre. Wiedziałabym na czym stoję i jak trudny może być ten zawodnik. Jednak zawsze coś stało mi na tej przeszkodzie. Oh, no tak. W tej szkole nie było kogoś takiego. Nie było nikogo, kto mógłby mi sprostać. Nie byłam łatwą zawodniczką. Byłam kimś w rodzaju leader'a w tej całej grze i muszę przyznać, że cholernie mi się to podobało.

- Błagam odpuść. - powiedziała.

- Dlaczego? - zapytałam, przenosząc swój wzrok w jej kierunku - To może być całkiem dobra zabawa. Nowy semestr. Kto wie. Może znajdzie się ktoś z kim będę jechała na równi w tym wszystkim.

- Nicole, to może naprawdę źle się skończyć. Znasz słowa dyrektorki, wiesz, jakie grożą ci konsekwencję za granie w takie pierdolone zagrywki na terenie jej placówki. Wiesz, że to ci może zaszkodzić i to bardzo.

- Zachowujesz się, jakby ta gra była czymś złym-

- Bo jest czymś złym, Colie. - ponownie westchnęła - Dla ciebie to gra, a ty dajesz im nadzieję na coś więcej, to nie jest fair, nie powinnaś tak postępować.

- Amanda. - mruknęłam. - Nic się nie dzieję, wszystko mam pod kontrolą, wiem co robię. - starałam się ją jakoś uspokoić. - I dyrektorka nie dowie się o tej zagrywce.

- Na pewno? - zapytała, niepocieszona tym, że nie zmieniłam zdania.

- Na pewno. - odpowiedziałam.

- Nadal nie wierzę, że to się dobrze skończy, zresztą twój kolejny "gracz", za pewne będzie wiedział jakie czekają cię konsekwencję za to i doskonale wiesz, że może wykorzystać to przeciwko tobie. Chcesz tego? 

- Nie chcę. I niczego nie wykorzysta przeciwko mnie. Tym razem to będzie, a raczej musi być twardy zawodnik, nie pozwolę sobie pogrywać z jakąś ciotą, która może wszystko spierdolić i jednocześnie wkopać mnie w niezłe bagno.

- O czym ty mówisz? - zapytała.

- Po prostu mi zaufaj, okej? 

- Chyba się boję.

- Nie ufasz własnej przyjaciółce? - zmarszczyłam brwi, mogłam dostrzec gołym okiem, że zastanawiała się nad odpowiedzią.

Owszem, kolejna zagrywka, może skończyć się dla mnie naprawdę źle, dyrektorka dowiedziała się o moich wcześniejszych gierkach z uczniami tej szkoły. I bardzo zdenerwował ją ten fakt, postawiła mi sprawę jasno: jeszcze jedna zagrywka i wylatujesz.

Nie przypuszczałabym, że zorientuję się w tej sprawie po trzech bitych latach, a teraz tak po prostu się oto czepia. Nie robiłam niczego złego. Byłam dobrą zawodniczką, to po prostu oni byli zbyt słabi i nie umieli zrozumieć tego, że to taki sprawdzian. Nie jest to jak sprawdzian wytrzymałości, czy z jakiś przedmiotów szkolnych - to zwykła walka o uczucia.

Sprawa jest ustawiona jasno. Zwykłe zakochanie oznacza przegranie. W tym wszystkim jest wybór, nie trzeba brać w tym udziału. Po prostu robisz to na własną odpowiedzielność. To ty dyktujesz jak to rozegrasz, a czy poprawnie? Tego nikt nie wie.

- Ufam ci - powiedziała natychmiastowo - Po prostu boję się twojego następnego pomysłu, ale dobra, wtajemnicz mnie.

- To nie może być taki zwykły chłopak. - zaczęłam. - Myślałam nad kimś innym, kimś kto zacznie grać tak jak ja.

- O czym ty mówisz? 

- O tym o czym myślisz, Mandy.

- Nie jestem co do tego przekonana, Collie. Ale jak chcesz. - wzruszyła ramionami. Musiałam przyznać, czasami jej zachowanie do tego typu sytuacji mnie irytowało, musiała wiedzieć, że nie jestem w to taka słaba, na jaką wyglądam. - Ale oni przecież znają opinię o tobie, znają opinię o "Nicole Saltzman, manipulantki, która rozkochuję w sobie każdego". Nie znają prawdziwej ciebie.

- Póki co mi to nie przeszkadza, Mandy. - uśmiechnęłam się cwaniacko. 

- Masz już kogoś konkretnego na myśli? - zapytała.

Pokiwałam głową potakująco.

- Kogo? - zapytała, jakby bała się odpowiedzi na to pytanie. 

Rozejrzałam się po korytarzu, po czym ponownie przeniosłam wzrok na moją przyjaciółkę.

- Zayn Malik...

The Love GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz