ROZDZIAŁ 4

1.3K 71 34
                                    

- Przecież wiesz, że nie musisz pukać! - krzyknął ktoś wewnątrz - Oo - zmienił ton Kruszel, kiedy otworzył drzwi od swojego apartamentu.

- Noo - sparodiował go Oski.

- Nie wspominałeś, że jest aż tak piękna - kurde teraz czuje prestiż, od Kruszwila taka pochwała to jest coś.

- Lena, miło mi - podałam mu rękę na przywitanie, ten obdarował ją całusem.

- Marek, mi tym bardziej - uśmiechnął się do mnie, w tym momencie idealnie pasowałyby ten mem, gdzie Mareczek ma wzrok jak pedofil.

Kiedy weszliśmy w głąb domu, ujrzałam kamerzyste bez worka.

LENA

~O kurwa

ŁUKASZ

~O japierdole

- Już pewnie wiesz, ale to jest kamerzysta - przestawił go Mareczek.

- Siema - tym razem, to on podał dłoń, którą ścisnęłam.

- Hej! Lena jestem - uśmiechnęłam się kierunku bruneta.

- Usiądź, kawy, herbaty? - Mareczek cały w skowronkach, a na dodatek taki miły, zastanawiam się, czy udaje, czy po prostu taki jest.

- Poproszę herbatę - uśmiechnęłam się w kierunku chłopaka.

- Spokojnie nie martwcie się - zwrócił się do siedzących koło mnie chłopaków - wam nie zrobię, ani kawy, ani herbaty - puścił oczko w ich stronę, no nie, następny z tym puszczeniem oczka.

- To ja w takim razie zrobię, co chcecie? - wstałam, ale po chwili Marek stanął koło mnie, a tamta dwójka wyrwała się z krzeseł, w pierwszej kolejności pomyślałam, że coś zrobiłam, aczkolwiek to oni znaleźli drugie sedno.

- Nie no co ty, my sobie poradzimy, nie Oskar? - brunet lekko uderzył drugiego bruneta (tego bardziej blondynowatego),  po krótce Oskara.

- No tak, to ja idę zrobić - jak zawsze Oski, chce się popisać przede mną.

- Dobra, niech wam będzie! Zrobię wam herbatę - gdzieś z tyłu głowy miałam nadzieję, że Mareczek tak powie, ale nie myślałam, że aż tak szybko.

- Dobra, w takim razie masz dwadzieścia lat? - zadał mi pytanie ten o uwodzicielskim spojrzeniu, zazdroszczę jego dziewczynie, jak jej tam?

- Na to wygląda - zaśmiałam się głośniej niż zwykle, po czym poczułam czyjąś rękę na moim udzie, tak znowu...

- Szofer! Gdzie ta ręka!? Przystopuj może trochę? - jaki lol, dlaczego ten młodzieniec śmie pouczać mojego Oskarka,  znaczy Oskara, nie mojego...

- Jesu Marek, nie znałam Cię od tej strony - spojrzałam na niego z miną, jakbym nigdy nie widziała go tak zachowującego się.

- Yyy, no wiesz.., ja żartowałem z tym.., heh? - tak, teraz mogę w pełni potwierdzić, iż Marek Kruszel jest żałosny, bardzo żałosny.

- Mareczku, zacznij się zachować przy tak pięknej damie i nie przeszkadzaj dorosłym, kiedy rozmawiają o poważnych sprawach - Łukaszek posłał mi miły uśmiech, a ręką Oskiego mocniej ścisnęła moją nogę, no świetnie jeszcze zazdrosny jest...

- Nie wydaje wam się, że ta rozmowa jest lekko dziwna? - lekko to mało powiedziane.

- Przeprszam, to moja wina - odezwał się Marunio - opowiedz nam coś o sobie, a my opowiemy Tobie coś o nas - wow Maruś się uśmiechał, spokojnie nie mam zamiaru niczego, ale to niczego z nim robić.

Ponownie w samochodzie...
- I jak wrażenia? - widać, że bardzo mu zależy na tym, aby mi było jak najlepiej, nieba by mi przychylił, ale dziś coś się wydarzyło. Tym CZYMŚ jest Łuki, muszę przestać o nim myśleć, on ma swoje idealne życie i ja mam swoje, nieco gorsze.

- Super, mega Ci dziękuję, że mogłam ich poznać - dałam buziaczka Oskiemu w policzek.

- Dla Ciebie wszystko - złapał mnie za rękę - Bynajmniej nie muszę już szukać kobietek na instagramie - dla niego to się wydaje śmieszne, a dla mnie irytujące, zostało mi zrobić to co  dziewczyny robią najlepiej - fochnąć się.

Gdy chłopak podjechał pod mój blok, na pożegnanie pocałowaliśmy się i w taki o to sposób udałam się do mego "apartamentu". W łóżku rozmyślałam nie o jednej osobie, jak było wczorajszej nocy, tylko o dwóch. Tak mówię o Tobie Łukaszu Wawrzyniaku.

--------------------------------------------------------------
I w taki o to sposób, dziś pojawił się rozdział. Mam nadzieję, że nawet spoko mi wyszedł, ale ocenę zostanwiam wam. Dziękuję bardzo za miły odzew. W pisaniu, chodzi o dobra zabawę i pisanie w taki sposób, jaki mi się podoba. Do następnego.
Tomeqq

LET MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz