ROZDZIAŁ 25

609 41 2
                                    

Pov Lena
Minął dokładnie tydzień od pamiętnego postrzału, a co za tym idzie? Od opuszczenia całego teamu kamerzysty i kruszwila.

Ostatnio byłam u ginekologa, płód rozwija się poprawnie, dowiedziałam się, że już mija szósty tydzień, aż jestem zaskoczona, tyle co się wydarzyło przez te kilka tygodni, a z maleństwem dalej wszystko w porządku.

Dostałam od Łukasza kilka SMS w których pytał jak się czuję i czy wszystko u mnie dobrze. Nie miałam zamiaru odpisywać, skoro jasno dałam mu do zrozumienia, że nie chce mieć z nim nic wspólnego, to niech da mi święty spokój. Zmieniłam również mieszkanie, kiedy dwa dni temu zabierałam ostatnie rzeczy ze starego mieszkania, jedna z sąsiadek powiedziała mi, że jakiś brunet się o mnie pytał, nie musiałam długo zastanawiać się kto jest tajemniczą osobą.

Miałam plan, żeby poszukać sobie pracy, aczkolwiek był jeden problem, a może i dwa. Po pierwsze jakby nie było w dalszym ciągu byłam zatrudniona u Marka, a z drugiej strony kto przyjmie dziewczynę z dzieckiem w drodze?

Mój stan psychiczny jest na skraju załamania. Dlaczego?
Ponieważ żyje ze świadomością, że moja najlepsza przyjaciółka plus mój były są teraz torturowani przez jakąś mafie, może jednak powinnam wrócić do Marka i Łukasza, a razem na pewno znaleźlibyśmy jakieś rozwiązanie, ale jakaś część mnie mówi mi "ZOSTAW TO", w moim ciele toczy się wojna i to ja będę musiała podjąć ostateczną decyzję.

Pov Łukasz
- Łysy postawił warunki - wszedł do domu lekko wkurwiony Marek.

- Jakie znowu warunki? - szczerze mam już dosyć życia, wszystkiego mi się odechciało i już na nic nie mam ochoty, a na pewno nie na omawianie jakichkolwiek warunków z tym pojebanym człowiekiem i jego szajką z pod ciemnej lampy.

- Chcę milion złoty, bo... - blondyn zaczął się zastanawiać co powiedzieć dalej - w innym wypadku już po nas - powiedział na jednym tchu.

- Po nas? - coraz bardziej zacząłem wychodzić z siebie.

- Mnie, Tobie, Karinie, Oskarze, Dominice, Lenie - chłopak poszedł do kuchni nalać sobie wody i następnie usiadł na kanapie obok mnie.

- A co do kurwy ma do tego wszystkiego Karina i Lena? - dwie najważniejsze osoby mogą przez tego małego skurwiela stracić życie.

- Mnie nie pytaj, trzeba szybko ogarnąć kasę - zaczął się zastanawiać nad Bóg wie czym.

- O nie mój drogi to przez Ciebie dzieje się ten koszmar i to ty będziesz odpowiadał za swoje błędy popełnione w przeszłości, na mnie nie licz - musiałem zapalić, nie miałem już na nic sił, najchętniej rzucił bym wszystko i wyjechał jak najdalej od tego szaleństwa.

- Idę z Tobą - już miałem w myśli co mu odpowiedzieć, aczkolwiek nie miałem sił na dyskusje.

- A co zrobimy kiedy to wszystko się skończy? - wyciągnąłem z kieszeni czarne malboro i odpaliłem jednego.

- No jak to co - odpowiedział jakby to było coś banalnego - Ja wyjadę na bardzo długie wakacje z Dominiką, a ty będziesz stroił pokój dla bobasa czy coś w tym stylu - gdyby to wszystko było tak proste.

- A jeżeli słowa Leny się sprawdzą i po całej tej akcji Dominika nie będzie chciała Ciebie znać? - jakby nie patrząc przyjazniły się, więc zna ją na wylot i doskonale wie jaka jest Doma.

- Co ty, Dominika nie jest taka jak Lena - za te słowa miałem ochotę przyjebać temu gnojowi, ale co jeżeli ma rację?

------------------------------------------------------
Zostało nam tak mało do końca tej książki...

Będziecie tęsknić?

Mam też do was prośbę, nie lubię tego robić i szczerze potępiam, ale to zależy tylko od waszej woli - jeszcze kilka tygodni dzieli nas od zakończenia i czy uda nam się wspólnie dobić do 1tyś gwiazdek? Do niczego nie nakłaniam, ale nie ukrywam, że byłoby mi miło ❤

Tomeqq

LET MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz