Budzę się w dziwnej pozycji, spocony i cały zbolały. Przez około kwadrans, leżałem zawinięty w kołdrę, uświadamiając sobie, że nic tak naprawdę się nie stało. Aby wybić się z takiego nastroju, postanowiłem dodać do otoczenia tło muzyczne. Zegar wskazywał dziesiątą, co oznaczało, że warto się zebrać i ogarnąć. Ogarnąłem swoje łóżko, wziąłem prysznic, ubrałem się luźno, to jest sportowa koszula wciśnięta w czarne spodnie, po czym zabrałem się za śniadanie i obowiązkowo kawę. Tak pięknie rozpoczętą grudniową sobotę, postanowiłem kontynuować ćwiczeniem gry na instrumencie. Mam coraz częściej wrażenie, że wszystkie japońskie dzieci z wyższych stref potrafią grać na fortepianie, aczkolwiek w żaden sposób nie odbiera mi to przyjemności. Może nie jest to najbardziej wszechstronny instrument, tak jak chociażby gitara, ale jest to zdecydowanie mój pierwszy wybór w kwestii artystycznej. Zaraz po standardowych ćwiczeniach, zaczynam grać prawdziwe utwory. Niekoniecznie klasyczne, ostatnio udało mi się znacznie poszerzyć repertuar. Ubocznym skutkiem takiego działania, są sterty nut i notatek rozniesione po całym domu, a przynajmniej salonie. Niestety jak zwykle, ktoś musiał mi przerwać, przychodzące połączenie nie dawało się zignorować, pomimo prób silnej woli. Opieszale wstałem do telefonu.
-Połączenie przychodzące z Ikuko Nakai-Brzmiał komunikat na ekranie.
Była to ostatnia osoba, z którą chciałbym w tej chwili rozmawiać, być może nawet w ogóle nie rozmawiać. Przez moment zastanawiałem się, czy odebrać, ale w końcu moja dobra strona wzięła górę.
-Tak, słucham Pani Nakai?
-Cześć, dawno się nie słyszeliśmy, teraj już "Pani"? co tam?
-Wszystko dobrze, czemu zawdzięczam zaszczyt tej rozmowy?
-Naprawdę nie wiesz, że kultura nakazuje spytać o to samo?
-Naprawdę nie wiesz, że kultura nakazuje zostawić w spokoju kogoś, kto wielokrotnie odmawiał jakiegokolwiek kontaktu z przyczyn osobisto-emocjonalnych?
-Ehh, dalej masz do mnie o to żal? Dalej masz problem o tę jedną akcję? Przepraszałam cię chyba ze sto razy...
-Do rzeczy... -Przerwałem jej.
-Co ja cię, starego konia, będę okłamywała? Chłopak mnie rzucił, i zastanawiałam się, czy może...?
-NIE
-Daj spokój, proszę tylko o jedno przenocowanie, nic więcej.
-Czy masz wrażenie, że po wykorzystaniu psychicznym, finansowym i ... i innym typie wykorzystania, zamierzam ci w czymkolwiek pomóc poza zabraniem się z mojego życia?
-Tak, dramatyzujesz, tak naprawdę nic się nie stało, a ty robisz z igły widły. Przecież dobrze wiemy, że faceta nie da się zgwałcić prawda?
-Nie prawda!-Zakończyłem rozmowę wraz z połączeniem.
Schowałem twarz w rękach.
-Czy ONE wszystkie takie są?-Zadawałem sobie pytanie.
Skoro tak cudowny poranek został już zepsuty, nie pozostawało nic innego, jak codzienny trening. Ubrałem się trochę cieplej i wyszedłem na siłownię. Gdy byłem z powrotem w domu, zbliżała się godzina 15. Oznaczało to, że warto zjeść jakiś obiad, i wziąć się za jakąś pracę. Zawsze lubiłem gotowanie, najbardziej jako robienie czegoś z niczego. Przez bardzo długą część życia, nie miałem jednak szansy tego robić, bo zawsze mieliśmy pomoc domową. Jest to chyba jedyna umiejętność, której musiałem się sam nauczyć jako dorosły mężczyzna, przy tej czynności ciągle towarzyszy mi podobne uczucie, jak zabawa w piaskownicy za dzieciaka. Gdybym tylko mógł wspominać swoje dzieciństwo, jako okres beztroski oraz uczenia się na błędach popełnianych wszędzie... Na miejscu, gdzie powinny być moje pomyłki, za każdym razem stały czyjeś. Wracając do tematu gotowania, dziś wybór padł na meksykańskie. Z trudem przyszło mi przygotowanie dania, ale wyszło nie takie złe. W trakcie jedzenia sporo czasu poświęciłem na obserwowanie świata za oknem. Zaczyna się robić ciemno... grudzień robi swoje. W trakcie bezmyślnego wpatrywania się, zauważyłem:
-Przecież w te święta będę sam... Rodzina w delegacji, "znajomi" u siebie, a dziewczyny już na szczęście nie mam.
Może jakoś dam radę sam. Ostatnio często myślę o adopcji psa, kota, czy innego zwierza. Straszna pustelnia mi się robi w tym domu. Zawsze wydawało mi się, że o zwierzątku na święta przestaje się myśleć, kończąc 13 lat, ale najwyraźniej w wieku prawie 19 też zdarzają się takie zachcianki. No i nie muszę nikogo prosić. Do wora i pies mój.
Jakoś w trakcie myśli o przebraniu w bardziej komfortowe ubranie, olśniło mnie. Przecież spodziewam się gościa. W celu sprawdzenia godziny, spojrzałem do telefonu. Moim oczom ukazała się godzina 19 30, oraz niespodziewane dziesięć nieodebranych połączeń od... a jakże by inaczej: Ikuko Nakai. Są także wiadomości:
-Halo? Naprawdę przesadzasz, proszę, nie psuj tej relacji.
-Hej! To tylko jedna noc, o nic więcej nie proszę. Przemyśl to...
-Wiesz, że wiem gdzie mieszkasz, nie każ mi samej przyjeżdżać!
No tak, bo przecież ją wpuszczę... Byle nie było z tego problemów, niemocno widzi mi się tłumaczenie rodzinie, czemu mam podejrzenia o gwałt, zostawienie z ciążą i homoseksualizm, tylko dla tego, że jakaś szmata szuka atencji. Raz, jeden raz byłem w związku z dziewczyną i to już o jeden raz za dużo... Może i miałem z kim spędzić święta, ale to nie jest tego warte, nawet nie chce o tym myśleć. Z melancholii wyrwał mnie dzwonek u drzwi.
-Na prawdę? Już?-Spytałem sam sobie. Spojrzałem na zegar i godzina była jakby nie patrzeć słuszna. Wpuściłem mojego gościa przez furtkę, drzwi wejścioweworzył sam. Wyglądał o wiele lepiej, niż gdy się pierwszy raz spotkaliśmy. Jego fryzura była przed chwilą ułożona, koszula świeża i wyprasowana, buty zważając na warunki, całkiem schludne.
-Dobry wieczór! Zapraszam!-Wskazałem najpierw na garderobę, później na salon.
-Rozgość się tak jak Ci wygodnie. -Dodałem.
-Dziękuję Panu, za taką możliwość. To bardzo wiele dla mnie znaczy... -Był bardzo zakłopotany, ale wiedział jak się zachować. Od razu zajął miejsce na sofie i czekał na mnie.
-Coś do picia?
-Poproszę wodę, mogę trochę zaschnąć podczas rozmowy.
Podałem mu wodę na lodzie, w wysokiej kryształowej szklance o podstawie sześciokąta. Bardzo starał się ukryć przytłoczenie i nieporadność, więc stwierdziłem, że nie będę się do tego odwoływał. Sam zająłem miejsce na przed chwilą dosuniętym fotelu, frontem do rozmówcy.
-Zanim zaczniemy, Ty mnie już znasz, a ja Ciebie dalej nie... Czy mógłbyś się przedstawić?
-Oczywiście, nazywam się Bunke Fukumoto, mam 15 lat.
-Zatem, z czym do mnie przychodzisz?
-Mam problem z rodzicami... Każą mi znaleźć pracę i starają się wygonić mnie z domu. Po prostu nie chcę tam z nimi być. Miałem nadzieję, że może mi Pan pomóc z tą pracą.
-Rzeczywiście przykra sytuacja... Mógłbyś sprecyzować, jak i gdzie mógłbyś pracować? Może i postaram się coś wymyśleć.
-Oh, bardzo dziękuję Panu! Sądzę, że nadaję się póki co do drobnych pomocy w sumie gdziekolwiek, albo na przykład jako służba domowa? Dobrze wiem, że bez wykształcenia mam niewiele opcji, prawda, proszę Pana?
-Po pierwsze, możesz przejść na –Ty. Dzielą nas jedynie 4 lata i parę klas społecznych. Po drugie, mam pewien pomysł, ale muszę zacząć od takiego pytania: Kiedy zaczynasz?
-Mogę tak naprawdę równie dobrze od teraz, nie jestem jakoś bardzo zmęczony.
-Wspaniale, mój pomysł brzmi: Jedziemy do Ciebie, pakujesz się, ja rozmawiam z rodzicami. Zostajesz u mnie, na wszystkie obowiązki domowe. Po tygodniu stwierdzę, czy się nadajesz i co dalej.
Jego twarz, wyglądała jak mocno obciążony Windows Vista. Defensywnie wziął łyka wody, po czym z kamiennym wyrazem twarzy powiedział:
-Dziękuję, to było najwyższe o czym szczerze myślałem.
Uśmiechnąłem się do niego, po czym wychodząc z pokoju i rzuciłem w niego kluczami od domu.
-Od teraz zamykasz, czekam w samochodzie.
CZYTASZ
Ciągnąc za krawat /yaoi/
RomanceBogacz, który ma wszystko, odnajduje ostatni, brakujący element swojego życia-miłość. Jego obiektem zainteresowań okazuje się być młody chłopak z ubogiej rodziny.