8

29 5 0
                                    

Sinb
Weszłam do mieszkania gdzie teraz mieszkają tylko Umji i Yuju, na szczęście na czas określony czyli jeszcze jakieś półtora miesiąca.
- Sinb!? To ty!? - usłyszałam głos Umji dochodzący z kuchni więc na spokojnie tam przeszłam.
- O matko! - zakryłam oczy i odwróciłam się.
- Kurde, Sinb! Odzywaj się jak Cię wołam! - krzyknęła Umji wstając w samej bieliźnie z Yuju, która sama też nie miała na sobie nic poza bielizną. W pamięć wryły mi się malinki które miały na sobie od szyi do brzucha nawet.
- Już możesz patrzeć. - usłyszałam Yuju. Zerknęłam z pomiędzy palców i odetchnęłam widząc że są ubrane w normalne szorty i koszulki.
- Czemu sie nie odezwałaś kiedy pytałam czy to ty? - spytała wkurzona Umji, zmarszczyłam brwi i założyłam ręce na piersi.
- Pierwsza sprawa, to wciąż jest moje mieszkanie. Druga sprawa, byłyśmy umówione więc czego się miałam spodziewać!? - uniosłam lekko głos z zażenowania. Umji zerknęła na zegarek, a Yuju zaśmiała się nerwowo.
- Emmm wybacz... chyba straciłyśmy poczucie czasu... - mruknęła cicho Umji. Westchnęłam, przeszłam do kuchni biorąc z kuchni kubek i nalałam sobie soku. Dziewczyny usiadły przy stoliku i patrzyły jak łapczywie pochłaniam zawartość szklanki. Kątem oka widziałam jak spoglądają po sobie i wracają spojrzeniem do mnie.
- Coś się stało? - spytała Umji powoli. Skinęłam głową i oparłam się plecami o lodówkę patrząc na sufit.
- Powiedz mi... - przeniosłam spojrzenie na moje przyjaciółki - Co czujecie kiedy TO robicie?
Umji spłonęła rumieńcem a Yuju się zamyśliła.
- W sumie to musisz tego doświadczyć bo tak to sie nie da opisać... - powiedziała Yuju, westchnęłam już chyba po raz setny dzisiaj.
- Sinb? Co się stało i czemu o to pytasz? - spytała zatroskanym głosem Umji.
- T..t..to... ekhm - odkaszlnęłam - Tak jakby byłam blisko zrobienia tego z Yerin...
- Że co!? - krzyknęła Umji a Yuju wypluła sok który właśnie piła.
- Jak to blisko!? - krzyknęła Yuju po tym jak już się wykaszlała. Przękręciłam oczami.
- No w sumie, tak jakby, w połowie? - powiedziałam czerwona.
- W połowie? Co to znaczy? - spytała Yuju.
- No... byłyśmy na kanapie i... emm... ja byłam w samych majtkach a ona... no... - patrzyłam wszędzie byle tylko nie na nie.
- Ona co? Była naga?
- Nie... ona mnie... dotykała i wgl...
Widziałam jak zmarszczyły brwi i nagle wybuchły śmiechem.
- No co!? - spytałam poirytowana
- Wybacz... poprostu... hahaha - Yuju zaczęła się chichrać - Myślałyśmy że to ty będziesz tą na górze!
Patrzyłam się na nie zdumiona.
- Że co!?
- hahahah Mniejsza z tym, hahahah, powiedz mi lepiej czemu nie poszłyście na całość? - spytała się Umji powstrzymując śmiech. Po raz kolejny westchnęłam.
- Szwy jej pękły...
- Huh!? Nic jej nie jest? - spytała zaskoczona Umji. Skinęłam głową.
- Zszyłam to na nowo ale jak chciała wrócić do... poprzednich czynności, to zobaczyłam która jest godzina i przypomniałam sobie o naszym spotkaniu.
-Aaaa... - mruknęły obie. Odłożyłam szklankę do zlewu i przeszyłam je spojrzeniem.
- Aczkolwiek... miło że tak się dogadujecie kiedy mnie nie ma - zaśmiałam się lekko na co zburaczały. Yuju mimo rumieńców wzruszyła ramieniem.
- Korzystamy z pustej chaty. - Umji zrobiła się jeszcze bardziej czerwona na słowa swojej dziewczyny. Pokręciłam głową zażenowana.
- Nie chcę nic więcej słyszeć na ten temat, Yuju... - mruknęłam, nagle mój telefon zadzwonił.
- Halo? Dr. Sowon?
- Witaj, dr. Sinb. Zamierzamy jutro was zabrać na badanie Yerin. Upewnij sie że będziecie obie wolne.
- Ah.. tak, oczywiście.
- Super, miłego dnia. - rozłączyła się. Dziewczyny obserwowały mnie w czasie tej krótkiej rozmowy. Popatrzyłam na Umji z lekkim uśmiechem.
- Ide jutro z twoją siostrą i Yerin na badanie.
- Jakie badanie?
- Ahh pewnie kontrola czy rana się dobrze goi. Okay, to ja idę powiedzieć o tym Yerin.
Obie wyszczerzyły się szatańsko.
- Tylko ostrożnie, nie chcemy żeby pani dr. Jung Yerin zeszła z tego świata. - zaśmiała się Yuju na co spłonęłam rumieńcem.
- A spadaj... - mruknęłam i wyszłam.
- Yerin! - zawołałam wchodząc do mieszkania brunetki.
Dziewczyna nie odpowiedziała więc przeszłam do salonu gdzie ją wcześniej zostawiłam i zastałam ją słodko śpiącą na kanapie. Podeszłam do niej i lekko nią potrząsnęłam.
- Yerin... Yerin...
- Hmm, skarbie? - mruknęła ranna, zarumieniłam się na słowo "skarbie". Koniec końców nie chodzimy jeszcze ze sobą więc chyba nie powinna mnie tak nazywać... prawda?
- Yerin, podnieś się i chodź do łóżka.
- Emhm... do łóżka...? - wymamrotała wciąż śpiąc i uśmiechnęła sie lekko przez sen - Sinb... kochanie...
Teraz całkowicie czerwona potrząsnęłam dziewczyną i w końcu otworzyła oczy.
- Sinb? Co jest?
- Chodź do sypialni. Nie możesz tutaj spać, a jutro mamy wizytę kontrolną. - wyjaśniłam, dziewczyna skinęła głową i wstała z kanapy. Zaprowadziłam ją do łóżka i przykryłam kodrą, westchnęłam patrząc na nią jak śpi.

SINRIN NEW STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz