3

35 5 0
                                    

Yerin
Dałam Sinb mój numer jakiś tydzień temu a ona wciąż nie raczyła zadzwonić ani nic. Wczoraj się o to spytałam gdy po raz kolejny odwiozłam ją do domu ale nic nie odpowiedziała i zmieniła temat. Cały tydzień odwożę ją do domu kiedy tylko mam szansę, znałam jej rozkład godzin niemal na pamięć.
Dzisiaj jest pierwszy tydzień kiedy Sinb jest pod moją opieką. Przyjechałyśmy razem i jak zawsze rozdzieliłyśmy się przy szatni.
Ja jedynie założyłam koszulke chirurgiczną i od razu przeszłam do rejestracji.
- Tsuyu ah! Miło Cię widzieć. - powiedziałam do kobiety stojącej przy kartach pacjentów.
- Oh! Yerin unnie! Wyspana? Mamy dużo pracy dzisiaj.
- A wyspana. Pokaż mi kartę pierwszego.
Podała mi teczke z czerwoną kropeczką co oznaczało że konieczna jest operacja w natychmiastowym tępie.
- Dzięki. Przygotuj salę. Poproś też Joy żeby podała mu narkozę. Najlepiej podwójną dawkę.
- Dobrze, ummm Yerin unnie.
- Tak?
Dziewczyna sięgnęła do mojej twarzy i przetarła mój policzek z uśmiechem.
- Paproch. - mrugnęła do mnie.
- Umm, dzięki.
- Yerin unnie. - usłyszałam, za mną stała Sinb i wyglądała na niezadowoloną. Obok niej stała Eunha, również z grymasem na twarzy.
- Hej. Sinb, za pół godziny zaczniemy operacje. Dasz rade się przygotować? - spytałam z uśmiechem i podeszłam przytulić Eunhe na powitanie. Dziewczyna przytrzymała mnie gdy chciałam ją puścić.
- Nie igraj z ogniem, Yerin. - szepneła mi do ucha. Zerknęłam na Sinb nie rozumiejąc o co jej chodzi, ale moja ukochana odwróciła wzrok. Wyraźnie była zła, a ja nie rozumiałam dlaczego.

Sinb
Eunha pożegnała się z Yerin, a ja bez słowa za nią poszłam do szatni przedoperacyjnej gdzie razem z Eunhą przebrałyśmy się w fartuchy operacyjne i ubrałyśmy rękawice.
- Czemu się nie zgodziłaś? - spytała mnie. Spojrzałam sie na nią.
- Nie wiem... nie chcę jej robic nadziei że moge coś do niej czuć, skoro nie czuję nic. - odpowiedziałam. Eunha uśmiechnęła się chytrze.
- Obie wiemy jak na ciebie działa Yerin. Po co się okłamujesz?
- Niby jak na mnie działa? - spytałam nie rozumiejąc. Dziewczyna przekręcił oczami.
- Nie tylko mi sie nie spodobał ten widok parę minut temu. - powiedziała. Zarumieniłam się.
- Ja... to... ehhh... Nie podoba mi sie zee mówi mi że mnie kocha a na boku kręci ze Tsuyu. - wyjaśniłam. Eunha zaczęła się śmiać.
- No co? - spytałam poirytowana.
- Ch...chodzi o to, że...- wytarła łezkę - Yerin nawet nie zna pojęcia zdrada albo dwulicowość. Kiedy mówi że kogoś kocha to znaczy że oddaje tej osobie całe swoje serce i wszystko co do niej należy. Jest wspaniałą partnerką, także i w łóżku - puściła mi oczko - Ale nie zauważa że ktoś próbuje ją poderwać bo myśli tylko o tobie!
Wskazała na mnie palcem.
- Sinb ah! - usłyszałyśmy głos Yerin - Jesteś gotowa?
- Tak. - odezwałam się chłodno, Eunha zachichotała.
Następne trzy godziny skupiałam się tylko na operacji. Niestety słowa Eunhy wciąż dzwoniły w mojej głowie.

Sinb
- Hej, podrzuce cie do domu, co ty na to? - powiedziała do mnie Yerin. Skinęłam głową na zgode i ruszyłam za nią do samochodu. Jak zawsze wzieła moją torbę i zaniosła do samochodu na tylne siedzenie i otworzyła mi drzwi. Wsiadła i ruszyła.
- Jak ci minął dzień? - spytała. Nie odwróciłam wzroku od krajobrazu za szybą.
- Dobrze. - odpowiedziałam.
- Masz coś przeciwko żebym zrobiła lekkie zakupy? - spytała łagodnie, chyba wyczuła że nie mam humoru. Kilka dni temu Eunha uświadomiła mi, że w sumie czuję coś do Yerin, ale wciąż nie wiem co to jest. Do miłości bym tego nie zaliczała.
- Nie. - odpowiedziałam oschle. Yerin już sie nie odezwała tylko zaparkowała przy markecie. Zostałam w samochodzie ku jej zdziwieniu wiec po paru minutach wróciła zdyszana z dwiema torbami zakupów i kubkiem w ręce.
Wsiadła i podała mi kubek, zdziwiłam się czując zapach mojego ulubionego Caramel Expresso. Uśmiechnęła się słodko i podała mi jeszcze jedno pudełko.
- Na poprawę humoru, w pudełku masz swoje ulubione bezy i ciasto karmelowe dla ciebie i twoich współlokatorek. - wyjaśniła widząc moją zaskoczoną minę.
- Dlaczego mi to kupiłaś? Nie prosiłam o to. - spytałam wciąż zdziwiona - I skąd wiesz co lubię?
- Kupiłam bo masz zły humor i chciałam żebyś się uśmiechnęła. Nie musisz mnie o to prosić, chcę sprawiać że będziesz się czuć lepiej. A skąd wiem o tym co lubisz?
Zaśmiała się cicho.
- Jesteś podobna do Eunhy, ona bardzo lubi słodkości. A czasem z rana widzę że zamawiasz to expresso więc stwierdziłam że pewnie je lubisz. - wyjaśniła. Czegoś mi zabrakło w tej wypowiedzi.
- Skąd wiedziałaś że lubię bezy? Konkretnie ten rodzaj? - naciskałam. Teraz jej chichot brzmiał troszkę nerwowo.
- Cóż... słyszałam jak twoje koleżanki, czekaj jak im...
- Umji i Yuju? - podsunęłam. Skinęła głową.
- Mówiły raz o tym co by tu kupić na wieczorne podjadanie i ta niższa, chyba Umji tak? - skinęłam głową - Powiedziała że ty wielbisz bezy karmelowe. No i tak się kończy historia ta.
Zaśmiała się słodko. Nie mogłam się powstrzymać i sama się uśmiechnęłam. Podziękowałam uprzejmie na co tylko szerzej sie uśmiechnęła. W ciszy dojechałyśmy na nasze osiedle, już miałam wyjść z samochodu kiedy Yerin zaczęła się wiercić i poklepywać po kieszeniach.
- Szlag... Sinb możesz do mnie zadzwonić? Nie wiem gdzie jest mój telegon i pager... - brzmiała na trochę spanikowaną więc wyciągnęłam telefon, poszperałam w kieszeni kurtki i wyciągnęłam zwijek kartki z numerem. Wklepałam go i zadzwoniłam. Dzwonek wypełnił cały samochód. Yerin wyciągnęła telefon z tylnej kieszeni spodni z tryumfalnym uśmiechem.
- Dzięki za twój numer, Sinb!
Szczęka mi opadła. Nie wierzę że dałam się złapać na tak dziadowski sposób na zdobycie czyjegoś numeru.
- Czemu nie zapisałaś mojego numeru? - spytała z dziwnym spojrzeniem. Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem jak cie zapisać. No i nie mam przeciez żadnego powodu do ciebie dzwonić. - wyjaśniłam. Coś w jej oczach błysło, nie potrafiłam tego określić.
- Możesz mnie zapisać po imieniu, żaden problem czyż nie? A numer ci sie przyda w przypadku jakiejś sytuacji wypadkowej lub nawet krytycznej albo do zwykłej pogadanki. - powiedziała i uśmiechnęła się, ale jej uśmiech nie sięgał oczu.
- No dobra. - mruknęłam. Weszłyśmy do bloku, Yerin niosła siatki a ja pudełko ze słodkościami gdyż expresso zdążyłam juz wypić.
- Nie musisz mnie odprowadzać. - powiedziałam cicho.
- Ale chcę. - prosta odpowiedź zbiła mnie z panatyku.
- Czemu to wszystko robisz? - spytałam.
- Bo Cię kocham.
Spojrzałam się na nią ze zdumieniem.
- Nie kochasz mnie Yerin. - powiedziałam oschle. Przekrzywiła lekko głowę z czym skojarzyła mi sie z pudlem.
- Kocham. Za każdym razem kiedy jesteś obok mnie, czuję że jesteś tym czego szukam przez całe życie.
- Czyli czym? - spytałam podirytowana.
- Jesteś moją przyszłością. Moim sercem. Moim domem, Sinb. - uśmiechnęła się do mnie szczerze aż odebrało mi mowę na moment.
- Yerin...
- Nie rób tego, Sinb. Daj mi szansę pokazać ci jak bardzo mi na tobie zależy. - brzmiała tak poważnie, że nie miałam odwagi powiedzieć jej że nic do niej nie czuję.
Brunetka nachyliła się do mnie, stałam jak wryta patrząc w jej brązowe oczy. Zamknęłam oczy i poczułam jej usta na moim policzku. Odsunęła sie z lekkim uśmiechem. Nagle zrobiło mi się zimno.
- Będę czekać na ciebie jutro równo o 7:00 w moim samochodzie, wezme cie do pracy.
Pomachała mi na pożegnanie i zniknęła mi z oczu. Sztywno wpisałam kod i weszłam do mieszkania.
- Sinb ah!? Wróciłaś? - zza ściany wyłoniła się Umji.
- O, co masz dobrego? - wzieła ode mnie pudełko ze słodkościami i udała sie do kuchni.
- Wow! Co to za okazja?
Usłyszałam moją przyjaciółkę, jednak nie byłam w stanie odpowiedzieć na jej pytanie. Oparłam się plecami o ścianę i oddychałam ciężko.
- Sinb?
Czemu ciągle o niej myślałam?
- Ej, co ci jest, Sinb ah?
Dlaczego tak mi teraz brak jej dotyku?
- Sinb!!
Czy ja się w niej zakochałam?
- Sinb ah! - poczułam stuknięcie na ramieniu. Spojrzałam na Umji stojącą obok mnie z zatroskaną miną.
- Co ci jest, Sinb ah?
- Ja... nie wiem...
Umji chwyciła mnie za ramię i posadziła na kanapę, szybko przyniosła mi szklanke wody.
- Sinb, jak sie czujesz? - spytała łagodnie. Wbiłam w nią spojrzenie.
- A jak ty sie czujesz przy Yuju?
Była zaskoczona moim pytaniem.
- Yuju? Co do tego ma Yuju?
- To że ją lubisz. Jak sie przy niej czujesz?
Umji patrzyła sie na mnie przez chwilę w zamyśleniu.
- No... nie mam na to określenia. - powiedziała w końcu. Wbiłam wzrok w ziemię
- Ja mam. Czuję się tak jakby wszystko było na miejscu, jaby nic już nie mogło mi zagrozić. - powiedziałam oschle.
- Przy Yuju!? - krzyknęła zszokowana Umji. Pokręciłam głową.
- To przy kim? Przy Jacksonie?
- Nie.
- To przy kim?
- Yerin. Jung Yerin. Myślę że się w niej zakochałam.

SINRIN NEW STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz